Jacek Pasławski, prezes Interia.pl: musimy dynamicznie iść do przodu

Portal Interia.pl zamierza mocno skierować swoje wysiłki na tworzenie i dystrybuowanie treści dodanych do usług szerokopasmowego dostępu do internetu. Jeszcze w tym roku ma pojawić się duży sklep muzyczny, a w przyszłym - telefonia internetowa. Na realizację nowych projektów spółka chce pozyskać środki z emisji akcji planowanej na początek 2005 roku. Szerzej o planach Interii i swojej historii pracy w portalu opowiada Jacek Pasławski, nowy prezes spółki w rozmowie z Internet Standard.

Anna Meller: Interia nastawia się na tworzenie treści dodanych do usług szerokopasmowego dostępu do Internetu. Jak to ma wyglądać w praktyce?

Jacek Pasławski, prezes Interia.pl: musimy dynamicznie iść do przodu
Jacek Pasławski: Rynek mediów będzie się zmieniał, a to z tego względu, że będzie coraz więcej kanałów dystrybucji różnego rodzaju produktów audiowizualnych - muzyki, filmów, programów telewizyjnych, itp. Nastąpi wyraźne wydzielenie się producentów treści, których dystrybutorami będą nie tylko duże wytwórnie muzyczne czy telewizje, ale także niezależni wytwórcy. Interia.pl chce zacząć usługi dla internetu szerokopasmowego od udostępniania kontentu już istniejącego. Chcemy dać możliwość dotarcia przez internet do tego, co już zostało "sprzedane" w innych mediach. Z pewnością wielu użytkowników będzie miało ochotę obejrzeć ponownie coś, co w telewizji już się pokazało, na przykład jakiś ulubiony film. A internet szerokopasmowy daje możliwość oglądania filmów. Podobnie będzie z muzyką, która najpierw funkcjonowała na płycie winylowej, potem na kompaktowej, a teraz na świecie sprzedaje się w formie plików. Co ciekawe, około 60% sprzedaży muzyki w USA to stary repertuar, a nie nowości. Zwiększająca się liczba użytkowników korzystających z dostępu szerokopasmowego będzie w stanie tworzyć grupę odbiorców, dla których dostarczanie nawet już im znanych treści będzie rentowne. Wyobrażam sobie, że z czasem będziemy w stanie zamówić u producenta zupełnie nowe programy, filmy czy muzykę, które będziemy mogli sprzedawać za pośrednictwem portalu.

Taki ruch z pewnością wymaga jeszcze negocjacji z operatorem telekomunikacyjnym, który usługi szerokopasmowe będzie świadczył...

Operatorzy są nastawieni przychylnie do świadczenia usług szerokopasmowego dostępu do internetu, bo znacząco spadają im przychody z usług głosowych. Dzisiaj należy jednak zadać sobie pytanie, czy istnieją treści dla takich usług. Czy użytkownicy mają powód, by kupować szerokopasmowy internet? Chcemy dostarczyć te treści, tak by szybki internet stał się dla użytkowników atrakcyjny.

Czy Interia myśli o dostarczaniu takich usług w pakiecie: multimedia dostarczane przez portal a samo łącze przez operatora?

Możliwości kreowania i różnicowania produktów są de facto nieograniczone. Możemy sprzedawać zarówno pojedynczy film, jak i dostęp do całego serwisu, na przykład muzycznego. Chcemy także pośredniczyć w sprzedaży dostępu szerokopasmowego. Najważniejszą kwestią jest to, by mieć atrakcyjne treści i żeby była odpowiednia liczba zainteresowanych użytkowników.

Czy Interia negocjuje dostawę treści z którymś z operatorów? Na przykład z TP S.A.?

Chcemy rozmawiać ze wszystkimi operatorami i chcemy rozmawiać ze wszystkimi posiadaczami treści. Jeżeli któryś z operatorów dostarczający szerokopasmowy internet będzie chciał nabywać dla swoich użytkowników kontent, to my chętnie zareagujemy na taką propozycję.

Tworzenie i dystrybucja treści to jeden obszar działalności Interii. A inny? Co się jeszcze zmieni, odkąd Pan objął stanowisko prezesa spółki? Będzie rewolucja w portalu?

Myślę, że rewolucja będzie, ale na rynku portali. Po trudnym okresie, jaki nastał po "pęknięciu bańki internetowej", pozostali nieliczni. Teraz jest dużo lepiej, rynek wygląda inaczej, wszyscy zastanawiają się nad tym, jak się rozwijać. Bardzo dynamicznie rozwijająca się reklama internetowa dostarcza portalom bardzo dużo przychodów. Reklama zapewnia portalowi Interia.pl 60% wszystkich przychodów, pozostałą część wypracowujemy z innych usług. Ale trzeba pomyśleć, z czego będą się utrzymywał portal za 2 lata. Na pewno nie chcemy zarabiać tylko na tym, co sprzedajemy dziś. W najbliższym czasie dokona się proces profilowania portali, poszukiwaniu swoich kierunków i swoich odbiorców. Teraz przyszedł czas na inwestycje, konkurencję i lepsze pomysły.

