Na tropie "listy Wildsteina"... mega ruch w sieci
- Anna Meller,
- 03.02.2005, godz. 15:18
Poszukiwania "listy Wildsteina" trwają od kilku dni. Zapytanie generuje ogromny ruch w sieci - przyznają polskie portale i wortale - ruch, który nie zawsze są w stanie obsłużyć. W ostatnich dniach były problemy z dostępnością kilku serwisów oraz magazynów na bieżąco opisujących sprawę. "Lista Wildsteina" stała się też bezwzględnym numerem jeden w liście zapytań wyszukiwarek krajowych portali. I odkąd dokument pojawił się w sieci, rozpoczął się szał poszukiwań oryginalnej wersji. Gdzie jest "lista Wildsteina"?
"Wbrew obiegowym opiniom polityków, "lista Wildsteina" podziałała jednak na społeczną świadomość - a przynajmniej na umysły użytkowników internetu" - wskazuje Mariusz Kuziak, dyrektor marketingu portalu Interia.pl - "W ostatnich dniach znacząco wzrosła w Interia.pl oglądalność serwisu Fakty, gdzie pojawiały się kolejne informacje o sprawie." Statystyki zwiększyły się również w WP - 4 razy wzrosło zainteresowanie Wiadomościami w portalu. W Gery.pl wczoraj i przedwczoraj w newsroomie nastąpił wzrost ruchu o 80%, a w o2.pl o ponad 200%.
"Można powiedzieć, że w związku z zawieruchą lustracyjno-wildsteinową mieliśmy w portalu rekord oglądalności" - powiedziała dla Internet Standard Benita Jakubowska, dyrektor sprzedaży w projekcie Internet Gazeta.pl - "Wczoraj odwiedziło nas 521,7 tys. osób, a we wtorek ruch był niewiele mniejszy."
Ciężar poszukiwań
Instytut Pamięci Narodowej informuje, że jest autorem bazy danych "Akta osobowe", znajdującej się od listopada 2004 r. w czytelni akt jawnych Instytutu Pamięci Narodowej. Za wszelkie inne bazy o podobnym charakterze, kolportowane m.in. w internecie, Instytut nie ponosi żadnej odpowiedzialności.
Ta baza danych stanowi pomoc inwentarzową archiwum Instytutu i jest udostępniana osobom uprawnionym na dotychczasowych zasadach.
Jak anonimowo podkreśliło kilka podmiotów internetowych, przekleństwem okazały się komentarze użytkowników z adresami do miejsc, skąd można było pobrać listę. Serwery nie wyrabiały się z ilością ruchu. W jednym z forów tego typu komentarz wygenerował w krótkim czasie ok. 3 mln zapytań.
Pytanie o źródło
Kiedy i gdzie lista po raz pierwszy pojawiła się w sieci? Wirtualna Polska wskazuje, że udostępniono ją najpierw na jednym z darmowych amerykańskich serwerów. W tej chwili trudno znaleźć źródło wycieku. Strony, które udostępniają listę, pojawiają się i znikają. Wiele odnośników nie jest już dostępnych.
Co więcej, w internecie zaczęło krążyć już co najmniej kilka "list Wildsteina". Pojawiają się dokumenty ze zmienioną, zwykle okrojoną liczbą nazwisk (jak zaznaczał Bronisław Wildstein liczba wymienionych osób, którą skopiował z IPN, wynosiła ok. 240 tys.).
Nie sposób wskazać, która z list jest oryginalna. Jak powiedział wczoraj dla Internet Standard Bronisław Wildstein, nie widział żadnej z list krążących po internecie, zadaje sobie jednak sprawę z tego, że mogą pojawić się liczne fałszerstwa.
Apel do IPN - sposób na super marketing?
Zapytania "lista wildsteina", "lista ipn", "wildstein", "ipn", "lista", "lustracja", "lista wildstein" w wyszukiwarce Onet.pl biją absolutne rekordy. W poniedziałek 1 lutego pytano o nie łącznie 206 tys. razy, zaś we
wtorek 2 lutego już 300 tys.razy (czyli razem w ciągu tych dwóch dni ponad pół miliona zapytań). W porównaniu do tradycyjnie najpopularniejszego słowa "sex" - w poniedziałek pytano o te słowa 23 razy częściej niż o "sex", a we wtorek aż 35 razy częściej. Jednocześnie we wtorek było to ponad 8% wszystkich zapytań do wyszukiwarek Onet.pl, przy czym samo zapytanie "lista wildsteina" w ciągu tych dwóch
dni odnotowało aż 350 tys. zapytań.
Z kolei Onet wykorzystał zainteresowanie tematem do zorganizowania akcji "Apel do IPNu" o jak najszybsze opublikowanie listy katalogowej w sieci. "W internecie od kilku dni krąży tzw. "Lista Wildsteina" i żyje już własnym życiem" - wskazują przedstawiciele Onetu - "Na kilku serwerach zagranicznych i w sieciach P2P są dostępne różne jej wersje. Dlatego apelujemy do Instytutu Pamięci Narodowej o publikację pełnej i autoryzowanej listy katalogowej. Zapobiegnie to chaosowi, który ogarnął sieć."
Onet sugeruje IPN, że oryginalną listę może umieścić na swoich serwerach. Gdyby IPN zgodził się na takie rozwiązanie, oglądalność Onetu z pewnością drastycznie by wzrosła.
Wszyscy mają świadomości, że to dopiero początek historii, a wzmożony ruch z pewnością jeszcze się utrzyma. Jak poinformowało nas kilka podmiotów, po raz pierwszy polska sprawa polityczna wygenerowała tak ogromne zainteresowanie w sieci.
1. Sex 100,00%
2. Gry 63,55%
3. Mp3 46,34%
4. Wildstein 17,77%
5. Praca 14,73%
6. Lista Wildsteina 12,26%
7. Download 9,92%
8. Lista IPN 2,27%
9. Lustracja 1,37%
Pojawia się coraz więcej głosów, które żądają od IPN opublikowania skatalogowanej wersji. Dziś szefowie Ruchu Katolicko-Narodowego oraz Ruchu Odbudowy Polski zaapelowali w liście otwartym do prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Leona Kieresa o jak najszybsze oficjalne opublikowanie listy akt osobowych IPN. Najlepszym medium do publikacji tak długiej listy byłby z pewnością internet. Czy do tego dojdzie? Zobaczymy. Publikacja oryginalnego pliku z pewnością spowodowałaby kolejną falę gigantycznego ruchu.
Pod tekstem znajdą Państwo top hasła wyszukiwarki NetSprint (dane nie obejmują jednak wyników z portalu Onet.pl czy WP.pl).
Dodaliśmy przesłaną przez Mariusz Biedrzyckiego, dyrektora komunikacji Onet.pl, informacje na temat popularności hasła "lista Wildsteina" w wyszukiwarce Onetu.
Dodaliśmy stanowisko IPN w sprawie rozpowszechniania "listy Wildsteina" w sieci.
Lista Wildsteina w 1000 egzamplarzach pojawiła się również na aukcjach Allegro. Właściciel aukcji ustanowił cenę wywoławczą na 5 zł.
Lista Wildsteina służy również coraz większej ilości podmiotów do promocji własnej strony. Po wpisaniu tej frazy w Google, w jednym z pierwszych wyników pojawiają się odniesienia do działu Hotele w Onecie, w innym do podstrony Filmy w WP.pl. Jak się okazuje, na politycznej aferze, coraz więcej osób zamierza zrobić intratny interes.