Kłopoty z mankiem

Istnienie tylko dwóch internetowych giełd nadwyżek jest dowodem na to, że polscy przedsiębiorcy tym sposobem sprzedaży tzw. overstocków nie są zainteresowani.

Istnienie tylko dwóch internetowych giełd nadwyżek jest dowodem na to, że polscy przedsiębiorcy tym sposobem sprzedaży tzw. overstocków nie są zainteresowani.

Świadczy to nie o ich beztrosce, ale o świadomości, że łatwo tam nabywców nie znajdą. Firmy badawcze w USA różnie szacują wartość rynku nadwyżek w sektorze B2B. Jak podaje AMR Research, w 2000r. wartość upłynnionego tą drogą towaru wynosiła 600 mln USD. Winterberry Group natomiast ocenia ją aż na 18 mld USD.

Na USA przypada też połowa światowego obrotu nadwyżkami. W dalszej kolejności plasują się kraje Europy Zachodniej, a łączna wartość rynku nadwyżek produkcyjnych na Starym Kontynencie w 2000 r. wyniosła ok. 80 mld USD. Z wymienionej kwoty jedna trzecia przypadła na Niemcy.

Idea giełdy 7stores.com wprawdzie narodziła się w Polsce, ale jej założyciele musieli szukać inwesorów w Szwecji, dokąd też przeniesiono centralę firmy. Druga konkurencyjna giełda - Surplex - jest tylko oddziałem międzynarodowej sieci z siedzibą w Niemczech. Na fali zeszłorocznej mody na B2B niewielu polskich inwestorów zainteresowało się tą formą przedsiębiorczości internetowej. W Polsce natomiast zapasów nie brakuje. Według danych statystycznych GUS ich roczna wartość wynosi ponad 7 mld zł. Tymczasem za pośrednictwem giełd internetowych w Polsce w ub.r. można było upłynnić zaledwie ok. 0,75% ich wartości.

"Na popularność tej formy handlu negatywnie wpływają dwa czynniki: ogólne zapóźnienie techniczne i ekonomiczne Polski oraz niechęć przedsiębiorców do angażowania się w przedsięwzięcia, za które prowizję otrzymuje się dopiero po zrealizowaniu transakcji" - uważa Maciej Grzelak, prezes 7stores.com. Posiadacze gotówki powinny zmienić zdanie, jeżeli sprawdzą się prognozy 7stores. Firma ta planuje bowiem w tym roku osiągnąć ok. 400-proc. wzrost wartości sprzedaży. W okresie od września do grudnia 2000 r. przychody 7stores wyniosły 300 tys. zł, w 2001 r. zaś - według zapowiedzi - mają wzrosnąć do ok. 4 mln zł.

Firma na razie jednak nie zanotowała zysku, a działalność finansuje z kapitału założycielskiego. Rentowny nie jest jeszcze także Surplex, o którego wynikach finansowych Małgorzata Masarz, dyrektor handlowy, nie chce nic więcej powiedzieć poza tym, że w 2001 r. firma spodziewa się lepszych wyników niż w poprzednim.

Winterberry Group ocenia, że w USA wartość internetowego rynku nadwyżek będzie rosła w tempie 128% rocznie, by w przyszłym roku osiągnąć 93 mld USD, co stanowi 21% wartości amerykańskiego e-commerce. Tylko w Bostonie dzięki pośrednictwu w obrocie nadwyżkami prosperuje 18 giełd.

Jedna z większych - RetailExchange - wystartowała w lutym ub.r. W ciągu 7 miesięcy podwoiła zatrudnienie i 6-krotnie zwiększyła wartość oferowanych towarów, 3-krotnie dystansując konkurentów. RetailExchange sukces zawdzięczała przede wszystkim 44 mln USD, jakie uzyskała od inwestorów. W USA wprawdzie 95% giełd ma charakter B2B, ale ogromna liczba oferowanych towarów jest przeznaczona dla masowego konsumenta: odzież, obuwie, sprzęt gospodarstwa domowego, meble itp. W Polsce natomiast internetowe giełdy nadwyżek oferują w przeważającej mierze surowce i maszyny przemysłowe. "Surplex docelowo zamierza stać się głównie pośrednikiem w obrocie używanymi maszynami" - mówi Małgorzata Masarz. - "Naszym zdaniem to najbardziej atrakcyjna branża". W przypadku 7stores 60% obrotu przynoszą maszyny i wyroby przemysłu drzewnego, chociaż odkrył on także inną atrakcyjną branżę - używany sprzęt komputerowy (pozostałe 40% wartości obrotu). Istnieje duży popyt na taki sprzęt głównie ze strony średnich i dużych przedsiębiorstw. Zapotrzebowanie jest tak duże, że upusty w stosunku do ceny rynkowej sięgają 15-20%, podczas gdy używane maszyny bywają przeceniane aż o 90%. Paradoksalnie, nie dziwi w tej sytuacji brak zainteresowania dystrybutorów sprzętu IT giełdami nadwyżek.

"Zapasy, jakie niekiedy powstają w naszych magazynach, jesteśmy w stanie sami zlikwidować poprzez stosowanie różnego rodzaju promocji" - wyjaśnia Ireneusz Dąbrowski z TechData. Po co w tej sytuacji darować giełdom nadwyżek standardowe 5% prowizji?