Aby zrealizować te działania, z pewnością niezbędna będzie nowa emisja akcji...

Tak, planujemy nową emisję na początek przyszłego roku.

Jak duża będzie emisja?

Zaproponowaliśmy walnemu zgromadzeniu emisję do 1 mln akcji.

Na co w pierwszym planie zostaną przeznaczone środki z emisji?

Na pewno będą to wydatki infrastrukturalne związane z naszą platformą, z rozwojem części portalu skierowanego do użytkowników szerokopasmowych. Z pewnością chcemy zainwestować w telefonię internetową, uruchomić sklep z muzyką online. Część środków z emisji zainwestujemy w rozwój usług komunikacyjnych: poczty, czatu.

Kilka miesięcy temu prezes Sony Music Polska zapewniał, że duży sklep internetowy pojawi się jeszcze w tym roku. To z tą wytwórnią rozmawia Interia?

Jacek Pasławski, prezes Interia.pl: musimy dynamicznie iść do przodu
Z tą i z innymi dużymi wytwórniami. Rozmawiamy już od czwartego kwartału roku ubiegłego. Z możliwością sprzedaży muzyki online związanych jest wiele problemów, największym jest wymóg uzyskania zgody od poszczególnych artystów. Umowy podpisywane przez wytwórnie zazwyczaj nie przewidywały tego, że będziemy mieli nowy nośnik w postaci plików. Teraz trzeba ten model zmienić. Polskie wytwórnie muszą takie umowy zawrzeć z krajowymi artystami. Musimy też uzyskać zgodę na uruchomienie sprzedaży w Polsce repertuaru zagranicznego.

Portal nastawia się na budowanie sklepu muzycznego od postaw, czy chce dokonać przejęcia jakiegoś już istniejącego sklepu?

Nie znam żadnego sklepu muzycznego z prawdziwego zdarzenia w polskim internecie.

Parę miesięcy temu Perfekt wydał swoją płytę tylko i wyłącznie w internecie, płyta dostępna była do pobrania na stronach Interii. Czy takich akcji będzie więcej?

Tą drogą z pewnością również chcemy podążać. Rynek będzie się zmieniał. W perspektywie 5-6 lat płyty CD co prawda nie znikną, ale ich sprzedaż na pewno będzie malała. Interia.pl już teraz prowadzi serwis Dla Artysty, do którego nadsyłane są utwory młodych bądź początkujących wykonawców. Chcemy te utwory sprzedawać. Natomiast takie przedsięwzięcia, jak wspólna akcja z Perfektem, mogą się pojawić w przypadku pojedynczych płyt.

Jaki oddźwięk miała sama akcja sprzedaży płyty Prefektu online?

Sprzedaliśmy kilka tysięcy płyt. Samo wydarzenie było pretekstem do tego, by wytwórnie zainteresowały się rynkiem internetowym. Nie traktowaliśmy jednak tej akcji jako wydarzenia biznesowego, choć sam Perfect twierdzi, że było to dla nich opłacalne posunięcie.

Zgłosili się później inni artyści, którzy chcieli pójść drogą Perfektu?

Tak, aczkolwiek nie z tej górnej półki, ponieważ ci są związani kontraktami z wytwórniami płytowymi. Zrezygnować z kontaktu z wytwórnią to dla nich duże ryzyko. Zresztą sama muzyka w sieci wymaga wypromowania. Tym bardziej, że w internecie mamy do czynienia z innego rodzaju sprzedażą, potrzeba edukacji na poziomie digital rights management. W tej dziedzinie zarówno wytwórnie, branża internetowa muszą się jeszcze wiele nauczyć.

Sklep muzyczny pojawi się w tym roku, czy w przyszłym?

Chcielibyśmy i jesteśmy gotowi uruchomić sklep z muzyką online jeszcze w 2004 roku. Wiele rzeczywiście zależy do tego, czy uda nam się pozyskać znaczącą ilość materiału.

A usługi szerokopasmowego internetu też pojawią się w tym roku?

Nie, ponieważ internet szerokopasmowy to większa inwestycja.

Interia powróci do rozmów z Gadu gadu?

Nie chcę wracać do tematów naszych planów akwizycji. Gadu Gadu jest na pewno drogą i ryzykowną inwestycją.

Jeżeli nie komunikator tekstowy, to pewnie telefonia internetowa...

Wydaje mi się, że z komunikatora tekstowego będzie korzystać coraz mniej osób. Natomiast szybkość uruchomienia przez nas usług VoIP jest też zależna od kapitału. Chciałbym, abyśmy uruchomili rozwiązania związane z telefonią internetową w pierwszej połowie 2005 roku.

Wcześniej prezes Jażdżyński wspominał, że pod koniec tego roku spółka będzie miała zysk. Uda się?

