Internetowe oblicza: Ukraina

W pierwszym raporcie z cyklu "Internetowe rynki sąsiadów" prezentujemy Ukrainę - kraj, na który zagraniczni inwestorzy spoglądają coraz łapczywiej. Obcy kapitał inwestuje tam przede wszystkim w spółki medialne, nowe serwisy i usługi internetowe. Kusi już ponad 5,2 mln grupa użytkowników i powiększający się tort reklamowy (10-11 mln USD w br). Czuć, że konkurencja z ponad pięciu państw depcze sobie po piętach. Czy warto tam zainwestować? Internet Standard podpowiada.

Internetowe oblicza: Ukraina
W raporcie Internet Standard o ukraińskim rynku postanowiliśmy sprawdzić, jakimi regułami rządzi się tamtejsza branża, podpowiadając, na jakie przychody liczyć może zagraniczna spółka. O to, co przyciąga obcy kapitał, a co go odstrasza, zapytaliśmy przedstawicieli lokalnego rynku i działające na Wschodzie polskie spółki. Sprawdziliśmy, ile zarabiają tam najwięksi gracze i jakie są prognozy rozwoju rynku na najbliższe lata. Stworzyliśmy listę kroków, na które powinien przygotować się nowy inwestor na Ukrainie. Poniżej prezentujemy jedynie skrót opracowania, natomiast cały raport udostępniamy do pobrania w formacie PDF [ramka obok]

Wszyscy zgodnie przyznają, że Ukraina jest w fazie dużych zmian. Dynamicznie rośnie liczba użytkowników i po długim czasie oczekiwania w końcu widać przełom w możliwościach dostępowych do internetu oferowanych po umiarkowanej cenie (na razie jedynie w dużych miastach). To oczywiście przekłada się na zainteresowanie medium wśród reklamodawców, którzy zaczynają dostrzegać nowe sposoby dotarcia do konsumentów przez internet.

Dla wielu inwestorów Ukraina to łagodniejsza, ale i mniej intratna wersja Rosji, w której łatwiej jest otworzyć biznes niż w kraju Putina. Żeby działać na ukraińskim rynku, nie trzeba koniecznie polegać na pomocy lokalnego partnera (co wydaje się koniecznością w Rosji). Swoją pozycję można zdobyć, pracując samodzielnie i oszczędnie.

Internetowe oblicza: Ukraina

Na Ukrainie ponad 5,2 mln osób korzysta z internetu

Zagraniczni inwestorzy

Na Ukrainie działa już kilka polskich spółek internetowych. Z biznesem za Bug wybrała się m.in. firma badawcza Gemius, polski komunikator Gadu Gadu, serwis aukcyjny Allegro oraz broker reklamowy ClickAd. W sumie zagranicznych spółek na Ukrainie są dziesiątki - wskazuje Dmytro Lysiuk, dyrektor ukraińskiego oddziału Gemiusa - Przeważająca większość z nich pochodzi z Rosji, Polski, USA, Niemiec, Izraela i krajów bałtyckich. Najwięksi wydawcy ukraińscy są w rękach zagranicznego kapitału: KP Media ma za sobą amerykańskiego inwestora, Meta - rosyjskiego, Ukr.net - izraelskiego. Jedynie Oboz.ua jest w całości ukraiński.

Wartość e-rynku

Na Ukrainie, co prawda, brakuje ogólnokrajowego standardu mierzenia wartości e-rynku, dostępne są jednak niezależne estymacje. Przełom nastąpił w tym roku, kiedy Panukraińska Koalicja Reklamodawców oraz Koalicja Wydawców podały do wiadomości publicznej pierwsze szacunki (każda osobno). Reklamodawcy ogłosili, że krajowy rynek wart był 6 mln USD w 2006 roku a w obecnym - wyniesie 10 mln USD. Wyniki konkurencyjnego raportu wydawców internetowych (przygotowanego przez największych graczy: Bigmir.net, Meta.ua, Ukr.net oraz Yandex.ua), nie różnią się wiele od opracowania środowiska reklamowego. Wydawcy wskazują, że e-rynek wart był 5,5 mln USD w 2006, a w tym roku przychody z internetu wzrosną do 11 mln USD. Trzeba dodać, że żadne z szacunków nie uwzględniają reklamy w wyszukiwarkach, płatnych usług, serwisów rekrutacyjnych oraz usług PR. Tym samym rzeczywista wartość rynku internetowego jest o wiele wyższa.

