Mgr marketingu internetowego?

Zdobyć wiedzę i umiejętności a nie tylko "skończyć studia"

Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że oferta kształcenia z zakresu marketingu internetowego nie jest w Polsce zbyt atrakcyjna, szczególnie pod względem liczby uruchamianych projektów, a także obecności pierwiastka interaktyktywnego na tradycyjnych studiach marketingowych, które powinny być wzbogacane o nowe przedmioty związane z zarządzaniem projektami, technologią i marketingiem on-line. Oprócz wspomnianych wyżej inicjatyw oraz kilku innych projektów ze świata nauki i biznesu (jak np. IncuBIT, który jednak nie jest inicatywą stricte edukacyjną, czy kół studenckich organizujących socialnetworkingowe eventy poświęcone tematyce on-line) nie dzieje się w zasadzie nic. Kiepsko jest z wymianą doświadczeń i wiedzy, działalność biznesowa znacznie wyprzedza teorię, a w szeregach kadry naukowej brak jest ekspertów z branży on-line. Dodatkowo system praktyk studenckich funkcjonuje niejednokrotnie tylko na papierze i nie służy faktycznemu zdobywaniu użytecznych umiejętności. Czy należy więc zmienić wszystko?

W moim odczuciu należy rozmawiać o szerszym problemie niż tylko nauczanie na kierunkach związanych z internetem. Polski system kształcenia nastawiony jest na "zakończenie studiów" a nie na pozyskanie wiedzy. Dziedzina, którą wszyscy się zajmujemy nieustannie się rozwija, sam czytam kilkanaście książek rocznie, setki blogów, serwisów czy feedów rss - podkreśla Dominik Kaznowski. W tej branży praktyka wyprzedza teorię i zapewne długo tak jeszcze pozostanie. Ponadto biznes internetowy jest niezwykle złożony od strony kompetencji niezbędnych do jego prowadzenia. Poza wiedzą typowo managerską trzeba mieć świadomość i choćby podstawową wiedzę na temat: ekonomii, zarządzania, technologii, programowania, socjologii, psychologii, współpracy z mediami, public relations, posługiwać się sprawnie językami (w tym ojczystym w mowie i piśmie - co nie jest takie proste jak się okazuje).

Na podobny aspekt rozpatrywania problemu kształcenia w szerszej perspektywie oraz uzupełniania specjalistycznej wiedzy z marketingu on-line innymi aspektami zwraca uwagę dr Tymoteusz Doligalski (SGH). Mówiąc o optymalnym modelu kształcenia e-marketerów musimy spojrzeć na to zjawisko nieco szerzej. Jest to związane z ogólną wizją edukacji na poziomie wyższym. Czy absolwent powinien być specjalistą tylko w jednej, wąskiej dziedzinie i posiadać wiedzę wyprofilowaną i skondensowaną, czy oferujemy mu sporą dawkę wiedzy ogólnej i uczymy zachowań elastycznych i rozwojowych? Pierwsze rozwiązanie może wydawać się atrakcyjne, niemniej związanych z nim jest wiele ryzyk m.in. ryzyko niedostrzegania zależności pomiędzy działaniami prowadzonymi w internecie a innymi obszarami funkcjonowania przedsiębiorstwa.

Nie należy również zapominać o konieczności zapewnienia standardów wysokiej jakości kształcenia w omawianym zakresie. A o takowe oprócz Państwowej Komisji Akredytacyjnej powinna zatroszczyć się sama branża i organizacje ją reprezentujące.

