Gryonline.org wystawione na Allegro

Właściciel serwisu Sendspace.pl postanowił sprzedać za pomocą Allegro swój drugi, dużo mniejszy serwis - Gryonline.org.

W ostatnim czasie na Allegro pojawiło się kilka ciekawych licytacji polskich serwisów internetowych. Największą burzę wywołała kontrowersyjna aukcja Kurnik.pl. Emocje wzbudziło także wystawienie Napisy24.pl i Hatak.pl.

Od dziś na Allegro można nabyć także serwis Gryonline.org. Strona nie może się oczywiście równać wielkością z Kurnik.pl, gdyż miesięcznie Gryonline.org odwiedzane są przez niewiele ponad 55 tys. użytkowników (real users), którzy generują 750 tys. odsłon (według Megapanel PBI/Gemius, czerwiec 2009). Średni czas na użytkownika wynosi 11 minut, co nie jest złym wynikiem.

Zyski osiągane z reklam w ciągu ostatniego miesiąca, szacowane są na 3,2 tys. zł. Cena, po jakiej serwis został wystawiony na Allegro to 39 999,99 zł. Możliwość licytacji dostępna będzie jeszcze przez 4 dni.

Istniejący od pięciu lat serwis (w latach 2006-2008 funkcjonował pod domeną boja.pl) jest typowym agregatorem gier online. W swej bazie posiada prawie 2 tys. różnego rodzaju gier. Największym obecnie graczem w tym segmencie są Gry.pl, odwiedzone w czerwcu przez 3,5 mln użytkowników. Gryonline.org z 55 tys. użytkowników w swojej kategorii wypadają raczej mizernie.

Gryonline.org wystawione na Allegro

Właściciel serwisu, Damian Sikora, nie ukrywa, że propozycja sprzedaży wynika z nakładu obowiązków związanych z prowadzeniem innego intratnego projektu - Sendspace.pl, umożliwiającego przechowywanie i przesyłanie plików za pośrednictwem internetu. Miesięcznie Sandspace odwiedzany jest przez 587 tys. użytkowników.

"Pomysł wystawienia serwisu na Allegro pojawił się już jakiś czas temu. Z mojej strony jest to jednak jak najbardziej poważna oferta, choć nie ukrywam, trudno rozstać się ze swoim pierwszym dochodowym projektem interaktywnym. Pracuję obecnie nad rozwojem kolejnych przedsięwzięć, stąd, przy nadmiarze pracy, decyzja o sprzedaży Gryonline.org okazała się być nieunikniona" - przyznaje Damian Sikora.