Czego możemy nauczyć się od sąsiadów z Europy Środkowo-Wschodniej? - rozmowa z Filipem Pieczyńskim z Gemius

A nie jest tak, że nawet na najpoważniejszych stronach internetowych epatują golizną?

Tak, jest trochę tego typu reklam. Ale mimo wszystko najwięksi gracze od tego odchodzą. Ładne dziewczyny są eksponowane i przyciągają facetów na strony :) Ale to nie jest tak, że wszystko opiera się na goliźnie. Natomiast ciekawą rzeczą, jeżeli chodzi o Rosję, jest to, że rząd pompuje olbrzymie pieniądze w rozwój infrastruktury i jest bardzo pro internetowy. Dlatego branża na tym korzysta. Gdy odbywają się jakieś większe konferencje, to za każdym razem jest minister łączności, albo prezydent Miedwiediew przynajmniej z ekranu mówi, jeżeli nie przyjedzie z Kremla. Także widać to wsparcie rządu dla internetu. Wbrew pozorom nie ma wcale jakiejś wielkiej cenzury, nie to co na Białorusi. Ciekawy świat i dużo pieniędzy. Jednak Polska jest dużo mniejszym rynkiem i nie ma tu tylu zachodnich internetowych graczy, którzy próbują u nas inwestować.

Jeżeli chodzi o Yandex, to ich wyszukiwarka od niedawna wyszukuje także internet zachodnio języczny, czyli strony anglojęzyczne, francuskie a także polskie. Czy zagrożą kiedyś Google?

Moim zdaniem nie ma szans. Natomiast myślę, że Yandex będzie silny i będzie rósł w rejonie CIS, czyli rejonie byłej Wspólnoty Niepodległych Państw. Tam Yandex tradycyjnie już będzie się utrzymywał, ale nie sądzę żeby mógł wejść na jakieś inne rynki niż cyrylicowe. Może do Bułgarii? -ale to też mało prawdopodobne. Oni są po prostu dobrzy w cyrylicy.

Czego możemy nauczyć się od sąsiadów z Europy Środkowo-Wschodniej? - rozmowa z Filipem Pieczyńskim z Gemius

Dominacja Google w krajach Europy Środkowo-Wschodniej

W czym w takim wypadku jest dobry czeski Seznam? Podobnie jak Yandex, jest to jedna z niewielu firm w regionie, której udaje się wygrywać z Google.

Seznam oferuje wiele usług, bo Seznam to nie tylko wyszukiwarka, ale także portal horyzontalny połączony z całą serią serwisów tematycznych. Dedykowane strony ekonomiczne, dedykowane strony sportowe, gry, społeczności.

Polski Onet też posiada ten cały ekosystem i mimo to w końcu zmuszony był zrezygnować z polskiego rozwiązania wyszukiwawczego na rzecz Google.

Nie potrafię powiedzieć, czemu Seznam wciąż utrzymuje swoją pozycję. Oczywiście starają się blokować Google tak jak się tylko da.

To znaczy?

Na przykład odpowiadający za kształt badania czeskiego internetu Komitet, w skład którego wchodzi ok. 300 graczy z czeskiej branży internetowej. Mimo iż posiada on od nas, realizatora badania, dane o nielokalnych stronach, to publikuje wyniki tyko dla tych stron, które poddadzą się audytowi. W Polsce audyt ten nazywa się audytem site-centric. Publikowane są więc dane dla witryn, które wkleją skrypty. Google z zasady nie wkleja skryptów, oni mają politykę nie używania na całym świecie innych skryptów niż własne. Dlatego ich dane nie są porównywane, Google nie może się porównywać, opowiadać o tym, że rośnie mu zasięg czy spada. To oczywiście polityka Seznamu, tak żeby ich Komitet nie pozwolił na tę publikację. Nie jest to w interesie Czechów. Na tej samej zasadzie nie pokazują zasięgu dla Facebooka.

Czy jest jeszcze jakiś inny czynnik?

