Nadchodzi Google Wave

Nadchodzi Google Wave

Wave w praktyce

Nadchodzi Google Wave

Google Wave po minimalizacji bocznych elementów interfejsu nabiera o wiele przyjaźniejszego kształtu.

Odnalezienie się w dosyć skomplikowanej strukturze Google Wave wymaga czasu. Należy przy tym pamiętać o kilku specyficznych rozwiązaniach. Nie możesz usunąć wątku nawet, jeśli sam go utworzyłeś, chyba że nikt do niego nie dołączył. Jeśli nie chcesz już uczestniczyć w wątku, możesz go przenieść do kosza. Wątek może również zostać zarchiwizowany (podobnie, jak w Gmailu). Wtedy zniknie ze skrzynki odbiorczej, jednak będzie dostępny poprzez opcję "All" pokazującą wszystkie wątki oprócz tych przeniesionych do kosza. Archiwizacja jest dobrym sposobem na oddzielenie ważnych wątków od mniej istotnych.

Wszystkie wątki w których brałeś udział są natomiast dostępne dzięki opcji "By Me". Taka forma organizacji fal nie jest zapewne idealna, lecz można się do niej przyzwyczaić. Dodatkowo dostępne są foldery w których można gromadzić wybrane wątki. Wystarczy metodą drag&drop przeciągnąć dany wątek do folderu.

Ważnym elementem Wave'a jest oczywiście komunikacja ze znajomymi. Aplikacja czerpie z tej samej listy kontaktów, co Gmail i komunikator GTalk. Aby dodać do kontaktów innego użytkownika, wystarczy znać jego adres e-mail w usłudze Google Wave.

Dużym ułatwieniem przy korzystaniu z witryny jest możliwość minimalizacji poszczególnych elementów interfejsów. Zostają one wtedy przeniesione do góry ekranu i rozwijają się na żądanie. Dzięki możesz powiększyć okna wątków i dyskusji czyniąc je o wiele bardziej użytecznym. Dobrze jest również pamiętać o skrótach klawiaturowych. Dzięki spacji możesz przechodzić do kolejnych nowych wiadomości, a klikając wątek z przyciśniętym klawiszem Ctrl podzielisz okno dyskusji na dwie części. Co ciekawe, odkrycie takich "smaczków" wymaga intensywnej lektury zewnętrznych poradników tworzonych przez samych użytkowników Google Wave.

Spójrzmy na minusy

Wave posiada istotne wady, które mogą zaważyć na jego powodzeniu. Od strony technicznej opiera się w dużej części o język JavaScript. To sprawia, że przeglądanie wątków mających więcej niż kilku uczestników, może chwilowo zawiesić przeglądarkę. Dotyczy to zarówno Internet Explorera, Opery, jak i Firefoksa. Najlepiej z obsługą serwisu radzi sobie przeglądarka Google Chrome, która zasłynęła z bardzo wydajnej obsługi JavaScriptu. Także korzystanie z Wave'a na mniejszym ekranie laptopa lub netbooka jest mnie komfortowe.

Niektóre funkcje serwisu są bardzo intuicyjne i dobrze przemyślane. Na przykład dodawanie nowych uczestników do dyskusji przy użyciu przycisku "+" nie pozostawia żadnych wątpliwości co do sposobu działania tej funkcji. Jednak inne funkcje są wręcz ukryte, a przy tym trudne w obsłudze. Ich poznanie bez zaglądania do zewnętrznych poradników jest trudne.

Wbrew pozorom nie tak łatwo domyśleć się, że dzięki wyszukiwarce możliwe jest przeglądanie publicznych wątków, a dodanie do niej polecenia "lang:pl" pozwala wyszukać wątki w języku polskim. Działanie wyszukiwarki z pewnością powinno być skuteczniej oznaczone, a zaawansowane opcje łatwiej dostępne. Obecne rozwiązania przystaje do zaawansowanych aplikacji rodem z Linuksa, a nie narzędzia przed którym postawiono cel zrewolucjonizowania komunikacji w internecie. Nie istnieje także żadna lista popularnych wątków, a ni funkcja przeglądania ich według kategorii bądź tagów. Wpisywanie kolejnych zapytań do wyszukiwarki jest jedyną szansą na odnalezienie interesujących publicznych fal.

Funkcje obecnie oferowane przez Google Wave są imponujące, jednak niewystarczające dla wielu potencjalnych zastosowań. Dobrym pomysłem byłaby możliwość administrowania falą, moderowania jej oraz przyznawania uprawnień do edycji wypowiedzi jedynie wybranym użytkownikom. Serwisowi nie zaszkodziłaby także opcja grupowania fal w grupy, aby np. stworzyć forum dyskusyjne dla określonego serwisu internetowego.

Bądźmy racjonalni

Trudno jednoznacznie ocenić Google Wave. To wciąż młody serwis w fazie rozwoju. Z pewnością posiada duży potencjał, który należy docenić. W wybranych zastosowaniach Wave może być bezkonkurencyjną platformą komunikacyjną. Ocena możliwości aplikacji powinna być jednak racjonalna. Z pewnością należy odrzucić wizje osób wieszczących całkowite wyeliminowanie poczty e-mail lub komunikator. W obecnym kształcie nie jest także konkurencją dla serwisów społecznościowych lub mikroblogów w rodzaju Twittera albo Blipa. Internetowa rewolucja ma szansę zaistnieć, ale będzie zależna od słuchania głosu użytkowników. Warto więc poczekać na własne zaproszenie i śledzić rozwój aplikacji.