E-Polska w stanie surowym

Sukces wymienionych krajów dostarcza fundamentalnej wskazówki co do metody działania i wyboru technologii. Pierwsza wskazówka jest niewygodna dla liberała, ponieważ oczywistym udziałowcem internetowego przyspieszenia była świadoma strategia państwa. Jako liberał wiem, że widzialna ręka państwa bywa zwykle źródłem większych błędów i zagrożeń niż niewidzialna ręka rynku. Ale tam, gdzie są braki w infrastrukturze i cywilizacyjne zapóźnienia, sama oddolna inicjatywa nie wystarcza. Dotyczy to zarówno autostrad, jak i infostrad. Szwedzkie państwo jest udziałowcem grupy OM, która stworzyła najbardziej zaawansowany i najbardziej ekspansywny na świecie elektroniczny system obrotu papierami wartościowymi.

Świadoma decyzja przekształciła sztokholmską dzielnicę Kista w inkubator nowych technologii i wspomagała tworzenie internetowego otoczenia dla światowej ekspansji Ericssona. Jeszcze bardziej imponująca kariera fińskiej grupy Nokia miała miejsce w kraju, który wydawał się skazany na peryferyjność, ale postawił na łączność bezprzewodową i stał się światowym liderem w tej dziedzinie. Estonia osiągnęła skandynawski, czyli najwyższy w Europie, poziom nasycenia Internetem, ale znowu nie jest to żaden przypadek, ale świadomy program dla szkół i przedsiębiorczości. Wreszcie Irlandia, wyzwolona z przekleństwa bezrobocia, ubóstwa i zacofania - tu państwo sterowało napływem zagranicznego kapitału, faworyzując nowe technologie.

Zatem oświecony władca, jako sojusznik internetowego postępu, to jest pierwsza podpowiedź. Wskazówka nr 2 odnośnie do strategii technologicznej jest równie czytelna. Szansą Europy, jak dowodzą skandynawskie przykłady, jest przeskoczenie szczebla stacjonarnych linii telefonicznych w rozwoju Internetu. Wygra ten, kto wkroczy w świat łączności bezprzewodowej 3xA (anytime, anywhere, any device), opartej na małych, przenośnych urządzeniach, takich jak telefon komórkowy trzeciej generacji. Mam zresztą optymistyczny przykład brawurowego pokonania luki technologicznej po naszej stronie Bałtyku. Jedna ze światowych firm ufundowała Politechnice Gdańskiej tzw. cluster, czyli farmę kilkudziesięciu serwerów, stwarzając moc obliczeniową superkomputera 10-krotnie niższym kosztem. Przeskoczyli i zaoszczędzili! Tak widziałbym drogowskaz ogólny, czyli program Internetu nad Wisłą...