Najlepszy towar w mieście

W Internecie bilety lotnicze sprzedają się nieźle. Najwięcej zarabiają na nich internetowe biura podróży. Linie lotnicze szykują jednak kontrofensywę - zamierzają przejąć dochodowy biznes.

W Internecie bilety lotnicze sprzedają się nieźle. Najwięcej zarabiają na nich internetowe biura podróży. Linie lotnicze szykują jednak kontrofensywę - zamierzają przejąć dochodowy biznes.

Polski rynek biletów lotniczych jest oceniany na ok. 400 mln USD. Sprzedaż przez Internet dopiero raczkuje. Mimo to gdy nowa gospodarka spowalnia tempo, a e-commerce jest niewydolny, w kwietniu br. internauci zakupili przez Sieć bilety lotnicze za ponad 776 mln USD. Ogólna wartość sprzedaży online wyniosła wtedy 4,3 mld USD. W rankingu kategorii produktów kupowanych przez Internet sprzedaż przelotów zajęła więc pierwsze miejsce - tak wynika z badań przeprowadzonych przez Forrester Research/Greenfield Online. Handel biletami w Sieci jest nie tylko największym źródłem dochodów, ale i najszybciej rozwijającą się branżą biznesową.

Wzrost sprzedaży w porównaniu do marca wyniósł 33%. W tym czasie wskaźnik wartości zakupów w Sieci zwiększył się zaledwie o 23%. Największą część tego rozwijającego się rynku kontrolują internetowe agencje podróży, takie jak Priceline, Expedia czy Travelocity. W I kwartale tego roku ich przychody osiągnęły odpowiednio: 269, 110 i 72,9 mln USD.

Największe linie lotnicze szykują jednak kontrofensywę. Na początku czerwca br. sześciu przewoźników uruchomiło wspólną witrynę

- Orbitz. Linie lotnicze, działające dotychczas samodzielnie, teraz rozpoczynają wojnę cenową na szeroką skalę. Nie wszyscy jednak szefowie turystycznych dotcomów muszą się tej konkurencji obawiać. Zarówno Travelocity, jak i Expedia, które w I kw. br. uzyskały pierwszy zysk operacyjny, oferują więcej niż tylko bilety. Gros przychodów stanowi obecnie sprzedaż "pakietów podróżnych", miejsc w hotelach, pośrednictwo w wynajmie samochodów. Wydatki na rezerwacje hotelowe przyniosły wirtualnym sprzedawcom w kwietniu br. 512 mln USD, wynajem samochodów natomiast - 247 mln USD, co w rankingu Forrester Research/Greenfield Online daje miejsca odpowiednio: drugie i piąte. Wzrost wartości sprzedaży w stosunku do marca br. wyniósł w kwietniu w przypadku rezerwacji 64%, wynajmu samochodów - 84%.

Jednak do szybkiego wzrostu wydatków na te kategorie produktów przyczyniły się także linie lotnicze, biura wynajmu samochodów i sieci hoteli, które obniżyły ceny w Internecie w wyniku zrezygnowania z pośredników. Chociaż więc najbardziej popularne serwisy turystyczne, np. Travelocity czy Expedia, nadal mają więcej odwiedzających w miesiącu niż np. witryny sześciu czołowych linii lotniczych razem wziętych, to jednak konkurencja między nimi staje się coraz ostrzejsza. Liczba odwiedzających witryny internetowych biur podróży i linii lotniczych wzrosła w marcu br. do 30,1 mln. Z raportu Jupiter Media Metrix wynika jednak, że w ciągu minionego roku liczba odwiedzających witryny linii lotniczych zwiększyła się o 26%, podczas gdy strony portali turystycznych odwiedziło jedynie 7% gości więcej. Co gorsza, e-turyści nagminnie "zdradzają" portale turystyczne na rzecz witryn linii lotniczych: chętnie korzystają z ich mechanizmów wyszukiwania najlepszych połączeń, po czym przechodzą na stronę wybranych linii lotniczych, by tam dokonać transakcji.

Do tego zachęcają linie, które w przypadku biletów zakupionych przez Internet w ramach promocji stosują 10-proc. rabat. Wszyscy więc spodziewają się w najbliższym czasie rozgrywki o nowy podział rynku. Polskie e-commerce natomiast dopiero otwiera się na sprzedaż biletów lotniczych. Obecnie sprzedaż biletów online oferuje kilka witryn i nie jest to bynajmniej podstawowa forma ich działalności.