„Marketing zakaźny” w natarciu

Najbardziej spektakularnym przykładem wykorzystania „marketingu zakaźnego” są działania firmy Hotmail, dostawcy bezpłatnych kont e-mail. Wykorzystała ona darmowy produkt - konto e-mail, a każdy wysłany z niego list kończył się tekstem: „Załóż sobie własną darmową skrzynkę e-mail pod adresem www.hotmail.com”. Wystarczyło zaczekać, aż pierwsi klienci zaczną codzienną korespondencję z gronem bliskich i znajomych. Ci po przeczytaniu informacji w liście postanawiali także założyć sobie bezpłatne konto e-mail, zgłaszali się do firmy i tak dalej. Metoda okazała się bardzo skuteczna. Hotmail zdobył 12 milionów zarejestrowanych użytkowników już w ciągu pierwszego roku działania – papierowy magazyn potrzebuje kilku lat, aby zdobyć 100 tysięcy czytelników. Co więcej, każdy nowy internauta wypełnił dobrowolnie dokładną ankietę, podając swoje szczegółowe dane, łącznie z wysokością zarobków. Firma zyskała zatem niezwykle cenny materiał do badań i akcji marketingowych. Hotmail rozwijał się przy minimalnych nakładach finansowych: od powstania do momentu osiągnięcia 12 milionów użytkowników firma wydała na reklamę, promocję i marketing zaledwie około 500 tysięcy dolarów, co jest ułamkiem kwot wydawanych w innych kampaniach. Firma przekonała się także, że dzięki Internetowi i tej metodzie reklamy może dotrzeć do rynków, których nawet nie próbowałaby zdobywać. Na przykład od zarejestrowania pierwszego klienta z Indii w ciągu 3 tygodni przybyło Hotmailowi 100 tysięcy użytkowników z tego kraju i mimo braku jakiejkolwiek lokalnej kampanii marketingowej jest on tam obecnie największym dostawcą usług e-mail.