Firmy internetowe i reklamowe powinny wypromować badania Sieci

O rynku badań polskiego Internetu rozmawiamy z dr Adamem Czarneckim, wiceprezesem ARC Rynek i Opinia.

Niedawno powstała spółka Polskie Badania Internetu, która postawiła za cel ujednolicenie badań w Sieci. Jak Pan ocenia, czy to zmieni rynek?

Ogłoszony został przetarg na najlepszą metodę, wystartowaliśmy w nim. Wszystko będzie zależało od jego wyników i od późniejszej pozycji spółki. Jeśli metoda firmy, która go wygra zostanie ogłoszona jedyną słuszną to właściwie nie będzie miejsca dla innych, co nie wróży nic dobrego dla Internetu. Jeżeli będą równolegle istniały inne metody badań – rynek sam będzie dobierał najbardziej odpowiednie i rozstrzygał o ich wiarygodności.

Nigdzie na świecie nie ma takiej sytuacji, że stosuje się tylko jedną metodę. Internet jest na tyle dynamiczny i różnorodny, że nie ma jednej recepty na wszystko. Innych badań potrzebują portale, innych firmy telekomunikacyjne, jeszcze innych agencje reklamowe. Ale firma, która wygra przetarg na pewno nie straci i będzie miała stabilność liczby zleceń.

Jak się zmienił poziom badań Internetu w Polsce? Jeszcze na początku roku wyniki różnych firm były dość poważnie rozbieżne.

Wszyscy docenili to, że trzeba badać jak największą liczbę ludzi korzystających z Internetu, jakby wynosząc ich poza ramki ogólnych badań, choć może robić to nieco rzadziej. Już teraz widać, że wyniki badań poszczególnych firm coraz mniej się od siebie różnią. Ale pozostaje jeszcze wiele problemów. Na przykład nadal nie ma jasnej definicji internauty, ale przyznam, że nawet zachodnie pojęcia nie są precyzyjne. Np. jeśli przyjmiemy, że internauta to osoba korzystająca z Internetu co najmniej raz w ciągu ostatniego miesiąca, to co zrobimy z studentami na wakacjach?

Kto korzysta z badań Internetu?

Firmy telekomunikacyjne oraz świadczące usługi w Internecie, portale, w mniejszym stopniu agencje reklamowe. Każdy potrzebuje innego rodzaju wyników. Reklamodawców interesuje najbardziej oglądalność, spółki internetowe – zachowania ich klientów. Samo to pokazuje, że nie można wybrać jednej metody badań, która by zaspokoiła wymagania wszystkich.

Co Pan sądzi o stosunku polskich reklamodawców do Internetu?

Na początku roku z naszych badań wynikło, że poziom wiedzy o Internecie jest w branży reklamowej bardzo słaby. I na razie to się zasadniczo nie zmieniło – podejście do umieszczania w Sieci reklam jest bardzo ostrożne, przeznaczane budżety są nieporównywalne ze środkami przeznaczanymi na tradycyjne formy. Moglibyśmy przeprowadzić badania pod hasłem „Czy reklama w Internecie jest skuteczna?”, ale nie ma na razie chętnych.

Jednak wszyscy widzą, że to medium ma przed sobą przyszłość, choć na razie boją się w to zainwestować. Żeby zdecydować na kampanię reklamową trzeba mieć poparcie w wynikach badań, a w to trzeba włożyć jakieś środki. Powstaje błędne koło – nie ma reklam bo nie ma badań, a nikt nie chce się angażować w badania, które nie wiadomo co wykażą.

Jakie widzi pan wyjście?

Potrzebna jest wspólna inicjatywa portali, spółek internetowych i telekomunikacyjnych oraz agencji reklamowych. Czyli te przedsiębiorstwa, którym naprawdę zależy na rozwoju Internetu, powinny razem zainwestować w rozwój badań nad nim. Moim zdaniem, takie badania wykażą, że reklama w Sieci jest opłacalna, ma przed sobą przyszłość i opłaca się w nią inwestować.