Komórka niegroźna?

Badania w USA nie potwierdzają związku między używaniem telefonów komórkowych i zwiększonym ryzykiem zachorowań na nowotwór mózgu.

W tym tygodniu dwa poważne amerykańskie periodyki medyczne - Journal of the American Medical Association (JAMA) i New England Journal of Medicine (NEJM)- ogłosiły wyniki badań, wedle których nie można stwierdzić prostego związku pomiędzy zachorowaniami na nowotwory mózgu a używaniem telefonów komórkowych. Część środowiska naukowego uważa, że aktywność radiowa anten telefonów może prowadzić chorób nowotworowych.

W badaniach ogłoszonych dzisiaj przez JAMA porównano intensywność użytkowania telefonów przenośnych przez 469-osobową grupę chorych na raka mózgu ze stanem zdrowia 422-osobowej grupy kontrolnej użytkowników „komórek”. Członkowie tej drugiej grupy używali telefonów średnio od trzech lat po 2-3 godz. w miesiącu (a więc niezbyt intensywnie). Badanie przeprowadziła Amerykańska Fundacja Zdrowia we współpracy z funduszem badawczym założonym przez przedsiębiorstwa produkujące telefony komórkowe.

Raport Narodowego Instytutu Nowotworów (ogłoszony przez NEJM) również zawiera uspakajające konkluzje, ale zawiera też pewne wątpliwości. Przebadana grupa 1600 chorych bowiem tylko w połowie składała się z użytkowników „komórek”. Autorzy raportu uważają, że potrzebne są dalsze badania nad wpływem telefonów komórkowych na zdrowie.

Przemysł telekomunikacyjny nie tylko wspiera tego typu badania, ale także, w obawie o klientów, stara się narzucić producentom obowiązek informowania nabywców o poziomie emisji fal radiowych, charakterystycznych dla sprzedawanego zestawu. Krytycy tej inicjatywy zauważają, że sposób mierzenia poziomu emisji fal nie jest taki sam we wszystkich krajach, a poza tym niższy jej poziom wcale nie musi się przekładać na mniejsze ryzyko zachorowań. Aby odeprzeć te zarzuty takie koncerny jak Nokia, Motorola, Ericsson starają się we współpracy z organizacjami rządowymi wypracować międzynarodowy standard pomiaru radiowej aktywności telefonów komórkowych.