Marketing IT w praktyce

Czy są to priorytety wynikające ze specyfiki branży, czy uważa je Pan za uniwersalne?

- Są pewne uniwersalne narzędzia, stosowane niezależnie od branży, do której należy dane przedsiębiorstwo. Przez pryzmat swojego doświadczenia mogę przewrotnie stwierdzić, że to nie branża decyduje o działaniach marketingowych, ale specyfika grupy docelowej, do której chcemy dotrzeć w procesie komunikacji. Inne narzędzia zastosujemy przy produktach przeznaczonych dla rynku konsumenckiego, a inne dla produktów specjalistycznych i unikalnych rozwiązań dla dużych przedsiębiorstw. Na specyfikę branży jednak z pewnością wpływają regulacje prawne, takie jak dopuszczenie do obrotu konkretnych produktów czy inne procedury regulowane wykładnią prawa.

Czego musiał się Pan douczyć po studiach, żeby pełnić funkcję dyrektora marketingu tak wielkiej firmy?

- Jednym z najlepszych kursów, w jakich uczestniczyłem, był kurs marketingowy w Wharton School University of Pennsylvania w Filadelfii (Competitive Marketing Strategies). Była to dla mnie nagroda za najlepszą kampanię brandingową przeprowadzoną w firmie Eli Lilly, związaną z wprowadzeniem i pozycjonowaniem jednego rodzaju insuliny. Kampania obejmowała wszystkie kanały komunikacyjne - współpracę z pacjentami, lekarzami, środowiskami opiniotwórczymi, organizację konferencji specjalistycznych, działania PR. Kurs organizowany przez Wharton School University oparty był na analizie konkretnych przypadków pozycjonowania produktów w różnych fazach cyklu ich życia. Podkreślano wagę właściwej analizy sygnałów dochodzących z rynku i przewidywania kroków konkurencji, podejmowanych w następstwie naszych działań. Ten kurs nauczył mnie kompleksowego, długoterminowego i interdyscyplinarnego podejścia do strategii marketingowej, a co za tym idzie, właściwego umiejscowienia jej wśród poszczególnych działów w firmie.

Nowa strategia marketingowa Cisco mówi o ludzkiej twarzy produktów. Proszę spróbować mnie przekonać, że sieć może mieć ludzką twarz, bo nadal kojarzy mi się z serwerami, ftp-ami i tajemnym językiem informatyki.

- Proszę mi powiedzieć, czy wysyłając pocztę elektroniczną, tworząc swojego bloga, czy też rozmawiając przez telefon IP, skupia się Pani na technicznej stronie zagadnienia? Czy stara się Pani wyobrazić sobie, w jaki sposób e-mail przenika sieć, aby dotrzeć do swojego adresata? Nikt tego nie robi, a przecież miliardy ludzi komunikują się i współpracują poprzez sieć, wykorzystując do tego najróżniejsze formy ludzkiej ekspresji - tekst, dźwięk czy obraz - a wszystko to bez względu na miejsce pobytu, czy jest to praca, dom czy szkoła. Sieć teleinformatyczna zmienia sposób, w jaki ludzie pracują, uczą się i bawią - dlatego można ją śmiało nazwać siecią o ludzkim obliczu. Jej użytkownicy poprzez tworzenie blogów, dodawanie treści wideo, grafiki i komentarzy wpływają na jej kształt. Dzisiaj globalna sieć teleinformatyczna to nie tylko zbiór fizycznych połączeń pomiędzy komputerami Ważne są możliwości, jakie sieć daje. Cisco zapewnia całą infrastrukturę, której istnienia nawet nie jesteśmy świadomi, świadczy to o niezawodności rozwiązań firmy Cisco i oczywiście skuteczności jej działania.

Czy gdyby miał Pan wybierać dzisiaj, znowu chciałby Pan pracować w marketingu?

- Na tym etapie kariery zdecydowanie tak, wybrałbym pracę w marketingu. W tej pracy najbardziej cenię sobie możliwość łączenia wszelkich doświadczeń zawodowych i dyscyplin. Dziś marketingowiec to, zaryzykowałbym to stwierdzenie, człowiek renensanu, dysponujący wiedzą zarówno z zakresu nauk humanistycznych, jak i ścisłych. Poza tym obecnie to informacja i dostęp do niej kształtują naszą rzeczywistość. Konsument dokonuje wyboru, kierując się subiektywną percepcją, a naszym zadaniem właśnie jest na nią odpowiednio wpłynąć. Bliski jestem w tym momencie do postawienia śmiałej tezy o demiurgicznej roli marketingu. Praca w marketingu jest pracą twórczą i stawia przed wykonującą ją osobą ciągle nowe wyzwania.