Czuję się świetnie, och jak przyjemnie!

"Dyskusje toczą się na temat, czy przyszłość leży w m-commerce czy w e-commerce"- opowiada. W szwajcarskich salonach zastanawiano się też, gdziew przyszłości powstaną odpowiedniki Krzemowej Doliny. Zdaniem prezesa MCI potencjalni kandydaci to Tajwan, Indie i kraje afrykańskie. "Silicon Valley znajduje się obecnie w USA, bo jest tam teraz 50% wszystkich użytkowników Internetu na świecie. Ale za kilka lat liczba ta spadnie do 20%" - przewiduje Tomasz Czechowicz. Davos ma także innych uczestników, stoją oni za kordonem policji otaczającym miasteczko i protestują przeciwko globalizacji, którą postrzegają jako zagrożenie. Wodą na młyn protestantów są ostatnie wydarzenia w świecie nowych technologii.

Disney ogłosił, że zamyka swój serwis internetowy Go.com. 400 osób straci pracę. Firma zamierza sprzedać część swoich aktywów. Pod młotek pójdzie na przykład wyszukiwarka Infoseek. AOL/Time Warner zaś zwolni przynajmniej 2600 osób na początku br. w związku z parafowaną przez rząd fuzją. Również kolos telekomunikacyjny AT&T zapowiedział pod koniec stycznia 2001 r., że w IV kw. jego zyski spadną o 51% w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego.

Powód - spadek cen rozmów zamiejscowych spowodowany rosnącą konkurencją na tym polu. Disney natomiast zdecydował się na zamknięcie Go.com po tym jak należące do Ruperta Murdocha, jednego z najbogatszych ludzi świata, New Media Corporation zapowiedziało, że zamierza zlikwidować swój oddział zajmujący się działalnością w Sieci i zwolnić 200 osób. Inne media również zapowiedziały cięcia. Przykładowo, spółka medialna New York Times, wydawca dziennika o tej samej nazwie, będzie redukować załogę swojego serwisu online. Jakie więc będą następne kroki tytanów nowej gospodarki? Trudno powiedzieć.

Chude czasy dla przedsięwzięć internetowych trwają już niemal rok, odkąd zeszłej wiosny pękła słynna bańka internetowa. Co prawda jeszcze niedawno mówiono o kolejnej rewolucji, choć tym razem nieco bardziej stabilnej. Nadszedł bowiem czas dla firm zajmujących się budową infrastruktury potrzebnej do rozwoju Internetu. Dlaczego ta rewolucja ma być bardziej aksamitna niż poprzednie? Bo firmy z naszywką telekom posiadają przynajmniej trwały majątek, który w razie czego można by zlicytować. Niemniej ktoś musi im za ich usługi zapłacić. A nie ma komu, bo zamawiający nie stoją najlepiej. Pomimo że grube ryby w Davos twierdzą, iż wszystko gra - rzeczywistość nie jest różowa.