Może mentalność Czechów? Czesi lubią swoje strony, być może w ciągu wielu lat przyzwyczaili się do nich. Trudno powiedzieć, czasami pewnych rzeczy nie da się zrozumieć, to jest jakiś trend, to jest jakiś ruch. To jest coś co się dzieje w internecie, oczywiście wspomagane polityką graczy, którzy mają w tym interes, ale rzeczy dzieją się same. Tak jak np. Yandex tracący udziały na Białorusi. Dlaczego?

Przedstawiciele Yandexa twierdzą, że to dla tego, że dopiero od niedawna działają na białoruskim rynku i jest to wynik wczesnej fazy działalności ...

Wszystko jedno. To jest rosyjskojęzyczny kraj, dominujące są rosyjskie portale. Jedynym liczącym się serwisem jest ich lokalna sieć społecznościowa. A tutaj nagle odejście od Yandexa. Byłem 3 tygodnie temu na Białorusi. Zapytałem Białorusina dlaczego akurat tak się dzieje, odpowiedział mi, że teraz właśnie jest moda na Google. Nie powiedział, że Google lepiej wyszukuje, po prostu jest moda na Google.

Taki prozachodni trend.

Ludzie w internecie są chyba najbardziej wolni umysłowo. Zresztą to jedyne jeszcze wolne medium, nie kontrolowane przez Łukaszenkę. Nie kontrolowane przynajmniej do jakiegoś stopnia. Więc oni mają trochę takie ciągoty, żeby wyrwać się na zachód i czytać o tym, co dzieje się na zachodzie. Przecież nawet rosyjska telewizja emitowane na Białorusi jest cenzurowana. Wycinają połowę rzeczy.

A czy w tym momencie powstają w naszym regionie jakieś serwisy, które mają szansę na światową ekspansję?

Nie wiem czy, ktokolwiek z naszej części europy będzie miał siłę przebić się na świat. Allegro, które miało duże szanse, mocno próbowało i próbuje nadal, działa w kilku krajach, ale wielkiego sukcesu nigdy nie odnieśli za granicą. Trochę w Czechach. Już nie mówię o wyjściu na zachód. Żaden z lokalnych portali nigdy nie przebił się i nie przebije się. Może jak ktoś stworzy jakąś fajną platformę dla gier, które tak rosną? Podczas swojej prezentacji pokazywałem Chatroulette.com - rosyjski wynalazek, który zyskał popularność w stanach i zobaczymy co dalej. Ja bym się nie bawił w ruletkę chcąc z kimś porozmawiać na wideo-czacie, ale ludzie się bawią.

Czego możemy nauczyć się od sąsiadów z Europy Środkowo-Wschodniej? - rozmowa z Filipem Pieczyńskim z Gemius

Chatroulette.com

A czego możemy się nauczyć od naszych sąsiadów z rejonu Europy Środkowo-Wschodniej?

Trudno mi powiedzieć co takiego jest w Czechach, że wydatki reklamowe są znacznie wyższe a presja na internet jest dużo większa niż w Polsce. Być może jest to przyczyna tego, że rynek internetowy jest tam dużo bardziej zjednoczony niż w Polsce i trwa bardzo duża walka z innymi mediami. Ich organizacje branżowe skupiają zarówno wydawców jak i agencje reklamowe, którzy wspólnie planują co zrobić, żeby internet stał się najsilniejszy. Nie ma wojen jak w Polsce, typu PBI vs. inicjatywa. Tam wszyscy pracują na rzecz internetu, co wpływa na wzrost branży.

Filip Pieczyński

Filip Pieczyński jest absolwentem kierunku Finanse i Bankowość Szkoły Głównej Handlowej. W trakcie ostatnich pięciu lat był odpowiedzialny za rozwój spółki Gemius na arenie międzynarodowej. Do jego obowiązków należy negocjowanie z lokalnymi komitetami warunków wprowadzenia i rozwoju badań oglądalności witryn internetowych. Ponadto, zajmuje się nawiązywaniem współpracy z wydawcami, mediami i agencjami reklamowymi. Pełniąc obowiązki Dyrektora Operacji Międzynarodowych, nadzoruje on również pracę zagranicznych pracowników Gemius.

W lutym 2009 roku został powołany do Zarządu Gemius.