Ewolucja, Nie-Rewolucja

Pomimo dość drastycznej zmiany modelu biznesowego, Michael Burgess prezes i współzałożyciel ForRetail, nadal uważa giełdę za kluczową część swojej firmy, ale dodaje też, że nowe usługi ASP "wygenerują spore przychody".

A dochód to właśnie to, czego trzeba mu najbardziej. Firma postara się zdobyć kilku producentów przedmiotów dekoracyjnych, pokaże im, że na tym modelu biznesowym można polegać, i znów uderzy do funduszy inwestycyjnych.

Co najmniej jedna spółka całkowicie rezygnuje z prowadzenia elektronicznej giełdy na rzecz wynajmu oprogramowania. AviationX chciała zbudować giełdę wymiany towarów dla przemysłu lotniczego. Jednak w lipcu tego roku firma ujawniła, że zamierza się skupić na udostępnianiu oprogramowania, dzięki któremu można wyszukiwać i sprzedawać części samolotów. Oferta skierowana jest do regionalnych linii lotniczych, których nie stać na kupno własnych systemów do prowadzenia e-transakcji.

Podobnie jak Burgess z ForRetail, Henrik Schroeder, prezes AviationX, uważa, że fundusze venture capital nie są zainteresowane, aby powrócić na rynek giełd internetowych.

Ale Schroeder ma inny problem. Linie lotnicze - włączywszy w to grupę, której przewodzi Air Canada, Lufthansa i Singapore Airlines, i drugą wspieraną przez American Airlines, Delta i United Airlines podchwyciły jego koncepcję e-giełdy. Tak więc Schroeder został zmuszony do zmiany kursu. AviationX obecnie pracuje z trzema regionalnymi liniami lotniczymi - Mesaba z Minneapolis, Chautauqua z Indianapolis oraz Express Airlines z Memphis - pomagając w rozbudowywaniu ich aplikacji internetowych. Schroeder twierdzi, że AviationX ma pieniądze, aby przetrwać do końca roku. Do tej pory ma nadzieję, że te trzy lokalne linie zdecydują się płacić abonament za wykorzystywanie dostarczonych im programów. Wtedy też uda się do funduszy venture capital po dofinansowanie odświeżonej firmy. AviationX to dotąd jedyna spółka, która uważa, że została zepchnięta do niszy.

Na ironię losu zakrawa to, że tradycyjne firmy mogą być teraz ostatnią deską ratunku dla elektronicznych giełd, które kiedyś uważały za ogromne zagrożenie. Wiele firm tradycyjnej gospodarki obawiało się elektronicznych rynków wymiany towarów, ponieważ nie chciały one konkurować jedynie ceną.