Internetowy sprawdzian agencji Public Relations

Internet wciąż niewiadomą

Wywiad z Markiem Woźniakiem, pomysłodawcą i twórcą firmy netPR.pl, która rozwija narzędzia internetowe dla public relations.

Internet Standard: Czy wg Pana agencje PR dostrzegają potencjał internetu jako narzędzia, które otwiera przed nimi nowe szanse i możliwości?

Marek Woźniak: Internet to medium informacji, czyli idealne narzędzie public relations. Niestety polska branża public relations na poziomie zarówno specjalistów w agencjach PR jak i firm ma niewielkie pojęcie o tym medium i nie potrafi go efektywnie wykorzystywać. Jedynym usprawiedliwieniem dla PR-owców jest jednak to, że problem ze zrozumieniem internetu mają nawet agencje interaktywne. W tym zresztą powód słabej kondycji branży internetowej w Polsce. Do sieci przenoszone są modele reklamowe z innych mediów, o budżetach decydują osoby, które nie potrafią wyzwolić się z utartych schematów, które nie działają i nigdy nie będą działać w Internecie. Dlatego w przeważającej liczbie przypadków mamy problemy z efektywnością Internetu. Gola do własnej bramki strzelamy sobie również sami. Zachęcając do internetu, skupiamy się na argumencie niskich kosztów zamiast pokazać efektywność. Ale efektywność w sieci wymaga oprócz wiedzy i doświadczenia w budowie sensownych strategii udziału w budżetach marketingu większych niż dzisiejsze 1-3%. Cieszy mnie jednak fakt, że coraz więcej jest osób (również w agencjach PR), które lepiej wiedzą, czego chcą. To dobrze rokuje na przyszłość.

IS: Czy Pana zdaniem agencje PR dbają o swój wizerunek w Sieci?

MW: Mam wrażenie, że dużo się zmienia na korzyć, choć dotyczy to jeszcze pojedynczych agencji PR. Wiem jednak, że dla niektórych klientów korzystających z usług agencji PR kompetencje w zakresie internetu zaczynają być ważne, a nawet najważniejsze.

IS: Jak ocenia Pan strony internetowe poszczególnych agencji?

MW: Nie chciałbym poddawać indywidualnej ocenie witryn poszczególnych agencji. Z pewnością odradzam współpracę z agencją PR, która utrudnia dostęp do strony animacją fleszową, czy nie uruchomiła w swojej witrynie specjalnej sekcji dla dziennikarzy. W praktyce oznacza to, że po drugiej stronie brakuje kompetencji.

IS: Jakie jest zainteresowanie usługami świadczonymi przez netPR?

MW: Działamy od przeszło 3 lat i naszym największym sukcesem jest to, że cały czas jesteśmy i rozwijamy się. Przez te lata nawiązaliśmy przyjacielskie kontakty w agencjach PR, agencjach interaktywnych, mediach i korporacjach. Wśród naszych klientów są mBank, PZU, Bank Pekao, Rossmann, Reanult Polska i ok. 20 innych równie znanych i prestiżowych firm.

IS: Czy agencje mają wystarczającą wiedzę i doświadczenie, aby oferować klientom obok tradycyjnych usług PR usługi ePR?

MW: ePR czy internetPR to tak naprawdę zrozumienie internetu i umiejętność jego wykorzystania w zgodzie z jego naturą. Z drugiej strony trudno wyobrazić sobie współczesny PR bez internetu. Należy jednak rozdzielić kompetencje w zakresie PR-u internetowego od kompetencji technologicznych. PR-owiec nie musi znać wszystkich aspektów technologicznych. Musi tylko rozumieć sieć, umieć się nią posługiwać i wymagać tego od agencji interaktywnej.

IS: Czy agencje PR są konkurencją dla agencji interaktywnych? Jeśli tak, to czy nie powinny korzystać z profesjonalnych usług agencji interaktywnych?

MW: Pojęcie komunikacji zintegrowanej jest chyba rzeczywiście bardziej popularne w agencjach interaktywnych niż w agencjach PR i pewnie takie zagrożenie istnieje. Ale jest to chyba zagrożenie pozorne przynajmniej do momentu, w którym PR zacznie być lepiej rozumiany i bardziej doceniany przez zarządy firm. PR internetowy to nie tylko technologia i raczej nie wiedza agencji interaktywnych w roli współczesnej agencji PR.

Dziękuję za rozmowę.