Google News. "Postrach prasy" zawitał do Polski

Koncern utrzymywał wówczas, że jedną z zasad firmowej polityki jest współpraca z wydawcami, którzy nie godzą się na publikowanie artykułów w Google News i usuwanie takich materiałów. Tymczasem jeszcze 16 miesięcy później, w lipcu 2006 r. po wpisaniu frazy "Agence France Press" w polu wyszukiwania Google News użytkownik na liście rezultatów nadal mógł doszukać się materiałów agencyjnych. Wynikało to zapewne z faktu, że AFP licencjonuje swoje materiały wielu odbiorcom, więc pojawiają się one na licznych stronach internetowych.

To nie koniec problemów - we wrześniu tego samego roku wyrokiem sądu Google musiało usunąć z serwisu wszystkie artykuły z prasy niemiecko- i francuskojęzycznej, publikowanej w Belgii. Za niedostosowanie się do wyroku firmie groziły wysokie kary finansowe, opiewające na 1,5 mln euro dziennie licząc od dnia ogłoszenia wyroku. Skargę na działanie koncernu złożyła tym razem organizacja Copiepresse, lokalne stowarzyszenie chroniące prawa autorskie czołowych belgijskich wydawnictw, w tym Le Soir i Le Libre Belgique - w pozwie była mowa o tym, iż Google News zamieszcza skróty artykułów wspomnianych gazet. Akurat od tego orzeczenia Google odwołało się, uznając je za niesłuszne oparte na słabych przesłankach. "Jeśli gazeta nie chce być częścią Google News, usuwamy jej treść z naszego indeksu - wszystko co muszą zrobić, to poprosić. Nie ma potrzeby wkraczania na drogę sądową i ponoszenia związanych z tym kosztów" - przekonywał przy tej okazji D.J. Collins z londyńskiego biura Google.

Komentuje Maciej Hoffman, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy

Izba z uwagą przygląda się aktywności Google News a także z uwagą śledzi proces sądowy wytoczony Google News przez belgijskich wydawców za bezprawne używanie artykułów prasowych do działalności biznesowej (w orzeczeniu w pierwszej instancji Sąd w Brukseli uznał, że działalność Google News narusza prawa wydawców).

Stoimy na stanowisku, że wykorzystanie materiałów prasowych przez inne podmioty w sposób zastępujący potrzebę zapoznania się z oryginalnym materiałem (tym samym nie zakupienie egzemplarza gazety lub brak wejścia na stronę internetową wydawcy) narusza prawa wydawcy. Często zdarza się, że dobrze zredagowany "lead" taką potrzebę zastępuje. Ponadto w sytuacji, gdy podmiot, który sam nie tworzy treści a korzysta z dorobku innych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej narusza zasady uczciwej konkurencji.

Skutki uruchomienia Google News Polska będzie można ocenić po czasie, kiedy będzie wiadomo, ilu wejściom na Google News odpowiadają przekierowania do rodzimych serwisów w celu zapoznania się z treścią całego artykułu a nie tylko jego puentą w "leadzie" na stronie Google News Polska oraz w jaki sposób wpłynie to na sprzedaż egzemplarzową i czytelnictwo drukowanych gazet. Trudno jest również określić, czy polscy wydawcy byliby skłonni współpracować z Google News Polska, bo jeżeli mowa o współpracy to korzyści powinny odnosić wszystkie strony, a o ile nam wiadomo żadnemu z naszych europejskich kolegów nie udało się ustalić satysfakcjonujących warunków takiej współpracy z firmą Google, stąd proces w Belgii.

Ponadto, Światowa Organizacja Wydawców Gazet (WAN), której jesteśmy członkami, również jest zaangażowana w kwestie ochrony praw wydawców. WAN zaskarżył m.in. porozumienie między Google i Yahoo w sprawie działalności reklamowej do właściwych regulatorów w USA, Kanadzie i UE, gdyż osłabi to konkurencję i negatywnie wpłynie na ceny usług związanych z reklamami internetowymi.