Koszmar z ulicy Książęcej

W najczarniejszych snach inwestorzy nie wyobrażali sobie tak koszmarnego początku lipca na parkiecie. W ciągu pierwszych trzech sesji minionego tygodnia indeks TechWIG stracił na wartości aż 12% i gdyby nie piątkowe odbicie, śmiało można by było mówić o krachu w giełdowym sektorze zaawansowanych technologii.

W najczarniejszych snach inwestorzy nie wyobrażali sobie tak koszmarnego początku lipca na parkiecie. W ciągu pierwszych trzech sesji minionego tygodnia indeks TechWIG stracił na wartości aż 12% i gdyby nie piątkowe odbicie, śmiało można by było mówić o krachu w giełdowym sektorze zaawansowanych technologii.

Tydzień na parkiecie przy ul. Książęcej w Warszawie zaczął się fatalnie. Już w poniedziałek stało się to, czego najbardziej obawiali się posiadacze akcji - główny indeks warszawskiej giełdy WIG 20 spadł poniżej swego dwuletniego dołka. Tym samym otworzył sobie drogę do dalszego „zjazdu”, którego zasięg trudno było wyznaczyć, ponieważ na drodze indeksu nie było już żadnych istotnych linii wsparcia.

Choć przecena objęła niemal wszystkie akcje, to mimo wszystko głównym „winowajcą” minikrachu był sektor informatyczny. Indeks TechWIG stracił na wartości podczas pierwszej sesji tygodnia ponad 3,5%, zaś akcje Optimusa, Netii, Softbanku, czy portalu Interia.pl obniżyły się nawet o 5-10%. Mimo drastycznej przeceny kolejne dni nie przyniosły poprawy sytuacji. We wtorek TechWIG obniżył swą wartość o kolejne 3,8%, zaś we środę - o 4,4%.

W sumie po pierwszych trzech sesjach tygodnia główny indeks sektora TMT znalazł się o 12% niżej, w stosunku pod końca poprzedniego tygodnia. W przypadku niektórych spółek z sektora (Optimus, Softbank), pojawiły się już nawet objawy paniki (spółki te z sesji na sesję spadały po 5-6%). Papiery mniejszych firm (np. Hogi.pl, Interii.pl, MCI) zjeżdżały nawet po kilkanaście procent. I zawsze, gdy wydawało się, że rynek może już odbić się od dna, inwestorom puszczały nerwy i znów sypały się zlecenia sprzedaży.

Narastająca panika sprawiła, że swoje akcje wystawiali na sprzedaż nawet inwestorzy o żelaznych nerwach. Np. w środę nieoczekiwanie runął kurs akcji Elektrimu, które staniały o ponad 8% po tym, jak na rynku pojawiła się informacja, że niektórzy akcjonariusze finansowi zażądali zwołania WZA i zmian w radzie nadzorczej. Także we środę ponad 3% straciła największa na parkiecie Telekomunikacja Polska i tym samym znalazła się o krok od najniższego kursu w ponad trzyletniej historii na parkiecie.

Tego dnia na parkiecie powiało grozą, bo główny indeks WIG 20 przekroczył kolejną psychologiczną barierę 1200 pkt. Ostatnio główny barometr koniunktury miał tak niską wartość ponad dwa i pół roku temu - w grudniu 1998 r. O sile trwającej od trzeciej dekady maja fali spadkowej najlepiej świadczył fakt, że TechWIG w czasie tych zaledwie trzech tygodni stracił na wartości niemal 29%. Ceny niektórych spółek z grupy blue chips zjechały jeszcze bardziej. Kursy Netii, Softbanku i Elektrimu obniżyły się o ponad 30-40%, a papiery firm branży internetowej (portale Interia.pl, Hoga.pl, czy MCI) zjechały o ponad 50%.

Najgorszy w tym wszystkim był fakt, że gwałtownej przeceny nie powstrzymały w początku tygodnia nawet pozytywne doniesienia z giełd światowych. Choć amerykański Nasdaq - główny barometr nastrojów w giełdowym sektorze zaawansowanych technologii - od poniedziałku do czwartku (w chwili pisania tego komentarza nie były jeszcze znane wyniki notowań piątkowych) stracił na wartości blisko 4%, to spadek ten jest niemal wyłącznie „zasługą” nieudanej sesji czwartkowej (zjazd o prawie 3%, zawiniony przez słabe wyniki finansowe telekomunikacyjnego giganta Marconi).