Niczego się nie boimy

W Polsce taka forma jest rzeczywiście nowością. Amerykanie znają ją od co najmniej sześciu lat, kiedy to w Sieci amerykański autor Douglas Anthony Cooper rozpoczął publikację kolejnych odcinków powieści "Delirium". Zanim książka w całości ukazała się w druku, autor pozwolił czytelnikom wybrać jedną z czterech wersji zakończenia. Za książkę Kofty nie trzeba płacić. Przez dwa lata autorka "Krótkiej historii Iwony Tramp" nie zamierza też wydawać tej powieści na papierze.

Easy Net natomiast prowadzi rozmowy z innymi wydawnictwami i autorami na temat wprowadzenia ich utworów do Internetu. Jedynym wydawnictwem, które od początku pragnie zarabiać na elektronicznych publikacjach, jest wydawnictwo "Nowy Świat". We wrześniu w Sieci ukazała się książka "Jak nie dać się ogłupić" Jarosława Kamińskiego, tytułującego się wielebnym Kamińskim.

Za skopiowanie pliku czytelnik musi zapłacić 7 zł, co w porównaniu z książką tradycyjną - 20 zł - jest trzykrotnie tańsze. "E-książka nie kosztuje wiele, ponieważ czytelnik nie musi płacić za druk oraz papier. Tutaj czytelnik płaci przede wszystkim za myśl, nie za koszty produkcji" - uważa Kamil Witkowski, prezes wydawnictwa "Nowy Świat".

Przez pierwsze trzy tygodnie plik z dziełem wielebnego Kamińskiego został pobrany 800 razy. Tradycyjną książkę kupiło 45 osób. Codziennie stronę odwiedza dwa tysiące osób. Niebawem, w wersji elektronicznej, "Nowy Świat" planuje wydać książki "Afrika Korps" Witolda Horwatha, "Księgę Wolfów" Krzysztofa Szatrawskiego oraz "Szkice na zmianę pogody" Aleksandra Ziemnego.

Jak widać, sukces amerykańskiego twórcy horrorów Stephena Kinga podziałał na wyobraźnię pisarzy i wydawców na całym świecie. W marcu tego roku Stephen King umieścił pełną elektroniczną wersję swojej książki "Riding the Bullet". Za pośrednictwem kilku wirtualnych firm sprzedał ją w 500 tysiącach egzemplarzy. Za tekst czytelnicy płacili 2,5 dolara. King postanowił pójść krok dalej. Na własnych stronach zaczął regularnie umieszczać rozdziały powieści "The Plant". 76 procent czytelników, czyli 172 tysiące osób dobrowolnie zapłaciły Kingowi dolara za lekturę pierwszego odcinka książki. Niektórzy z własnej woli płacili więcej. Za drugą część zapłaciły już jedynie 74 tysiące czytelników. Autor obawia się o losy trzeciej części.

Przyczyn spadku wpływów King upatruje w kilkakrotnym ściąganiu tekstu przez tę samą osobę, która albo chce mieć utwór zapisany w kilku formatach tekstowych, albo też straciła połączenie z serwerem i podjęła kolejną próbę dotarcia do tekstu używając w tym celu starego hasła. Prawda jednak może być bardziej prozaiczna. Otóż czytelnicy stracili zainteresowanie powieścią i nie interesują już ich dalsze losy winorośli, która w zamian za ludzkie ofiary przynosi swoim właścicielom pomyślność i dobrobyt.