Ministerstwo Łączności SA

Z reguły jednak zagranicznych inwestorów obsługuje jedna z wielkiej czwórki (niegdyś, przed modą na fuzje, szóstki) światowych firm doradczo-audytorskich. PricewaterhouseCoopers pracował przy organizacji konsorcjum National Grid, Energis i PKP. Powołana przez tych partnerów spółka NG Koleje Telekomunikacja otrzymała od Ministerstwa Łączności koncesję na międzystrefowe połączenia telefoniczne.

"Gdy do jednego z wielkiej czwórki zgłosi się klient z branży IT, to oczywiście otrzyma zapewnienie, że firma ma tak zwany telecom practice" - opowiada Łukasz Urban z Synergies. Według niego renomowani audytorzy w rzeczywistości są w stanie zaoferować jedynie doradztwo typu administracyjnego.

"Wiedzą, jak założyć spółkę, prawidłowo spisać umowę czy przeprowadzić rekrutację podstawowego personelu. Te firmy dopiero się dywersyfikują, Poza tym są drogie i charakteryzuje je pewien bezwład" - tłumaczy Urban.

Przyznaje, że renomowani doradcy posiadają atuty, których brakuje młodym, dopiero rozwijającym się firmom. Są to np. bogate bazy danych z dawnymi zleceniami; wystarczy do nich sięgnąć, żeby uzyskać odpowiedzi na wiele pytań. Międzynarodowa marka to także specyficzna kultura korporacyjna, będąca sumą wieloletnich doświadczeń, rutyna dająca niezachwianą pewność działania. Cóż, kiedy giganci są w stanie doradzać co do ogólnej strategii, ale nie znają się na szczegółach. Powód? Nie orientują się tak dobrze w specyfice branży jak małe firmy obsługujące wąski wycinek rynku i wiedzące na jego temat wszystko.

Założyciele Synergies wspominają, że pracując w resorcie łączności obserwowali przedstawicieli wielkich firm doradczych delegowanych do obsługi zagranicznych koncernów IT. "Byli jak dzieci, zresztą przeważnie rzeczywiście bardzo młodzi. Trzeba im było tłumaczyć podstawowe terminy fachowe. Co to jest interconnect, komutator, jak działa prawo telekomunikacyjne" - wspomina Jarosław Nowrotek. To doświadczenie dało mu wiele do myślenia. Zobaczył, że banki inwestycyjne, które lokują kapitały w gigantycznych przedsięwzięciach telekomunikacyjnych, polegając tylko na renomowanych doradcach, są jak ślepcy.

"Mają do dyspozycji jeszcze paru prawników aktywnych w Polsce, którzy się znają na IT, ale i tym trzeba wiele spraw tłumaczyć na elementarnym poziomie" - ocenia Łukasz Urban. Według jego słów stan ten jest nieporównywalny z sytuacją na rynkach zagranicznych, gdzie istnieją nawet firmy specjalizujące się w obsłudze przetargów dla koncernów. Skądinąd wiadomo, że taką spółkę zajmującą się tzw. bid management wynajmuje największy niezależny operator telekomunikacyjny w Polsce - Netia.