Google i Yahoo chcą zmonopolizować rynek reklam internetowych?

Grupa reprezentująca największych amerykańskich reklamodawców, wysłała do Departamentu Sprawiedliwości list, sprzeciwiając się w nim partnerstwu, jakie zamierzają zawrzeć Google i Yahoo. Miałoby ono polegać na możliwości wyświetlania reklam od Google na stronach z wynikami wyszukiwania obsługiwanych przez Yahoo.

Stowarzyszenie Narodowych Reklamodawców (ASA, Association of National Advertisers) reprezentuje ponad 400 firm, dysponujących co roku budżetem reklamowym przekraczającym 100 miliardów dolarów. Twierdzi ono, że powstały w ten sposób sojusz kontrolowałby ponad 90% rynku reklam prezentowanych na stronach z wynikami wyszukiwania. Niepokój ASA budzi również fakt, że może to doprowadzić do zmniejszenia konkurencyjności, zbyt dużej koncentracji rynku, a także być może wzrostu cen tego typu reklam.

Innego zdania jest Google które twierdzi, że taka sytuacja będzie bardziej korzystna dla reklamodawców i pozwoli im na lepsze dostosowanie swoich reklam do potrzeb klientów. Co więcej - ma to im pozwolić na dotarcie z reklamą do klientów Yahoo. Yahoo natomiast twierdzi, że umowa ta pozwoli mu na zwiększenie jakości oferowanych reklam.

Obie firmy wspólnie twierdzą, że taka sytuacja nie ma mieć wpływu na zmianę cen reklam, gdyż będą one wciąż dyktowane przez rynek.

Jaki będzie efekt tej umowy? Według bloggera, Paula Glazowskiego, będzie on inny od zamierzonego przez obie firmy. Dodatkowe zainteresowanie, które wytworzyło wokół niej ASA, nie będzie niczym dobrym dla potencjalnych klientów, a więc może mieć ono wpływ na jej końcowe wyniki.