Niczego się nie boimy

Co, oprócz dużych pieniędzy, powoduje, że pisarze coraz chętniej publikują swoje utwory w Internecie? Według tego, co sami mówią, kierują się różnymi motywami. Amerykański pisarz, autor poczytnych kryminałów Walter Mosley twierdzi, że elektroniczna publikacja książki pozwoliła mu znacznie powiększyć grono swoich czytelników. Mary Higgins Clark uważa, że w dobie Internetu młodzież, która godzinami serfuje w Sieci, chętniej ściągnie plik z jej powieścią niż sięgnie po drukowaną na papierze książkę. Niektórzy decydują się na Internet, ponieważ inaczej nie mieliby szansy, aby ich dzieło zostało opublikowane.

Leta Nolan Childers chodziła od wydawcy do wydawcy, aby zainteresować ich swoim utworem. Niestety, nie było chętnych, którzy by wydali jej książkę. Zdesperowana umieściła ją w formie pliku na stronach WWW. Na sukces nie musiała długo czekać. Jej książkę w ciągu tygodnia kupiło 7,5 tysiąca osób. Wprawdzie, w porównaniu z sukcesem Stephena Kinga to niewiele, ale ten publikując w Internecie miał już wyrobione nazwisko i wiele bestsellerów na swoim koncie. W Polsce jeszcze nie są prowadzone badania czytelnictwa w Internecie.

Ale jest to tylko kwestią czasu, gdyż zainteresowanie publikacjami elektronicznymi wzrasta. "Trudno badać coś, co jest dopiero w zalążku. Najlepszym badaniem będą wyniki sprzedaży pierwszych e-książek" - twierdzi Kamil Witkowski, prezes wydawnictwa "Nowy Świat".

Wydawcy amerykańscy, których doświadczenie z elektronicznymi publikacjami jest większe, co pewien czas zlecają jednak przeprowadzenie badań czytelnictwa w Sieci. Ostatnio zaskoczeni byli wynikami testu, sponsorowanego przez Instytut Seybold Research, przeprowadzonego na reprezentatywnej grupie 3 tysięcy osób. Okazało się bowiem, że aż 66 procent badanych byłoby zainteresowanych przeczytaniem elektronicznej książki. 44 procent respondentów przyznało natomiast, że miało już styczność z tego typu publikacjami. Jednocześnie dwie trzecie badanych wskazało na brak zainteresowania zakupem e-książki w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy. Jedynie 12 procent ankietowanych zadeklarowało chęć zakupu publikacji elektronicznej w ciągu następnego roku.

Amerykańscy wydawcy nie byli zachwyceni wynikami. Nic dziwnego, czytelnicy chcieliby czytać elektroniczne książki, ale woleliby za nie nie płacić. Większość wydawców zdaje sobie jednak sprawę, że publikacje internetowe są jedynie uzupełnieniem podstawowego rynku wydawniczego. Elektroniczne książki nie wyprą tych tradycyjnych, chociaż na pewno będą z nimi konkurować. Stowarzyszenie Wydawców Amerykańskich oraz Andersen Consulting opublikowały analizę, z której jasno wynika, że do 2005 roku obroty na rynku publikacji elektronicznych mogą wzrosnąć do 3, 5 mld dolarów.

Dotyczy to jednak publikacji dla szerokiego kręgu odbiorców. W analizie nie zostały uwzględnione wydawnictwa techniczne czy edukacyjne, których rozwój zapewne będzie przebiegał szybciej, ponieważ czytelnicy sięgają po nie częściej.