Gadu-Gadu: Konsumpcja byłaby samobójstwem

Wrócę do jednego z pierwszych wątków naszej rozmowy. Panowie powiedzieli, że gdy tworzyli Gadu-Gadu nie myśleli o tym, by na nim zarabiać...

Piotr Pokrzywa: Tak nie powiedzieliśmy.

Może uprościłam. Chodziło Panom o to, że tworzeniu Gadu-Gadu towarzyszyła myśl, by zadowolić użytkowników. Czy to rzeczywista motywacja?

Krzysztof Szalwa: Większość przedsięwzięć w internecie powstawała właśnie tak: najpierw był pomysł, potem jego realizacja, do czego potrzebne były środki finansowe. Mali przedsiębiorcy realizowali swój pomysł i z czasem gromadzili wokół niego społeczność użytkowników. To był czas zagospodarowania "Dzikiego Zachodu". Trzeba było na ten Zachód pojechać, znaleźć tam sobie jakąś działkę i poszukać złota. Gdy już była społeczność należało się zastanowić, jak osiągnąć efekty ekonomiczne.

Piotr Pokrzywa: Nasz projekt zawsze był prowadzony w taki sposób, by osiągnąć pewne efekty ekonomiczne, które pozwolą na utrzymanie projektu, więc z pamięcią o kosztach. Potrzebni są administratorzy, osoby, które rozwijają oprogramowanie, łącze internetowe i biuro.

Ile osób jest zatrudnionych w Gadu-Gadu?

Krzysztof Szalwa: Pracownicy i współpracownicy to około 40 osób.

Piotr Pokrzywa: Dalsze zatrudnienie zależy od rozwoju projektów. Jesteśmy obecnie w trakcie opracowywania ich wizji. Gdy dojdziemy do consensusu w kwestii kształtu projektów, to zbudujemy plan zatrudniania ludzi o odpowiednich kompetencjach. Traktujemy zatrudnianie osób jako inwestycję.

Wracamy więc do nowych projektów. Nad czym obecnie pracuje Gadu-Gadu?

Krzysztof Szalwa: Są trzy obszary. Pierwszy jest oczywisty, czyli rozwijanie narzędzia komunikacyjnego i zaspokajanie potrzeb obecnych i nowych użytkowników.

Rozumiem, że wystarczy na tym polu zagwarantować bezpieczeństwo aplikacji.

Krzysztof Szalwa: Nie tylko. Musimy konsekwentnie realizować strategię tworzenia multikomunikacyjnego Gadu-Gadu. Nasi użytkownicy powinni mieć możliwość korzystania w nieograniczony sposób z takiej formy komunikacji, która w danej chwili jest dla nich najwygodniejsza.

Drugi obszar, którym się interesujemy to telekomunikacja. Pewne usługi już oferujemy, w tym możliwość dzwonienia z Gadu-Gadu na telefon stacjonarny, a niedługo będą możliwe połączenia w drugą stronę. Generalnie chodzi nam o zintegrowanie obszaru telekomunikacji ze światem internetu.

Nie boją się Panowie, że obszar płatnej telefonii internetowej został już w Polsce zagospodarowany przez Skype'a?

Krzysztof Szalwa: Wcale tak nie uważamy. To dopiero początek walki o ten rynek i nie podjąłbym się teraz powiedzieć, jak ta walka się zakończy: jakie będą panować modele biznesowe, czy telekomunikacja będzie płatna czy bezpłatna.

Piotr Pokrzywa: Wejście Skype'a na polski rynek ujawniło pewną segmentację. Obserwujemy, że ze Skype'a korzystają chętniej ludzie, którzy potrzebują rozmów głosowych. My natomiast adresujemy produkt i znajdujemy rzesze użytkowników wśród osób, które oczekują multikomunikacji.

Krzysztof Szalwa: Istnieje presja dostawców usług internetowych, którzy mają pewną społeczność użytkowników i też mogliby zaoferować usługi głosowe. Bardzo wiele jeszcze na tym rynku może się zmienić. Pewne jest tylko to, że bardzo nasilać się będzie konkurencja i nie będzie raczej tak, że jedna czy dwie firmy zdominują ten rynek.

Będzie wiele sposobów, by znaleźć sobie na nim miejsce. My chcemy pozostać uniwersalnym komunikatorem.

Nagłos będzie uniwersalną nazwą dla wszelkich usług głosowych Gadu-Gadu?

Piotr Pokrzywa: Tak.

Jak chcą Panowie promować tę usługę? Pierwsze zwiastuny w postaci konkursów typowania wyników Mundialu i nagradzania bezpłatnymi minutami już widać.

Krzysztof Szalwa: Jeszcze nie promujemy aktywnie Nagłosu, dlatego, że jeszcze nie oferujemy pełni możliwości tej usługi. Jesteśmy na etapie finalnych testów. Gdy zaczniemy ją wprowadzać na rynek, ustalimy sposoby promocji.

Musimy jeszcze wspomnieć o trzecim obszarze, na jakim chcemy działać obok rozwijania komunikatora i integrowania go ze światem telekomunikacji.

Trzeci obszar to społeczność i medialność, czyli odpowiednio Generacja Gadu-Gadu i na przykład Gadu Radio. Będziemy chcieli selektywnie zaspokajać potrzeby inne niż telekomunikacyjne.

Jak zmieni się struktura przychodów Gadu-Gadu? Obecnie około 80% przychodów pochodzi ze sprzedaży reklam.

Krzysztof Szalwa: W każdym z obszarów: i w reklamie i w usługach głosowych, chcielibyśmy realizować przychody. Chcemy tak rozwijać przedsięwzięcie, by żadna z tych działalności nie zdominowała zbyt mocno funkcjonowania firmy. Chcemy, by każdy z tych obszarów był równoważny, choć obecnie korzystamy mocno z rozwoju rynku reklamy internetowej. Internet stał się uznanym medium reklamowym, z czego bardzo się cieszymy i rośniemy razem z rynkiem.