Cybersquatting - walka o domeny

Głośnym przykładem polskiego cybersquattingu była sprawa sprzed kilku lat łódzkiej firmy Microsoft, zajmującej się handlem ziołami, która zarejestrowała wolną wtedy domenę microsoft.pl. Microsoft zażądał od właściciela firmy, Roberta Rudeckiego, odszkodowania i odstąpienia domeny za darmo. Przeprowadzony w 2004 r. proces sądowy doprowadził do zakazu używania słowa "Microsoft" w nazwie firmy i domen internetowych Rudeckiego oraz zasądzenia na rzecz koncernu odszkodowania. Sąd polubowny ds. Domen Internetowych przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji uznał, że w momencie rejestracji domeny marka "Microsoft" była już w Polsce powszechnie znana.

Proces UDRP, ustanowiony ponad 10 lat temu, pozwala w wielu wypadkach zaoszczędzić czas i pieniądze, zamykając naruszające reguły witryny stosunkowo szybko i bez konieczności prowadzenia przewlekłych procesów sądowych. Jednak nie odstrasza to cybersquattersów, którzy rejestrują nazwy domen, wykorzystując nieograniczoną w praktyce liczbę kombinacji dobrze znanych nazw marek, w tym popularne błędy literowe w tych nazwach, w celu zapewnienia sobie ruchu do własnych witryn.

Użytkownicy zamierzający odwiedzić "markową" stronę mogą w rezultacie wylądować na witrynie cybersquattersa, skąd mogą zostać przekierowani do witryny phishingowej, strony z niewłaściwą zawartością lub - najczęściej - reklamy konkurencyjnego produktu lub usługi. Najbardziej popularne marki są "wabikiem" przyciągającym użytkowników do tysięcy witryn cybersquattersów.

Umiędzynarodowienie nazw adresów internetowych otworzyło nową furtkę cybersquattersom - pojawiła się okazja do zarabiania na nazwach nawiązujących do znanych marek, w których są używane znaki diakrytyczne, występujące w danym języku (np. ą, ć, ę, ł, ń, ó, ś, ż, ź). Domeny IDN (Internationalized Domain Name) od początku były rejestrowane bez etapu wstępnej rejestracji, na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy". Wstępna rejestracja, która miała np. miejsce w przypadku domen .eu czy .asia, zapewniałaby wielu firmom możliwość zarezerwowania swoich nazw domen zapisanych za pomocą innych alfabetów.

Cybersquatting może narażać wizerunek marki i powodować istotne straty. Według polskiego prawa cybersquatting jest niedozwolony i sprzeczny m.in. z ustawą o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

NASK, pełniąca rolę Krajowego Rejestru Domen, stosuje zasadę rejestracji domen zawierających nazwy, do używania których wnioskodawca ma prawo i generalnie odmawia rejestracji nazw, które są nazwami niepowiązanymi z wnioskodawcą. Stosowanie takich zasad nie likwiduje jednak problemu cybersquattingu. NASK nie rozstrzyga sporów dotyczących praw do nazwy domeny, ale zastrzega sobie prawo do odebrania nazwy domeny abonentowi, jeśli wyrok sądu potwierdzi prawo kogoś innego do tej nazwy. Krajowy Rejestr Domen może wypowiedzieć umowę z abonentem i zarejestrować nazwę domeny na rzecz innego podmiotu, na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu polubownego lub powszechnego.

Postulaty wobec ICANN podjęcia radykalnej walki ze zjawiskiem cybersquattingu