Czy może być taniej?

To był kolejny koszmarny tydzień na warszawskiej giełdzie. Załamanie cen, które nastąpiło w środku tygodnia, sprowadziło akcje niektórych spółek technologicznych do poziomu najniższego od ponad dwóch lat.

To był kolejny koszmarny tydzień na warszawskiej giełdzie. Załamanie cen, które nastąpiło w środku tygodnia, sprowadziło akcje niektórych spółek technologicznych do poziomu najniższego od ponad dwóch lat. Nie pomogła ani obietnica dalszych cięć stóp przez FED, ani obniżka oprocentowania „zaaplikowana” inwestorom przez naszą Radę Polityki Pieniężnej.

Ponad 10% stracił w minionym tygodniu na wartości TechWIG, najważniejszy indeks sektora IT na warszawskiej giełdzie. W świetle wcześniejszej przeceny sektora technologicznego na parkiecie, ostatnie spadki nie byłyby niczym nadzwyczajnym, gdyby nie to, że sprowadziły ceny do poziomu nie notowanego od kilkunastu miesięcy, a przypadku niektórych spółek (np. Softbanku, czy Optimusa) - najniżej od dwóch lat. Symbolicznym „kamieniem milowym” technologicznej bessy był spadek pod koniec tygodnia wartości TechWIGu poniżej 1000 pkt. Zdarzyło się to po raz pierwszy w ponadrocznej historii tego indeksu. Przecenie na warszawskiej giełdzie w dużej części zawiniła fatalna postawa spółek technologicznych za oceanem. Nasdaq, z małymi przerwami, spadał przez cały tydzień, do czego przyczyniły się sprzeczne sygnały z amerykańskiej gospodarki i niezbyt klarowne wypowiedzi szefa banku centralnego USA Alana Greenspana. Wprawdzie zapowiedział on możliwość dalszego obniżania stóp procentowych, ale jednocześnie ogłosił, że stan gospodarki jest dość poprawny (to z kolei zmniejsza szansę na następne cięcia). Te zapowiedzi nie wywołały przełomu na Nasdaq. Inwestorzy wciąż są sfrustrowani coraz gorszymi prognozami tegorocznych wyników finansowych spółek. Nic więc dziwnego, że ich nastrojów nie poprawiają nawet perspektywy dalszych obniżek stóp procentowych, zwłaszcza że skutki takich posunięć - w postaci powolnego nakręcenia koniunktury na rynku - będzie można zauważyć najwcześniej za kilka miesięcy. Obniżki stóp procentowych doczekali się natomiast wreszcie nasi inwestorzy. W samym środku środowej sesji agencje informacyjne podały, że Rada Polityki Pieniężnej obniża o 1 punkt procentowy oprocentowanie swoich kredytów. Cięcie stóp, choć przecież stosunkowo nieznaczne, wywołało krótkotrwałą eksplozję optymizmu (TechWIG zyskał w ciągu kilku godzin ponad 6%), ale do końca sesji inwestorzy opanowali się i kursy znowu zaczęły spadać.

Dlaczego długo oczekiwana obniżka stóp procentowych nie wywołała dłuższej poprawy koniunktury? Najwyraźniej nasi inwestorzy też nie wierzą, że jedna - i to w dodatku niezbyt wielka - obniżka może szybko nakręcić koniunkturę w gospodarce i w sektorze technologicznym. Wszyscy czekają na kolejne cięcia i dopiero one mogą na trwałe zmienić mizerny obraz warszawskiej giełdy. Ale dla posiadaczy akcji spółek technologicznych największym wydarzeniem tego tygodnia na naszym parkiecie była czwartkowa transakcja akcjami Optimusa. Choć niemałe grono specjalistów zapowiadało, że BRE nie zdoła sprzedać medialnemu holdingowi ITI kupionego przed rokiem od Romana Kluski kontrolnego pakietu akcji Optimusa, to ostatecznie umowa została podpisana, choć na nieco innych warunkach, niż ustalone w listopadzie ubiegłego roku (pod młotek poszedł nieco mniejszy pakiet). Z punktu widzenia akcjonariuszy Optimusa, który ma być wkrótce podzielony na dwie spółki, ta transakcja nie jest chyba ani zbyt korzystna, ani tym bardziej przejrzysta. Zaś ITI wywalczył dodatkowo kilka korzystnych dla siebie zapisów w umowie - np. o przetransferowaniu przez Optimusa do Onetu ponad 50 mln zł gotówki. Rynek, który wcześniej spodziewał się takiego scenariusza wydarzeń (czyli prób „wyciągnięcia” z Optimusa jak najwięcej przez ITI), przecenił akcje Optimusa o ponad 25% i to jeszcze przed podpisaniem umowy. Był to jeden z największych tygodniowych spadków wśród spółek technologicznych na giełdzie. W piątek akcje nowosądeckiej spółki były wyceniane zaledwie na 67 zł. Drugim arcyważnym wydarzeniem na krajowym rynku teleinformatycznym była w minionym tygodniu wizyta Michela Bona, szefa France Telecom, inwestora strategicznego Telekomunikacji Polskiej. Bon potwierdził obawy analityków, że FT nie zamierza na razie dokupywać walorów TP SA, by docelowo przejąć większościowy pakiet akcji naszego operatora. Ponieważ inwestorzy nie są przekonani, że FT, jak inwestor mniejszościowy, będzie chciał szybko restrukturyzować TP SA, natychmiast po podaniu tej informacji przecenili akcje polskiego operatora o 7%. Wydaje się, że piątkowe zastopowanie spadków na warszawskiej giełdzie może być dobrym sygnałem na najbliższą przyszłość. Ale tezę, że ceny są już tak niskie, że niższe być nie mogą, komentatorzy i analitycy stawiali już w ostatnim czasie nie raz. I za każdym razem okazywało się, ze ceny jednak mogą dalej spadać. Trzeba jednak pamiętać, że zwykle zwroty koniunktury zdarzają się wtedy, kiedy już nikt w nie wierzy...