Internetowy biznes z aniołami biznesu

Ile pieniędzy możecie przeznaczyć na jedną inwestycję w internetowy projekt?

Mamy limit związany z przyjętą strategią i umową z PARP - nie inwestujemy więcej niż równowartość 1 mln euro w jeden projekt. To oznacza, że interesują nas firmy we wczesnej fazie rozwoju - start-up'y i pomysły. De facto ten limit zmusza nas do działania w tym niepopularnym do niedawna obszarze.

Nie da się go przekroczyć, jeśli spółka będzie potrzebowała dalszych środków?

Nasi inwestorzy mają bardzo duże rezerwy. W przypadku gdyby okazało się, że po spożytkowaniu tego miliona spółka rośnie, jest nadal atrakcyjnym projektem inwestycyjnym i może efektywnie spożytkować dalsze środki, bez problemu jesteśmy w stanie je zapewnić.

Na co autorzy pomysłów mogą liczyć poza finansowaniem?

Pieniądze to jedna z pięciu rzeczy, które wnosimy do spółek portfelowych. Przede wszystkim staramy się pomagać w rozwoju, w wyborze właściwej strategii. Fundusz tworzą osoby, które mają duże doświadczenie i wiedzę o biznesie, a więc autorzy pomysłów nie muszą się uczyć na własnych błędach. To jest jedno. Dwa, to pomoc w nawiązywaniu kontaktów z kluczowymi partnerami - u wielu ludzi z branży mamy wypracowaną reputację i spółki portfelowe mogą korzystać z kredytu zaufania. Trzecia istotna sprawa, to pozyskiwanie pracowników. Stabilność finansowa pozwala ściągnąć nie tylko młodych ludzi, którzy nie mają nic do stracenia, ale też bardziej doświadczonych pracowników, dzięki którym spółki mogą się szybko rozwijać. Po czwarte, pomagamy spółkom w zarządzaniu finansami tak, aby jak najbardziej efektywnie wykorzystały posiadane środki. Ostatni element to oczywiście kapitał, który może wiele rzeczy przyspieszyć i ułatwić.

Czy zarządom portfelowych spółek gwarantujecie swobodę podejmowania decyzji?

Angażujemy się w dany projekt wtedy, gdy z jego autorami mamy uzgodnioną wspólną wizję rozwoju. Jeśli tej wspólnej wizji nie ma, to nie dochodzi do inwestycji. To po pierwsze. Po drugie, jeśli chodzi o wpływ na strategiczne decyzje, czyli decyzje o dużych zakupach, aliansach strategicznych, podniesieniu kapitału, wejściu na giełdę itp. to faktycznie w tym zakresie współpracujemy, decydujemy wspólnie. Oczywiście funduszowi zależy na tym, aby z jednej strony udzielać pomocy, ale z drugiej, żeby te spółki były w jak największym stopniu samodzielne. Fundusz kadrowo jest dość ograniczony, więc bieżące angażowanie się w każdą ze spółek byłoby bardzo trudne. Dlatego zależy nam na takich zespołach, które są w stanie w dużym stopniu działać samodzielnie, którym trzeba pomóc tylko przy tych kluczowych decyzjach.

Ile udziałów obejmujecie w spółkach, w które inwestujecie?

Do tej pory było to w każdym z czterech przypadków mniej niż 50%, konkretnie od 25% do 40%. Oczywiście nie jest to zasada ogólnie obowiązująca. W tej chwili negocjujemy inwestycje w spółki, w których będziemy mieli większościowy pakiet.

A więc od czego zależy wysokość waszych udziałów w danej spółce?

Podział wynika z wyceny wkładu przedsiębiorcy i wkładu funduszu. W niektórych przypadkach mamy do czynienia ze start-up'em osób, które mają niewielkie doświadczenie na danym rynku albo też kapitał, który musimy wnieść jest bardzo duży w stosunku do czegoś, co już zostało zrobione. Wtedy uzasadnione jest objęcie przez fundusz pakietu większościowego. Zapewniamy założycielom bieżące wynagrodzenie oraz premię w postaci kilkunastu = kilkudziesięciu procent firmy i to w tych przypadkach jest bardzo atrakcyjne. Zawsze zależy nam na tym, aby zespoły były silnie zmotywowane do budowania swoich biznesów. Właśnie dlatego chcemy, by przedsiębiorcy dysponowali dużym pakietem i, co więcej, mieli szansę go sprzedać. W momencie, gdy przedsiębiorca wiąże się z inwestorem strategicznym, na starcie de facto zamyka sobie szansę na późniejsze wyjście z inwestycji, na tzw. "wycash'owanie się". Celem zaangażowania inwestora strategicznego w daną firmę jest wzmocnienie swojej głównej działalności, a nie realizacja zysku kapitałowego (wynikającego ze wzrostu wartości przejętej spółki). Zbycie ma miejsce jeśli przedsięwzięcie nie jest sukcesem .

