Garbowanie skóry

Na razie nie wiadomo, z jakich przyczyn nie chce mi ich zdradzić. A ja chciałbym wiedzieć, czy sprzedaję coś Chemiskórowi, który w pewnym sensie jest moim konkurentem" - mówi. - "Z drugiej strony to ciekawe, jaki ten pan potrafi być sympatyczny, gdy czegoś chce". Mirosława Kwasa odsądza on od czci i wiary, kwestionuje jego fachową wiedzę: "Zawsze wszystko robili za niego inni".

Nie dziwi więc fakt, że równie lekceważąco wyrażają się o kompetencjach Mirosława Kwasa skonfliktowani z nim pracownicy Ahoj ("Słabo zna się na Internecie"), a także informatycy eo Networks ("Technologicznie - zero!").

Zresztą informatycy poproszeni o komentarz faktu "przepisywania" platformy portalu w języku C++ (to innowacja Mirosława Kwasa, która bulwersuje jego adwersarzy) wzruszyli ramionami, twierdząc, że nie jest to może najczęściej spotykane rozwiązanie, ale formalnie trudno mu coś zarzucić.

Natomiast dyrektor adMasters w Polsce Marcin Woźniak, zapytany jak ocenia fachowość prezesa Link System, odpowiada z uśmiechem:

"W swojej dziedzinie jest fachowcem". Marcin Woźniak twierdzi, że w konflikcie między Mirosławem Kwasem a byłym pracownikiem Link System: "Jest wiele emocji.

Trzeba zachować zdrowy dystans do wszystkich zarzutów i oskarżenia". Mimo pojednawczego tonu, można odnieść wrażenie, że adMaster ma dosyć dotychczasowego partnera - Link System posiada 15% w polskiej filii agencji medialnej. Marcin Woźniak wyjaśnia: "Latem zeszłego roku podpisaliśmy z Link System starannie opracowaną umowę. Do jesieni przejęliśmy tych klientów i te witryny, na których nam zależało. Od tego czasu nasza współpraca ograniczała się do podpisywania faktur".

Chociaż Marcin Woźniak przyznaje, że adMaster zawdzięcza Link Systemowi kilka kontraktów, to zdaje się nie widzieć przyszłości w dalszej współpracy obu firm. Operatywność Mirosława Kwasa przestaje być warta burzy prasowej, jaka się zbiera nad 4Media, Internet Operator i Mirosławem Kwasem.

Komentując w kwietniu pierwsze jej zwiastuny, wiceprezes 4Media Dariusz Kaszubski nie bezpodstawnie stwierdził: "Rozumiem rozgoryczenie pracowników Ahoj. Rozumiem też, że kilkudziesięciu dziennikarzy portalu ma lepsze przebicie w mediach niż stu garbarzy z Łodzi". Świadom tej prawdy, zarząd 4Media chyba nie wyciąga z niej żadnych wniosków i "robi swoje" - Mirosław Kwas też. Wytworzeniem złej atmosfery wokół 4Media nie da się jednak w pełni obciążyć dziennikarzy wietrzących padlinę.

Podchody

O metodach Mirosława Kwasa może świadczyć kazus jednego z byłych pracowników portalu, który chciał rozwiązać umowę na podstawie art. 55 kodeksu pracy, czyli bez wypowiedzenia, a za odszkodowaniem z powodu ciężkiego naruszenia przez pracodawcę podstawowych obowiązków wobec pracownika. Przed tym wysoce dla firmy niekorzystnym rozwiązaniem IO starał się zabezpieczyć już wcześniej. Porozumienia, które zawierał z pracownikami TMS, przewidywały ich wygaśnięcie, gdyby pracownik chciał się powołać na art. 55. W tym przypadku wspomniany pracownik Ahoj błądził z przygotowanym pismem, którego nikt nie chciał od niego przyjąć z uwagi na rzekomy brak kompetencji. W tym czasie na polecenie uprzedzonego telefonicznie o sytuacji Mirosława Kwasa przygotowano "stosowne" wypowiedzenie z wcześniejszą datą.

Sprostowanie Pana Mirosława Kwasa:

www.internetstandard.pl/news/news.asp?id=51555