Firmy żyją lub umierają mocą swoich marek

Firmy żyją lub umierają mocą swoich marek. Ale niektóre z nich ciągle się mylą. Oto w jaki sposób, zgodnie z książką Brand Failures (Upadki marek), Matta Haiga, sprawy mogą pójść źle:

Firmy żyją lub umierają mocą swoich marek. Ale niektóre z nich ciągle się mylą. Oto w jaki sposób, zgodnie z książką Brand Failures (Upadki marek), Matta Haiga, sprawy mogą pójść źle:

Amnezja marki:

Gdy marka zapomina, co ma reprezentować, zaczyna mieć kłopoty - zdarza się to, gdy marka o pozycji od wielu lat ugruntowanej na rynku próbuje w radykalny sposób stworzyć nową tożsamość (przypomnij sobie New Coke).

Ego marki:

Marki czasami przeceniają własne znaczenie i możliwości. Gdy marka myśli, że może samodzielnie tworzyć rynek (taki jak Polaroid), trzeba uważać.

Megalomania marki:

Są takie marki, które chcą opanować świat samodzielnie, poprzez rozwój w każdą kategorię produktu. Niektórym się to udaje, ale większości pomniejszych marek zupełnie nie.

Oszustwo marki:

Marki, które widzą proces marketingu jako akt ukrywania rzeczywistej prawdy o produkcie, są skazane na upadek. Konsumentów coraz bardziej zjednoczonych za pośrednictwem Internetu i innych technologii nie można już łatwo oszukać.

Znużenie marki:

Są firmy, które czują się znużone własnymi markami. Gdy to się zdarza, cierpi inwencja twórcza, a za nią sprzedaż.

Paranoja marki:

Przeciwieństwo do ego marki, najczęściej zdarza się, kiedy marka musi stawić czoło wzmożonej konkurencji. Przejawia się to w tendencji do sądowych pozwów wobec rynkowych rywali i skłonności do złośliwego naśladowania konkurentów.

Nieistotność marki:

Gdy rynek radykalnie się rozwija, marki znajdujące się na nim ryzykują, że staną się przestarzałe. Osoby odpowiedzialne za zarządzanie produktem na rynku muszą starać się, aby ich marka znalazła się na czele kategorii (jak Kodak próbuje zrobić z technologią cyfrowej fotografii).

Tłum. Gabriela Żółtaniecka