Nie można mówić jak chłop na roli

O zamieszaniu wokół światłowodowego łącza wzdłuż gazociągu jamalskiego rozmawiamy z Andrzejem Piotrowskim z Centrum im. Adama Smitha.

Co Pan sądzi o tezie stawianej przez „Gazetę Wyborczą”, że łącze wybudowane przez Gazprom, Pirelli i Alcatela jest niekorzystne ekonomicznie dla Polski?

Śmiać mi się chce. Ta sytuacja była do przewidzenia. Można ciągle budować mury, ale zawsze znajdzie się w nich dziura. Teraz rządowe zespoły mogą zaszkodzić na przykład niewielkiemu Szeptelowi, który wszedł w układy z właścicielami tego łącza. Ale zagranicznym firmom nie mogą zrobić nic, nie mają takiej siły. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest umożliwienie polskim firmom włączenie się do tego interesu. Nie powinny natomiast na decyzje wpływać żadne stereotypy.

Dlaczego w takim razie mówi się, że to łącze nie jest korzystne dla Polski?

Już dawno się mówiło o zbudowaniu infostrady łączącej Zachód i Wschód, która by przebiegała przez Polskę. Zakładałem, że polscy politycy będą przychylni wobec takich pomysłów. Ale na razie światowe łącza kończą się na naszej granicy. W takich interesach nie można mówić jak chłop na roli: przechodzicie przez moją działkę, więc zapłaćcie jak najwięcej, ponieważ sporo zarabiacie na tym. Poza tym to jest chore od strony ekonomicznej – uzależniać dzierżawę terenu od przyszłej działalności firmy. Gazprom, duża zagraniczna firma, chce inwestować w Polsce. Państwo powinno to tylko ułatwiać. Wszyscy na tym zyskamy. Przecież im lepsze będą warunki do inwestowania i prowadzenia interesów, tym więcej pieniędzy zostanie w Polsce.