Egipt blokuje Internet, aktywiści szukają alternatyw

W Egipcie odcięto dostęp do Internetu z uwagi na zamieszki. Władze chciały w ten sposób zdezorganizować działania protestujących grup. Internetowi aktywiści próbują jednak wskazać inną drogę dostępu do sieci. Rozwiązaniem okazała się telefonia stacjonarna.

Obecnie w kraju działa jeden operator internetowy o małym zasięgu - Noor Group. W czwartek po północy lokalnego czasu, egipski rząd nakazał pozostałym odłączyć użytkowników od sieci. Odcięcie Internetu ma na celu dezorganizację ruchu protestacyjnego, który chce obalenia prezydenta Hosni Mubaraka.

Jillin York z Centrum Internetu i Społeczeństwa Berkman mówi, że w zasadzie są tam 3 sposoby na uzyskanie informacji - dostęp przez operatora Noor, dzwonienie przez linię naziemną lub połączenie przez modem dial-up.

Połączenie modemowe

Z modemu można łączyć się z międzynarodowymi numerami i w ten sposób uzyskać kontakt ze światem zewnętrznym. Grupa aktywistów Odbudujemy tworzy listę numerów, z którymi mogą się łączyć Egipcjanie. Informacje o swoich działaniach podaje na stronie Wiki.

Z numerów zagranicznych mogą skorzystać posiadacze modemów telefonicznych z dostępem do połączeń międzynarodowych. Egipcjanie za pomocą faksów otrzymują informacje jak użyć telefonów komórkowych jako modemów.

Inne sposoby przekazywania informacji

Korzystający z usług operatora Noor próbują zachować anonimowość dzięki programom takim jak np. Tor. Niektórzy zakładają także konta Twitter, by publikować tam krótkie informacje telefoniczne od osób pozbawionych dostępu do sieci.

Odbudujemy określa się jako zdecentralizowany odłam aktywistów sieciowych, którzy połączyli siły by współdziałać na rzecz dostępu do Internetu bez natrętnego dozoru. Utworzono kanał IRC dla osób korzystających z nadajników radiowych, które mają informować egipskie społeczeństwo o sytuacji.

Podczas wcześniejszych protestów w Tunezji, rząd zamknął pewne strony ale nie odciął dostępu do całego Internetu. Nie jest to jednak bezprecedensowe zjawisko. W 2005 roku postąpił tak rząd Nepalu, a w 2007 podobna sytuacja miała miejsce w Birmie.