E-skrzynka po świętach: listy się nie mieszczą

Po kilku dniach świętowania otwieramy naszą elektroniczną skrzynkę pocztową i znajdujemy co najmniej kilkadziesiąt nowych listów. Rekordziści tysiące. Głowa pęka.

Ten problem najbardziej dotyka ludzi, którzy pracują w branży internetowej. Tomasz Wileński, dyrektor handlowy ClickAd odkrył po Świętach w swojej skrzynce 130 świeżych listów. Zazwyczaj znajduje ich dwukrotnie mniej. Według jego szacunków aż 60-80% z nich to spam.

Adam Dyba, dyrektor IDMnet znalazł 262 listy. Z tego 95% to spam, na który jednak ma sposób. "Korzystam z konta, gdzie jest zainstalowane bardzo dobre oprogramowanie antyspamowe, wyłapujące i oznaczające 90% spamu, który otrzymuje. Oznaczanie korespondencji polega na tym, że do tytułu listu dołączany jest tekst "SPAM", a to z kolei pozwala na łatwe ustawienie reguły w programie pocztowym, aby wszystkie te listy przenieść do folderu SPAM." Dzięki zabezpieczeniom, do głównego folderu Adama Dyby przedostaje się około 1% spamu. W skrzynce odbiorczej znalazł więc liczbę listów możliwą do ogarnięcia po świątecznym powrocie - około 15. Cała reszta, czyli ponad dwieście listów, zakwalifikowanych zostało jako spam.

Dla Mariusza Biedrzyckiego, dyrektora działu komunikacji marketingowej Onet.pl tegoroczne święta były bardzo spokojne. "W niedzielę otrzymałem tylko trzy maile, zresztą wyłącznie spam." Do różnych przegródek jego skrzynki wpłynęło jedynie 46 maili, z czego 7 to spam. Mariusz Biedrzycki wyjaśnia, jak radzi sobie z listami - "stosuję dość rozbudowane filtrowanie, segregowanie na przegródki - szczególnie komunikatów technicznych, statystyk, raportów czy maili, których nie muszę czytać w pierwszej kolejności. Wypisałem się też z większości newsletterów - obecnie prenumeruję cztery."

Większość osób z branży otrzymało jednak kilkakrotnie więcej listów niż Mariusz Biedrzycki. Strategią, jaką poleca publicysta Random House, Bian McLendon, jest zajęcie się korespondencją i tylko nią przez pierwszych kilka godzin pracy. To jednak rozwiązanie mające zdecydowanych przeciwników, którzy twierdzą, że wolą poświęcić kilka świątecznych godzin niż walczyć w pracy z przepełnioną skrzynką. To oczywiście sprawia, że myślami są wciąż w pracy. A co to za Święta?

Tę opcję obrał jednak - mimo jej oczywistych niedoskonałości - Michał Brański, członek zarządu portalu o2.pl. "W okresie Świąt otrzymałem około 400 maili. Nie mam innego sposobu na rozładowanie, jak regularne siadanie i odpisywanie, nawet w domu na kanapie. Inaczej po trzydniowym weekendzie można dostać migreny na widok skrzynki pełnej korespondencji."

Jeśli jednak zdecydujemy się na opcję całkowitego odcięcią się od skrzynki - musimy ciężko pracować po powrocie do pracy. I oczywiście odpowiadać na nowe listy, które wciąż nadchodzą. Jak twierdzi publicysta Random House - pełna skrzynka staje się karą za Święta.