Margaryna, jogurt, Kwaśniewski

Największy nacisk na kampanię w Internecie położyli kandydaci kreujący swój wizerunek jako ludzi nowoczesnych, rozumiejących potrzeby przedsiębiorców i dostrzegających konieczność wejścia Polski do Unii Europejskiej. Należy do nich wielka trójka ostatnich wyborów: Kwaśniewski, Olechowski i Krzaklewski.

"Nie ma 10 złotych zasad, jak dobrze prowadzić kampanię reklamową w Internecie" - opowiada Maciej Grabowski z agencji United PR, zajmujący się promowaniem wizerunku Andrzeja Olechowskiego w Sieci podczas ostatnich wyborów.

Niemniej zasady swoistej sprzedaży polityka w Internecie nie różnią się od zasad sprzedawania margaryny zarówno w Sieci, jak i w realnym świecie. Produkt trzeba przedstawić, wyeksponować jego zalety i zachęcić do kupna.

Według Macieja Grabowskiego w Internecie najważniejsza jest interaktywność, pozwalająca klientowi natychmiast zweryfikować obietnice na temat danego produktu, zwłaszcza jeśli sprzedawane są idee.

Witryna to podstawa

Podstawą dobrej kampanii jest strona, na której można poznać produkt czy wysłać dotyczący go komentarz. Ważna jest także możliwość uzyskania natychmiastowej odpowiedzi na zadane pytania, również sposobność nawiązania rozmowy z twórcą produktu. W przypadku kampanii wyborczej - możliwość rozmowy z produktem jako takim, czyli politykiem.

Ważne jest również, aby reklama w Internecie była związana z innymi mediami. Prezentując towar w Sieci, należy szukać przełożenia na inne media.

Tymczasem polscy kandydaci na prezydenta nie od razu zorientowali się, że kampania w Sieci powinna być przeprowadzona tak samo profesjonalnie jak w innych mediach. W przypadku większości kandydatów autorami ich stron byli ich zwolennicy. Jedynie sztab Aleksandra Kwaśniewskiego porozumiał się z Internet Idea, właścicielem portalu YoYo.pl, która przygotowała stronę prezydenta za darmo, choć nieoficjalnie mówi się, że kosztowała ona kilka tysięcy dolarów.

"Internet od początku był bardzo ważnym medium w kampanii Aleksandra Kwaśniewskiego" - mówi Agnieszka Sowińska ze Studia P, które dbało o wizerunek prezydenta podczas tej kampanii. "Na wyraźne życzenie sztabu od początku kampanię w Sieci traktowaliśmy na równi z innymi mediami" - dodaje.