Nauczycielka wygrywa z RIAA

Organizacja Recording Industry Association of America została zmuszona do wycofania pozwu przeciwko Tammie Marson, oskarżonej przez RIAA o nielegalne dystrybuowanie muzyki online. Marson zażądała, by organizacja dostarczyła precyzyjne informacje na temat tego, jaką muzykę rzekomo udostępniała i kiedy to nastąpiło. RIAA nie była w stanie tego uczynić - dlatego pozew wycofano.

Co ciekawe, kobieta od początku nie wypierała się posiadania pirackich nagrań, pobranych z sieci P2P - jednak zdecydowanie zaprzeczała, jakoby kiedykolwiek udostępniała nielegalną muzykę (a właśnie o to oskarżyła ją RIAA). Jej prawnik zażądał, by organizacja udowodniła swoje zarzuty. Tammie Marson tłumaczyła, że nie jest wykluczone, iż muzykę udostępnił ktoś inny, korzystając z jej komputera (Marson jest nauczycielką, przez jej dom przewijają się dziesiątki uczniów) - dlatego poprosiła o określenie, kiedy miało miejsce nielegalne udostępnianie plików. To pozwoliłoby jej odnaleźć winowajcę.

Okazało się, że RIAA nie jest w stanie tego zrobić - dlatego zarzuty zostały wycofane, a organizacja będzie musiała pokryć wszelkie koszty sądowe.

Eksperci zwracają uwagę, iż sprawa ta może mieć poważny wpływ na stosowaną w USA przez RIAA taktykę pozywania użytkowników sieci P2P. Do tej pory większość pozywanych wolała układać się z organizacją - płacili po kilka tysięcy USD odszkodowania, a RIAA wycofywała zarzuty. Teraz, gdy okazało się, że prawnicy przemysłu muzycznego nie dysponują szczegółowymi informacjami o rzekomych przestępstwach, bardzo prawdopodobne jest, że wielu pozwanych zechce zmierzyć się z RIAA w sądzie. Szanse na wygraną są - jak pokazuje przykład pani Marson - całkiem spore...