Netia wita się z Gąską

Znacznie utrudni to działalność Netii 1. Według założeń ministerstwa z chwilą pojawienia się na rynku połączeń międzystrefowych nowych operatorów abonenci mieli swobodnie dokonywać wyboru operatora poprzez wystukiwanie przed wykonaniem połączenia 4-cyfrowego prefiksu. Rachunek za rozmowy międzymiastowe miał wystawiać operator danego abonenta. Teraz Netia 1 i inni operatorzy międzystrefowi będą musieli docierać do abonentów TP i namawiać ich do skorzystania ze swoich usług.

Netia wita się z Gąską

Uzgodnienia między krajowym monopolistą a największym z prywatnych operatorów pierwsi odczują mieszkańcy największych aglomeracji. Dopiero w drugim etapie TP SA pozwoli Netii oferować połączenia long distance na pozostałym obszarze kraju.

Radość Netii może jednak - jak w historii o lisie, który już był w kurniku i witał się z gąską - okazać się przedwczesna. Na drodze do wejścia na rynek jest bowiem jeszcze jedna poważna przeszkoda. Uzgodnienie warunków współpracy z Telekomunikacją Polską to owoc wygranego arbitrażu w resorcie łączności. Zniecierpliwiona brakiem porozumienia z TP Netia złożyła na jesieni ub.r. w Ministerstwie Łączności wniosek o rozstrzygnięcie sporu przez ministra. Tomasz Szyszko wydał decyzję w grudniu ub.r. Opatrzył ją klauzulą natychmiastowej wykonalności. W myśl obowiązującego prawa obie strony muszą się do niej zastosować.

Decyzja ministra Tomasza Szyszko ma charakter administracyjny, toteż przysługuje od niej odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który jest władny ją uchylić bądź zawiesić klauzulę natychmiastowej wykonalności do czasu rozpatrzenia sprawy. Gdyby tak się stało, podpisanie umowy między Netią 1 a TP mogłoby się odwlec o kolejne miesiące, co byłoby na rękę Telekomunikacji. Netia 1 szacuje, że wskutek oporu TP straciła grube miliony.

"Według planów Ministerstwa Łączności nowi operatorzy mieli się pojawić na rynku w lipcu ub.r. Od tego czasu do kasy spółki nie wpłynęło ok. 80-100 mln zł z połączeń międzystrefowych" - wylicza Wojciech Hałka, członek zarządu Netii 1. Strata Netii to oczywiście zysk Telekomunikacji Polskiej. Ostatnio spółka ta udzieliła nagany pracownikom okręgów łódzkiego i rzeszowskiego za zbyt szybkie przeprowadzenie testów technicznych punktów styku z Netią.

W Telekomunikacji Polskiej nikt nie znalazł czasu, by porozmawiać z nami w sprawie zarzutów Netii. Analitycy oceniają, że Netia 1 zacznie łączyć pierwsze rozmowy najwcześniej w połowie tego roku. Biorąc pod uwagę postawę TP wobec konkurencji na rynku long distance, należy być przygotowanym na to, że zwłoka w debiucie pierwszego niezależnego operatora międzystrefowego może się jeszcze zwiększyć. "Teoretycznie jest możliwe, że TP opóźni pojawienie się konkurencji o kilka dodatkowych miesięcy" - uważa Michał Marczak, analityk Domu Inwestycyjnego BRE Banku.

- "Trudno jednak ferować tu radykalne sądy". Jego zdaniem, mimo że Netia, NOM i Energis rozpoczną działalność z co najmniej rocznym opóźnieniem, nie muszą obawiać się nowych konkurentów, którzy prawdopodobnie pojawią się z chwilą całkowitego uwolnienia rynku połączeń międzystrefowych.

"Choć Netia 1 przetarła szlaki, to Telekomunikacja Polska i tak znajdzie sposób na długie powstrzymywanie kolejnych konkurentów. W dodatku nie za bardzo jest o co walczyć. Według naszych wyliczeń nowi operatorzy zdobędą w ciągu trzech lat najwyżej 15% rynku"

- uważa cytowany analityk.