Madster pozostanie zamknięty

Amerykański sąd podtrzymał decyzję, w myśl której serwis P2P Madster (dawniej znany jako Aimster) musi pozostać zamknięty, dopóki jego właściciele nie udowodnią, że nie służy on tylko do wymiany nielegalnych plików. Sędzia tłumaczył, iż fakt, że operatorzy serwisu nie wiedzą, jakie pliki kopiują jego użytkownicy, nie zwalnia ich z odpowiedzialności za to, co dzieje się w ich sieci.

Madster został pozwany do sądu przez największe światowe koncerny muzyczne - serwisowi zarzucono, iż służy on głównie do kopiowania nielegalnych plików. Jego właściciel, John Deep tłumaczył, że zasada działania serwisu jest taka, że jego operator nie wie, jakie pliki kopiowane są za pośrednictwem serwisu. Sąd uznał jednak, że operator serwisu nie może tłumaczyć się, że nie wie, co dzieje się w jego sieci - Deepowi nakazano więc zawieszenie działalności Madstera. John Deep odwołał się od tego wyroku - w poniedziałek jednak sąd podtrzymał poprzedni werdykt.

"Jesteśmy bardzo zadowoleni z tej decyzji, ponieważ daje ona jasno do zrozumienia, że firmy nie mogą czerpać zysków z ułatwiania naruszania praw autorskich. Okazuje się, że do legalnego działania serwisom P2P nie wystarczy błaha deklaracja, że ktoś może z nich korzystać nie łamiąc prawa." skomentował decyzję sądu Cary Sherman, prezes Recording Industry Association of America.

Przedstawiciele Madstera na razie nie komentowali poniedziałkowego werdyktu.