Koniec NAPSTERA

Dzisiaj do północy czasu lokalnego nakazem Sądu Okręgowego w San Francisco firma Napster musi zaprzestać swojej - uznanej za nielegalną – działalności. Amerykański Napster prowadził witryny do ściągania utworów w formacie MP3.

Członkowie Amerykańskiego Stowarzyszenia Producentów Płyt (RIAA) nie kryją radości z wyroku sędziny Marilyn Hall Patel. Szefowie wielkich koncernów muzycznych również odetchnęli z ulgą. Ściąganie za darmo utworów muzycznych przez internautów groziło poważnym obniżeniem zysków ze sprzedaży płyt. Teraz jest nadzieja, że wszystko wróci do normy. Pod warunkiem, że internauci nie posłuchają wezwania Hanka Barry’ego, szefa Napstera, który poprosił użytkowników witryn firmy (a jest ich 20 milionów na całym świecie) o wysłanie listów do koncernów muzycznych w jej obronie.

Napster zapowiedział apelację, ale - zdaniem prawników - ma ona niewielkie szanse powodzenia. Ewentualne zniknięcie firmy nie oznacza jednak końca kłopotów koncernów fonograficznych.

Analitycy podkreślają, że Napster jest poważna spółką, z odpowiedzialnym zarządem, który może być dla fonograficznych gigantów partnerem do rozmów. Jeżeli zniknie, jego miejsce zajmą firmy, które nie mają siedziby ani jakiejkolwiek struktury organizacyjnej.