Filmowanie przemocy we Francji jest nielegalne

Francuska Rada Konstytucyjna  przyjęła ustawę wedle której filmować i transmitować akty przemocy mogą tylko profesjonalni dziennikarze. Zgodnie z nowo ustanowionym prawem osoby, które sfilmowały za pomocą telefonu komórkowego przemoc a nie są profesjonalnymi dziennikarzami, mogą trafić za kratki.

Rada dość niefortunnie wybrała dzień publikacji swojej decyzji. 16 lat wcześniej - 3 marca 1991 - w Los Angeles, wideofilmowiec-amator George Holliday zarejestrował scenę pobicia Rodneya Kinga przez policjantów. Uniewinnienie policjantów, które nastąpiło 29 kwietnia 1992 r. wywołało zamieszki w Los  Angeles, w wyniku których życie straciło 53 osoby.

Pascal Cohet z organizacji Odebi tłumaczy, że gdyby Holliday filmował dzisiaj podobną scenę we Francji to zostałby posłany do więzienia. A ten kto opublikowałby jego film, otrzymałby grzywnę w wysokości 75 tys. EUR i także mógłby trafić za kratki. Jednak inni komentatorzy twierdzą, że francuski sąd nie skazałby nikogo za pokazywanie brutalności policji.

Ustawa zaproponowana przez ministra spraw wewnętrznych Nicolasa Sarkozy, ma na celu zahamowanie coraz większej liczby aktów naruszenia porządku publicznego.  Rząd przekonywał, że ustawa ma zapobiec między innymi zjawisku "happy slapping" - niespodziewanym aktom pobicia przypadkowych osób i filmowaniu całego incydentu, najczęściej za pomocą telefonu komórkowego. "Happy slapping" stało się ostatnio we Francji prawdziwą plagą.

Organizacja Odebi obawia się, że ustawa może przyczynić się do powstania systemu kontroli informacji w internecie.

Francuski rząd zaproponował również wprowadzenie systemu certyfikacji dla właścicieli platform blogowych, operatorów komórkowych i dostawców internetu. Certyfikaty  identyfikowałby ich jako zaaprobowane przez rząd źródła informacji. Organizacja Reporterzy Bez Granic ostrzega, że tego typu system może spowodować pojawianie się autocenzury - by nie stracić certyfikatu, dostawcy będą blokować publikację niektórych zdjęć i artykułów.