Dół Netii

Rynek wycenia Netię dziesięciokrotnie niżej niż przed wakacjami. Główny udziałowiec nie daje pewności co do przyszłości operatora, który tylko dzięki dramatowi w Nowym Jorku nie zniknął z tamtejszej giełdy.

Jeszcze w połowie sierpnia UBS Warburg obniżył wycenę akcji spółki Netia Holdings z 13 do 7 zł. Było to całkiem naturalne, skoro na giełdzie kurs akcji operatora wynosił 6,85 zł. We wtorek 2 października, na otwarciu kurs akcji Netii sięgnął nieco powyżej 3 zł, a były już chwile, gdy spadał poniżej 3 zł. Na jednym z ostatnich wrześniowych notowań spadł do poziomu 2,61 zł, ale przed zamknięciem giełdy wzrósł. Tylko w ostatnim tygodniu września walory spółki straciły 30% wartości.

Zdaniem analityków, przyczyn takiej sytuacji jest kilka. Według prognoz DM BOŚ, na koniec 2001 r. Netia zanotuje 725,9 mln zł straty netto przy przychodach ze sprzedaży w wysokości 605,7 mln zł. Na koniec 2000 r. strata netto Netii sięgnęła 503,8 mln zł. Obecnie firma ma ponad 300 tys. abonentów i jest największym niezależnym operatorem telefonii stacjonarnej w Polsce. Jednak pozyskiwanie nowych abonentów przychodzi jej z coraz większym trudem. W II kwartale przyłączono zaledwie 15 tys. nowych abonentów i spada średni przychód na jednego abonenta. Ponadto zadłużenie spółki jest oceniane na 3-3,8 mld zł.

Wciąż nie jest też jasne stanowisko szwedzkiej Telii, większościowego, mającego 47,4% akcji, udziałowca Netii. Akcjonariusze oczekiwali, że Szwedzi przedstawią plany dotyczące przyszłości operatora. Tymczasem Telia poinformowała jedynie o poparciu wstępnych założeń strategii rozwoju polskiej spółki na najbliższe lata, od czego dotychczas uzależniała dalsze finansowanie operatora. Inwestorzy odebrali to jako niechęć do dalszego dofinansowywania Netii oraz planowane odejście od polskiego rynku telekomunikacyjnego. W związku z tym wolumen obrotu papierami Netii sięgał rekordowych rozmiarów, a codzienne spadki kursu na GPW były rekordowe. Wśród sprzedających znalazł się BRE Bank, który w transakcji pakietowej sprzedał Drugiemu Polskiemu Funduszowi Rozwoju BRE 944 tys. akcji po 6,45 zł. Akcje te stanowiły 3,01% kapitału i głosów na WZA Netii. BRE ograniczył w ten sposób straty, jakie zanotował ze względu na inwestycję w pakiet akcji Netii.

Niektórzy inwestorzy sprzedawali jednak akcje po niskiej cenie rynkowej. Część akcji sprzedał za 3,25 zł m.in. The Bank of New York, obniżając swój udział w spółce z 13,19 do 10,93%. Przed rokiem bank ten dysponował ponad 26% papierów operatora. Zagraniczni inwestorzy wycofywali się z notowanych na Nasdaq ADS-ów Netii, gdyż obawiali się wycofania ich z obrotu. Zgodnie z obowiązującymi tam przepisami, gdy akcje spółki są notowane poniżej 1 USD przez 30 dni, zostaje ona wykluczona z handlu. Walory Netii zeszły poniżej tego poziomu 12 września. Jednak ostatniego handlowego dnia września władze Nasdaq zawiesiły obowiązywanie tych przepisów. To efekt przeceny akcji po zamachach 11 września. Zawieszenie przepisów obowiązuje do 2 stycznia 2002 r., co oznacza, że przez najbliższe trzy miesiące papiery spółki nie znikną z amerykańskiego rynku.

Może sprawdzi się też optymistyczna prognoza analityków Banku Ochrony Środowiska. Z raportu opublikowanego 10 września br. wynika, że w IV kwartale Telia podejmie decyzję w sprawie udzielenia dalszego wsparcia finansowego Netii. Zdaniem analityków BOŚ, odejście dotychczasowego prezesa Netii Mattiasa Gadda nie powinno negatywnie wpłynąć na działalność spółki, a wręcz przeciwnie.

Delegowany przez radę nadzorczą na stanowisko p.o. prezesa Kjell-Ove Blom, „ze względu na swoje wieloletnie związki z Telią, może być lepszym parterem dla Telii w rozmowach w sprawie dalszego finansowania spółki" – napisano w raporcie. Jeżeli do tego nie dojdzie, Netia może odejść niebyt.