Duże polskie fundusze venture capital, takie jak MCI, oferują zarządom portfelowych spółek programy motywacyjne. Jak to wygląda w BAS?

U nas, tak jak wspomniałem, dotychczas pakiet startowy (udziały autora pomysłu - przyp. red.) był bardzo duży. Na pewno motywacja kluczowego personelu jest bardzo ważna. Przy dużych inwestycjach, w jakie ostatnio wchodzi MCI, sposoby wynagradzania zarządów spółek się różnią, przy dużych transakcjach zapewnianie tak wysokich udziałów dla menedżmentu, jakie na ogół oferuje BAS nie byłoby zasadne.

Na jaką stopę zwrotu z inwestycji liczycie? Zapewne na wyższą niż fundusze inwestujące w już działające start-up'y?

Oczekiwana stopa zwrotu jest funkcją ryzyka. Każdy projekt jest inny, więc nie zawsze da się to precyzyjnie oszacować. Po pięciu latach powinniśmy osiągnąć co najmniej dziesięciokrotność wkładu własnego. To się przekłada na roczną stopę zwrotu w wysokości ok. 55-60%.

W jaki sposób zamierzacie wychodzić z inwestycji?

Są dwie podstawowe metody, które nas interesują: giełda i inwestor strategiczny. Przy takiej koniunkturze, jaką mieliśmy do niedawna na polskiej giełdzie, to było wyjście optymalne, aczkolwiek często inwestor strategiczny, któremu dana spółka dobrze pasuje do strategii, jest w stanie zapłacić więcej. Pozostałe możliwości wyjścia, np. wykup menedżerski, są raczej dla projektów, które nie osiągnęły sukcesu.

Załóżmy, że mam pomysł na internetowy projekt. Co muszę zrobić, aby ubiegać się o finansowanie funduszu?

Prosimy o biznesplan - zwięzły opis zespołu, pomysłu, planu jego realizacji, oparty o analizę rynku i konkurencji, zawierający prognozy przychodów i kosztów oraz analizę szans i zagrożeń. Taki dokument, który spokojnie może się zmieścić na 20 stronach A4, to punkt startu. My się z tym zapoznajemy, na ogół mają miejsce dwa, trzy spotkania, przystępujemy do rozmów o warunkach transakcji..

O ile zainteresujecie się danym projektem.

Tak, faktycznie duża część projektów nie spełnia kryteriów. Wiadomo, że możemy zainwestować w kilka, kilkanaście najlepszych. Jeśli się zainteresujemy, uzgadniamy wstępne warunki transakcji, czyli wartość wnoszonego kapitału, udziały i wpływ na spółkę, czyli możliwość delegowania członka rady nadzorczej lub członka zarządu.

Czy to jest standard, że człowiek od was trafia do rady nadzorczej lub zarządu spółki?

Do jednego z tych organów na pewno tak. Do tej pory wchodziliśmy nawet do zarządu, np. delegowaliśmy dyrektora finansowego, ale to absolutnie nie był jakiś problem dla zespołów. Zresztą to się nie wiąże z kosztami, a raczej z kontrolą realizacji biznesplanu. Oprócz tego, określamy zasady ewentualnego zbywania udziałów i planujemy sposób wyjścia z inwestycji. Oczywiście wcześniej mamy też ustaloną w ramach rozmów wspólną wizję rozwoju firmy. W końcu, gdy to wszystko jest już uzgodnione, prawnicy przygotowują umowę inwestycyjną, która to reguluje, podpisujemy ją, przekazujemy środki i od tej pory zaczyna się już wspólna praca nad rozwojem firmy.

Wywiad autoryzowany.

Patrz także:

Od pomysłu do inwestycji, czyli jak sfinansować start-up