DaWanda - chcemy konkurować z sieciówkami

DaWanda - chcemy konkurować z sieciówkami

Kryzys jest nam na rękę - rozmowa z Claudią Helmig, założycielką DaWandy

Internet Standard: Czy DaWanda nie obawia się silnej konkurencji ze strony Allegro, gdzie rzemieślnicy i artyści często wystawiają swoje wyroby?

Claudia Helmig: Zdecydowanie nie. Model biznesowy Allegro czy eBaya zakłada, że użytkownik przyjdzie na portal szukając czegoś tańszego, niż może znaleźć w sklepach stacjonarnych. To wymusza na twórcy przede wszystkim walkę cenową, której nie ma szans wygrać. Tymczasem na takim portalu jak DaWanda użytkownik szuka przede wszystkim czegoś unikatowego i designerskiego. Jakby z definicji spodziewa się wyższej ceny w zamian za jakość produktu.

IS: Czym różniło się otwarcie DaWandy we Francji i w Polsce?

CH: We Francji uruchomiliśmy nasz portal bez otwierania na miejscu przedstawicielstwa. Mieliśmy kilku ludzi, którzy z centrali w Berlinie tłumaczyli stronę na język francuski i starali się cokolwiek zdziałać na tamtejszym rynku. Z tego względu bardzo trudno było tam osiągnąć przychody i zajęło to znacznie więcej czasu niż na rynku niemieckim.

Tutaj od razu otwieramy biuro, zatrudniamy pracowników i nawiązujemy współpracę z projektantami. Jesteśmy w stanie działać stąd i na bieżąco odpowiadać na potrzeby lokalnego rynku.

Ważne też, że we Francji i Wielkiej Brytanii dysponowaliśmy znacznie mniejszym kapitałem niż teraz. Możemy sobie już pozwolić na wynajęcie biura i zatrudnienie pracowników na miejscu.

Czemu wobec tego weszli państwo najpierw na większy, bardziej dojrzały rynek?

Do Wielkiej Brytanii na dobrą sprawę nigdy nie weszliśmy - mamy uruchomioną angielską wersję portalu, która jest dostępna dla całego świata, nie tylko dla Wielkiej Brytanii. Udostępniamy ją każdemu, kto ma ochotę coś sprzedać.

Francja faktycznie jest dojrzałym i trudnym rynkiem. Jednak gdy się porówna zachodnie rynki, choćby Hiszpanię czy właśnie Francję, to nie są one silne swoim e-commerce. Gdybym miała wskazać jakiś naprawdę dobrze rozwinięty rynek w Europie, wskazałabym Skandynawię czy właśnie Wielką Brytanię.

Jakie narzędzia wsparcia dla ludzi chcący sprzedawać międzynarodowo oferuje DaWanda?

Jesteśmy jedyną platformą, która oferuje prowadzenie jednego i tego samego sklepu w kilku krajach i na kilku rynkach jednocześnie, za pośrednictwem jednego panelu kontrolnego i tych samych narzędzi. Można sumować i kontrolować konwersje.

Obecnie wdrażamy lepsze systemy kontroli ruchu i sprzedaży. Pracujemy także nad jakością tłumaczeń, których oczywiście nie realizujemy poprzez automaty tylko zatrudniamy tłumaczy. Dla naszych najlepszych sprzedawców, którzy osiągają wysokie przychody i mają dobrą ofertę oferujemy pomoc w promocji międzynarodowej i tłumaczenia. Jednak ze względu na koszty nie możemy tego zapewnić każdemu z wystawców.

Klienci mogą chcieć od wytwórcy różnych rzeczy: zmiany wzoru na sukience, guzika, koloru, a możliwość ustalenia takich spraw jest jedną z wartości dodanych platformy. Tutaj po prostu potrzebne są tłumaczenia.

Cały czas jednak testujemy tę możliwość i nie jest ona w pełni dostępna.

Czy są jakieś godne uwagi różnice między rynkami europejskimi?

Spośród użytkowników portalu 95 proc. stanowią kobiety. A kobiety w ogóle uwielbiają ubrania, dodatki i biżuterię. I to wszędzie się sprzedaje.

Projekty się różnią zależnie od kraju. W Polsce na przykład popularne są buty. W Danii bardzo popularne są produkty inspirowane vintage, inspirowane stylem sprzed wieku. W Niemczech bardzo silną kategorią są produkty dla dzieci, specjalne zabawki i różne akcesoria, zwłaszcza te naturalne i ekologiczne.

Czy w DaWanda da się odczuć kryzys obecny w Europie?

W żadnym wypadku. Nawet w 2008 roku nie czuliśmy żadnego spowolnienia. Na dobrą sprawę taka niepewna sytuacja jest dobra dla naszego portalu. Gdy ludzie czują, że praca nie jest tak stabilna jak do tej pory i trzeba szukać nowych źródeł przychodu, chętnie zwracają się w stronę takich portali jak nasz. To uruchamia ogromne pokłady kreatywności.

Siłą Polski są nasi projektanci. Czy to nie z myślą o nich przede wszystkim DaWanda weszła do naszego kraju?

Naszym zdaniem Polscy projektanci powinni sprzedawać poza Polską, gdyż jest wiele nisz, które mogą zająć. Choćby loft37.pl, który sprzedaje unikatowe buty. Na zachodzie nie ma nawet osobnej kategorii na obuwie, gdyż mało kto robi unikatowe buty na zamówienie.