Jest duża szansa, że przetarg na UMTS zostanie zaskarżony

O przyszłości telefonii komórkowej trzeciej generacji w Polsce rozmawiamy z Dariuszem Turkiewiczem, analitykiem Wood&Company, i Jackiem Kalinowskim, rzecznikiem PTK Centertel.

Jak Pan ocenia perspektywy rynku UMTS w Polsce?

Dariusz Turkiewicz: To, że nie ma nowych operatorów telefonii komórkowej, jest dobrą wiadomością dla działających już na tym rynku firm. Na razie zostały rozwiązane także niektóre sporne kwestię na przykład roamingu wewnętrznego. Ale dla rynku telekomunikacyjnego nie jest to dobra wiadomość. W obecnej sytuacji mamy nadal do czynienia z mocno oligopolistycznym układem. Ogólnie mówiąc, jest to porażka – dla rynku, który nie zyskał nowych graczy, i dla ministerstwa, które zarobi mniej niż planowało. Różne jednak mogą być scenariusze rozwoju sytuacji. Niewykluczone, że przetarg w ogóle zostanie unieważniony. Wtedy działające firmy mogą na przykład otrzymać rozszerzenie koncesji na GSM o usługi UMTS. Ale mogą też pojawić się nowe firmy. Ministerstwo może przyznać nie rozdysponowane częstotliwości zainteresowanemu podmiotowi w drodze przetargu w przyszłym roku, a licencję wydać w 2002 r. Od strony formalnej z kolei istnieje duża szansa, że firmy, które wykupiły dokumentację, a nie złożyły oferty, zaskarżą przetarg z powodu na przykład zmian wprowadzanych przez ministerstwo łączności. Dla resortu byłoby lepiej, gdyby sam unieważnił ten przetarg, nie czekając na jego zaskarżenie.

Co się stanie, jeśli przetarg na UMTS zostanie unieważniony?

Jacek Kalinowski: Minister może to zrobić, ale nie chcę dywagować na ten temat. Stało się to, co miało się stać. Oferty złożyli najpoważniejsi kandydaci. Widocznie inne firmy stwierdziły, że polski rynek nie jest tak atrakcyjny, jak sobie to wyobrażało ministerstwo łączności. A co może stać się jeśli przetarg zostanie unieważniony? Nie wiem. Kiedy miałby się pojawić ten nowy gracz? W 2002 r.? A co się wtedy będzie działo? Przecież może się okazać, że UMTS w ogóle nie istnieje.