Mgr marketingu internetowego?
Wg pkt 1 Rozdziału II Statutu Związku Pracodawców Branży Internetowej Interactive Advertising Bureau Polska jednym z celów Związku jest "krzewienie wiedzy na temat możliwości wykorzystania Internetu dla celów marketingowych". I wydaje się, że ostatnimi czasy ten aspekt działalności jest stopniowo i konsekwentnie rozwijany. W IAB Polska utworzono nowe stanowisko - koordynatora ds. edukacji, które objęła Anna Wątła. Przykładem intensyfikacji działań jest obecność IAB Polska w dwóch wspomnianych projektach studiów podyplomowych, a także współorganizowanie studenckich praktyk oraz konkursów na najlepszą pracę dyplomową z tematyki e-marketingu lub partnerstwo w warsztatach dla studentów jak np. Interactive Day w Rzeszowie, którego pierwsza edycja odbyła się w czerwcu 2009 r. To dopiero początek, w planach jest stworzenie branżowych kursów (200 godzin dydaktycznch) działających pod szyldem IAB Academy (start być może na wiosnę 2010 r.), których ukończenie zwieńczone będzie uzyskaniem specjalnego certyfikatu Związku.

Rynek edukacyjny powinien działać zgodnie z zapotrzebowaniem rynku pracy, a takowe w zakresie marketingu internetowego na pewno istnieje. IAB intensyfikuje swoją działalność w tym obszarze. Jesteśmy partnerami RAII oraz SGH, a także planujemy rozszerzać swą aktywność w wspieraniu inicjatyw edukacyjnych w innych uczelniach - mówi <b>Jarosław Sobolewski</b>, dyrektor generalny IAB Polska.

Mgr marketingu internetowego?

Jarosław Sobolewski

Naszym celem, który zrealizować chcielibyśmy w ciągu najbliższych 2-3 lat, jest obecność w 30 uczelniach (na poziomach: licencjackim, magisterskim i podyplomowym), z której każda wypuści co roku 30 dobrze przygotowanych absolwentów. W sumie rynek otrzyma 900 młodych osób posiadających kompetencje i umiejętności do pracy w szeroko pojętej branży interactive. Zasilą oni zarówno firmy interaktywne oraz media internetowe, jak i działy marketingowe firm z innych branż i sektorów. Wówczas będziemy mieć bardzo komfortową sytuację. Jest "świeża krew" i kreatywni młodzi ludzie w biznesie typowo on-linowym, a także posiadający odpowiednią wiedzę z e-marketingu pracownicy firm "tradycyjnych". Dialog pomiędzy takimi stronami przebiegać będzie znacznie łatwiej, a efekty rozmów będą mieć wymierne efekty w dobrych i ambitnych kampaniach internetowych.

Jarosław Sobolewski przyznaje, że jego osobistą aspiracją, w związku z objęciem funkcji członka Zarządu IAB Europe jest zainicjowanie prac nad opracowanie międzynarodowego programu szkoleń, swoistego benchmarku, który służyłby lokalnym strukturom IAB w organizowaniu branżowych kursów w swoich krajach. Chciałbym również, aby w IAB prowadzone były specjalistyczne kursy finalizowane uzyskaniem prestiżowego certyfikatu IAB Europe (na kształt certyfikatów Microsoft czy Google), który honorowany byłby we wszystkich krajach zrzeszonych w IAB Europe - deklaruje Jarosław Sobolewski.

Niewątpliwie to właśnie IAB Polska powinno być turbiną napędzającą różnego typu inicjatywy edukacyjne adresowane do studentów zainteresowanych w przyszłości pracą w branży interactive.

Co trzeba zrobić? Przede wszystkim należy zainteresować młodego człowieka Interactive’m jak najwcześniej. Pokazać mu potencjał, żeby zdolni studenci czy licealiści nie rozwijali się w innym kierunku. Tutaj czeka branżę sporo pracy, jest już parę pomysłów w trakcie realizacji. Bo wytycznych ministerialnych dotyczących standardów kształcenia nie zmienimy w prosty sposób. Na razie szkoda zachodu, skupmy się na działaniach oddolnych, pracy u podstaw, lekko pozytywistycznie... - podsumowuje Mateusz Tułecki.

Zbliżające się wakacje szybko miną. Do głów młodych ludzi powróci temat wyboru idealnego kierunku kształcenia, który da im zawód o dosyć stabilnej przyszłości. Jak na razie wybór gdzie się kształcić w zakresie marketingu internetowego nie będzie zbyt trudny. Pozostaje mieć nadzieję, że z roku na rok będzie coraz bardziej skomplikowany.