Haker utarł nosa bankom

Brytyjski haker na oczach telewidzów włamał się do komputera klientki banków internetowych. Takie dane, jak hasło dostępowe czy stan konta, zostały bez trudu ściągnięte z komputera osobistego prezenterki.

Były haker Gary Chapman chciał tylko pokazać, że bankowość internetowa ma jeszcze wiele do zrobienia w dziedzinie ochrony danych. Za pomocą jednego z wielu programów zwanych „trojanami” (pozwalają np. przejrzeć zawartość dysku komputera innego użytkownika, wykorzystując łącze internetowe) bez trudu uzyskał dostęp do kont w bankach Barclays, NatWest, Egg i Lloyds.

Konta należały do prezenterki telewizyjnej, która w swoim programie na antenie BBC chciała pokazać faktyczny stan bezpieczeństwa w bankach. Chapman wysłał „trojana” pocztą elektroniczną. Po otwarciu listu program uruchomił się sam i zaczął wysyłać informacje prosto z klawiatury „ofiary” do komputera hakera.

„Trojany” każdy może bez problemów ściągnąć z Internetu.

Żeby się nimi posługiwać, wcale nie trzeba być doświadczonym informatykiem. Eksperyment w studiu BBC pokazał, że mimo wszelkich form wewnątrzbankowych zabezpieczeń złodziej może łatwo zdobyć łup, włamując się poprzez komputer któregoś z klientów. Natomiast wczoraj brytyjska policja zatrzymała trzech oszustów, którzy wyłudzali kredyty w Internecie, nie stosując nawet takich metod.

Im wystarczyło tylko bombardować internetowy bank mnóstwem wniosków o niewielkie kredyty, które były akceptowane bez sprawdzenia ich nadawców.