Cyfrowa prasa: chwilowa moda czy przyszłość?

Jak badać rynek e-wydań w Polsce?

Jan Jaworowski, dyrektor portalu Gazeta.pl, jest przekonany, że wydania cyfrowe gazet powinno się zliczać do normalnego nakładu gazety. "Przecież takie wydanie to kopia 1:1 papierowego wydania" - zaznacza szef Gazeta.pl "Nie ma powodu, by zliczać je inaczej." Jerzy Szyfter z Inforu zauważa, że Anglicy interesują się wyłącznie cyfrowymi kopiami wydawnictw papierowych i ustalaniem zakresu i reguł ich identyczności, z kolei Francuzi i Hiszpanie zajęli się tym, co u nas robi firma Gemius, a więc zbudowaniem i skalibrowaniem narzędzi pomiaru oglądalności. "Moim zdaniem, żadne z tych dwóch podejść do sprawy nie powinno ujść naszej uwadze, bowiem za każdym z nich stoją istotne racje" - podkreśla Jerzy Szyfter - "Zajęcie się przez ZKDP jedynie zliczaniem liczby otwartych stron i wizyt na witrynach nie umożliwiłoby wydawcom digital editions doliczania sprzedanych edycji cyfrowych do nakładu drukowanego, a moim zdaniem powinno to być możliwe, gdyż obie edycje różnią się jedynie nośnikiem i ceną. Z kolei ograniczenie się do e-papieru i PDFów (digital editions) pozostawiłoby na uboczu cały żywiołowo rozwijający się ruch wydawców internetowych i to niezależnie od tego, czy mamy na myśli mutacje wydawnictw papierowych, czy też wydawców czysto internetowych." Wydaje się, że większość wydawców jest zdania, że kwestie audytu wydań internetowych powinno się pozostawić takim firmom jak Gemius. Raczej nie ma kontrowersji, by internetowa firma badawcza wykonywała pomiary wydań treści publikowanych tylko w internecie. Grzegorz Zaleski z Wydawnictwa Bauer na forum ZKDP pyta retorycznie "Dlaczego nie dać takim wydawcom możliwości niezależnej weryfikacji ich danych?".

Cyfrowa przyszłość prasy?

Czy wydania cyfrowe są przyszłością prasy? Mają kilka zalet, jakich nie mają papierowe edycje Z drugiej strony dostęp do nich wymaga nakładów, na które nie każdego tradycyjnego czytelnika gazet stać. Potrzebny jest komputer i to z dostępem do internetu. I przełamanie psychicznych uprzedzeń. W Stanach Zjednoczonych popularna jest usługa gazetowego bankomatu. Turyści spędzający wakacje na statku mogą wydrukować swoją ulubioną gazetę z urządzenia przypominającego bankomat, po opłaceniu ceny gazety. Podobnie w hotelach na całym świecie gazety dostępne są w gazetowych "bankomatach" zwanych kioskami. Patrząc na ten pomysł w szerszej perspektywie, można by zaryzykować stwierdzenie, że jest to przyszłość prasy. Osoba chcąca kupić najnowsze lub archiwalne wydanie swojej gazety płaciłaby za jej wydruk. Wydawca nie marnowałby papieru, ponieważ nakład zgadzałby się z liczbą chętnych do zakupu numeru, a czytelnik miałby papierowe wydanie gazety, do którego jest przyzwyczajony.

Na stroniehttp://www.longbets.org można znaleźć dyskusję na temat zakładu postawionego przez byłego dyrektora wydawniczego Random House, Jasona Epsteina. Twierdzi on, że do roku 2010 ponad 50% książek sprzedawanych na całym świecie będzie drukowana na żądanie. Jak na razie jego prognoza przekonała jedynie 28% dyskutantów na forum. Ale gdy Edison zaprezentował żarówkę, mało kto wierzył, że zastąpi świeczki.

Renata Krzewska z "Muratora" przypuszcza, że w przyszłości elektroniczne wydania prasowych tytułów będą stanowić 10 do 15 procent dystrybucji. "Wchodzi internetowe pokolenie. Segment cyfrowych wydań będzie istnieć, lecz nie będzie specjalnie duży. Papierowe wydania nie znikną. Internet i tradycyjna prasa to będą dwa niezależne produkty" - prognozuje.

"Jeśli wydawcom będzie zależeć nie tyle na sprzedaży gazet, lecz na dotarciu i zdobyciu czytelnika swoimi treściami i swoją selekcją treści i newsów, to rewolucja technologiczna nie będzie żadna przeszkodą czy wrogiem rynku prasowego" - wskazuje Maciej Wicha "Wydawcy wszędzie na świecie powoli redefiniują swoją misję tak, by nie wiązać się z żadnym konkretnym medium, lecz każde z nich wykorzystywać do kontaktu i dotarcia do czytelników. W nieodległej perspektywie jeszcze większe znaczenie będzie miał internet, a pojawią się też nowe kanały np. mobilne. Oczywiście problemem pozostaje wartość czytelnika w zależności od kanału z punktu widzenia reklamodawców, więc sytuacja nie jest aż tak oczywista".