Nie będzie zysku do końca roku i to, paradoksalnie, jest dobra wiadomość. W sytuacji dużej dynamiki wzrostowej, pojawiającej się na rynku "wysuszonym" długą recesją, możliwe są dwa scenariusze. Pierwszy zakłada trzymanie w ryzach kosztów i branie z rynku tyle, na ile przy tych kosztach pozwalają możliwości przerobowe. Scenariusz drugi zakłada wyciąganie ręki po maksimum tego, co jest do wzięcia, nawet godząc się na nieznaczny, związany z tym wzrost kosztów. Wybraliśmy wariant numer dwa, chociaż to trochę opóźnia dojście portalu do rentowności. Ale jestem przekonany, że to słuszna decyzja i dobry kierunek. Nie chodzi przecież o osiągnięcie iluzorycznego zysku w wysokości np. 5 tys. zł w tym roku, ale o to by mieć mocne i trwałe zyski w przyszłym lub na początku roku 2006.

Czy są jakieś naciski większościowego udziałowca na to, jak ma wyglądać portal?

Jedyny nacisk ComArch'u i RMF'u, to duży i - można powiedzieć - rosnący wciąż nacisk na rozwój portalu i na konkurowanie na rynku. Reszta jest tego pochodną.

Z czym związane było odejście prezesa Jażdżyńskiego? Informacja dla nas była dużym zaskoczeniem...

Dla mnie to też było zaskoczenie. Jeżeli jednak ścierają się dwie wizje rozwoju firmy - jedną ma prezes zarządu a drugą akcjonariusze, którzy są w stanie go odwołać - to może się to skończyć tak, jak się skończyło w przypadku Interii. Nie chciałbym więcej na ten temat mówić. Myślę, że profesor Filipiak w wywiadach wyjaśnił swoje stanowisko.

A jak się czuje nowy prezes Interii?

Wiem, że czeka nas dużo pracy, portal wymaga wielu zmian. Po rozmowach, zarówno wewnątrz firmy, jak i z akcjonariuszami wiem, że musimy dynamicznie iść do przodu. W tej chwili jest sprzyjający moment, żeby atakować, powiększać liczbę użytkowników. Musimy konkurować z innymi mediami. O tym na razie nie mówi się zbyt głośno, jednak z powodzeniem możemy konkurować ze specjalistyczną prasą, z telewizjami regionalnymi i tematycznymi, których oglądalność jest znikoma w porównaniu z naszymi serwisami.

Jak Pan trafił do Interii?

W pewnym momencie dowiedziałem się, że pomiędzy ComArch-em i RMF-em klaruje się projekt internetowy. Przedsięwzięcie było w zalążku i wówczas pomyślałam, że chciałbym się z branżą internetową związać. Spotkałem się z profesorem Filipiakiem, powiedziałem mu, że chciałbym pracować w Interii. Trafiłem do ComArchu, gdzie byłem przez 3 miesiące. I jak tylko grupa tworząca Interię się zawiązała, trafiłem do niej.

Interia miała to szczęście, że udało się jej wejść na giełdę właściwie w ostatnim momencie. Była to już chwila, kiedy następował krach internetowy...

I to był chyba jeden z najbardziej radosnych momentów. Spółka została założona za pieniądze akcjonariuszy, którzy jednak nie byli w stanie zapewnić takiego finansowania, jakie mogła dać giełda. Takiego, które mogło zagwarantować rozwój do poziomu, na jakim obecnie jest Interia.pl. Ówczesnemu zarządowi udało się wprowadzić spółkę na giełdę. Niestety pieniądze z publicznej emisji szybko topniały, trzeba było się zreflektować i pomyśleć, jak dalej pokierować firmą. I tutaj rozpoczyna się kolejny etap mojej przygody z Interią. Niestety, wchodziłem do zarządu w jednym z najtrudniejszych dla spółki okresów - wówczas dokonaliśmy dużej redukcji zatrudnienia.

A ile wtedy osób zostało zwolnionych z Interii?

Blisko trzydzieści.

A w skali całego przedsięwzięcia? To była jedna trzecia załogi portalu?

Bardziej jedna czwarta. To był trudny i smutny okres. Ludzie mieli wrażenie, że zamykamy portal, że za trzy miesiące zwolnimy następne osoby i podążymy w stronę modelu Hogi, która bardziej jest firmą informatyczną niż portalem. Z Tomkiem i Grzegorzem musieliśmy udowodnić i pracownikom i akcjonariuszom, że da się utrzymać spółkę taką, jaką jest dzisiaj - portal medialny z dużym zasięgiem. Przetrwaliśmy tamten okres, bo ograniczyliśmy koszty do minimum. Co więcej, trzymając w ryzach wydatki, udało nam się podnosić przychody. Dziś jesteśmy w momencie, w którym portal Interia.pl, odwiedzany każdego miesiąca przez blisko 5 milionów osób i należący do trójki największych witryn internetowych w Polsce, prawie zarabia na siebie. Chcemy zrobić emisję akcji, by uruchomić nowe projekty. Zamierzamy konkurować z tymi, którzy nas wyprzedzają.

Najmilsze chwile w Interii?

Każde urodziny. To jest moment, w którym wierzymy, że warto było włożyć tyle wysiłku, ile włożyliśmy. Bo nie ulega wątpliwości, że każdy z nas przeszedł wiele trudnych chwili. Pracujemy na naprawdę trudnym rynku.

Bardzo dziękuję za rozmowę.