Aleksiej Czuksin, dyrektor sprzedaży portalu Meta.ua, był tym, który ogłosił na konferencji w maju br. pierwsze estymacje wartości rynku na Ukrainie. Według niego, udział reklamy kontekstowej w torcie reklamowym wynosił ok. 15% w zeszłym roku, a w tym roku zwiększy się do ok. 20%. Wspólnie opracowane z Yandex.ua i Begun.com.ua dane mówią o wydatkach rzędu 1 mln USD na reklamę kontekstową w zeszłym roku i ok. 2,5-3 mln USD w obecnym. Czuksin przedstawił wyniki rynkowe, które były uzgodnione wspólnie z Yandex.ua oraz z największymi agencjami reklamowymi w kraju, tym samym są to najbardziej wiarygodne dane, jakimi dysponuje ukraińska e-branża - komentuje Dmytro Lysiuk.

Internetowe oblicza: Ukraina

Wielkość e-rynku na Ukrainie (opracowanie reklamodawców)

Tort reklamowy

Na Ukrainie e-branża funkcjonuje nieco inaczej niż w Polsce. Reklamę internetową sprzedaje się na ok. 250 stronach internetowych. Jak zaznacza Maksim Homutin, dyrektor portalu I.ua, banery stanowią zwykle 70-75% przychodów podmiotu internetowego (co ciekawe, aż 50% przychodów to banery pojawiające się na stronie głównej witryny). Z szacunków Homutina wynika, że na reklamę tekstową przypada ok. 10-15%, a pozostałe 5-10% to inne formaty reklamowe. Znikome wydatki przeznaczane są na mailing, bo ta forma reklamy właściwie w kraju nie istnieje.

Na Ukrainie nie ma typowych sieci reklamowych. ClickAd bezskutecznie próbował podbić rynek - mówi Monika Lasota, International Brand Manager w Gemius S.A. - Istniejące sieci reklamowe, które działają na zasadzie wymiany banerów, tracą na znaczeniu. Co jakiś czas pojawiają się próby wejścia na rynek lub utworzenia sieci, jednak na chwilę obecną nie wiadomo, czy one się powiodą. Adam Dyba, dyrektor ds. rozwoju w ClickAd, który przestał zajmować się ukraińskim projektem, dodaje: Rynek reklamowy na Ukrainie jest bardzo młody. Jest tam dużo agencji interaktywnych, które mają po kilku dużych klientów i robią dla nich wszystko. Są także duże domy mediowe, działające na zasadzie licencji marki, które chętnie korzystają z zaprzyjaźnionych agencji interaktywnych przy tworzeniu kreacji i zakupie mediów internetowych. Zdaniem Dyby, ciekawym aspektem ukraińskiego rynku jest to, że najpopularniejszym modelem sprzedaży jest tzw. "flat fee", czyli sprzedaż na czas: na tydzień, na miesiąc, na dzień. To powoduje, że nie jest potrzebny zaawansowany adserwer i posiadanie go nie stanowi jeszcze dużej przewagi konkurencyjnej - wyjaśnia Dyba - To powoli się zmieni, ale zmiany muszą narzucić najwięksi.

Na jednego użytkownika ukraińskiego internetu, reklamodawca wydaje średnio półtora dolara, podczas gdy w Rosji jest to 7,5 USD, a w Polsce - 13 USD (dane podajemy za Meta.ua).

Przychody firm internetowych

To pytanie zadaje sobie każdy zainteresowany ukraińskim rynkiem. Żadna z polskich spółek nie chciała ujawnić skali własnych przychodów. Postanowiliśmy zajrzeć na lokalną giełdę papierów wartościowych. Na Ukrainie na giełdzie notowane są m.in. trzy internetowe podmioty: Meta, Ukr.net oraz KP Media. Żaden jednak nie podaje do wiadomości publicznej swoich przychodów. Na Ukrainie spółki mają obowiązek przekazywać informacje inwestorom - ale nie są to informacje publiczne - wyjaśnia Monika Lasota z Gemiusa.

Internet Standard udało się jednak dotrzeć do ciekawych danych. Portal I.ua przygotował ranking najbardziej przychodowych przedsięwzięć na ukraińskim rynku. I tak na pierwszym miejscu znajduje się portal Ukr.net, który według I.ua z reklamy internetowej czerpie 3,24 mln USD rocznie. Na drugiej pozycji uplasował się Bigmir.net z przychodami ok. 1,68 mln USD rocznie. Ukr.net i Bigmir.net mają podobny zasięg (3 mln unikalnych użytkowników miesięcznie wg cookies) Korrespondent generuje ok. 1,32 mln USD, Meta - 960 tys. USD rocznie. Tym samym piątka największych wydawców pochłania ponad 8 mln USD reklamowego tortu.

Internetowe oblicza: Ukraina

Najwięksi gracze na ukraińskim rynku

Aktualizacja: 16 października 2007 10:10

Raport jest już dostępny do pobrania.