Co Twój szef napisał ostatnio w blogu?

Blog internetowy - jako kolejna po np. komunikatorach usługa czy raczej sfera aktywności internautów - wchodzi do korporacyjnego krwioobiegu. Pomaga w nieformalnych lub mniej formalnych, za to bezpośrednich kontaktach z klientami, partnerami. Nie jest jednak receptą na sukces - prosta prawda, że bez osobowości bloggera nie ma blogu - potwierdza się i w tym przypadku.

"New York Times" opublikował w swoim sobotnio-niedzielnym wydaniu artykuł Thoma Weidlicha o wykorzystaniu przez firmy internetowego blogu do kontaktów z otoczeniem. Okazuje się, że członkowie zarządów firm zaczynają przejawiać skłonność do publicznych zwierzeń i wynurzeń w formie zarezerwowanej dotąd, jakby się wydawało - dla "zwykłych" internautów. Blog to rodzajem internetowego pamiętnika, w którym autor dokonuje opatrzonych w linki do źródeł wpisów z komentarzami do innych artykułów lub stron w Sieci, albo po prostu do bieżących wydarzeń na świecie lub w swoim życiu. Pożądane - choć nie wymagane - jest umożliwienie gościom interakcji - komentowania wpisów i podrzucanie własnych wątków. Firmom i ich prezesom owa blogosfera daje pole do nieformalnego kontraktu z klientami, partnerami, pracownikami. Może okazać się jednocześnie polem minowym - niezręczna wypowiedź lub ujawnienie "niechcący" tajemnicy może sprowadzić na firmę kłopoty.

"Blog ma teoretycznie sens i potencjał do rozwoju w przestrzeni biznesowej, ale czy znajdą się jeszcze śmiałkowie, aby tego dokonać?" - pyta retorycznie Halley Suitt, menedżer z firmy dostarczającej internetowe technologie płatnicze Yaga, sama prowadząca blog.

Jednym z tych odważnych, których opisuje NYTimes jest Alan M. Meckler, dyrektor wykonawczy w badającej rynek technologiczny Jupitermedia. Meckler zaczął prowadzenie blogu w związku z przygotowaniami firmy do konferencji Computer Digital Expo, która odbędzie się w listopadzie br. w Las Vegas. Od lutego br. jego blog (http://weblogs.cdxpo.com/meckler/ ) stał się "pamiętnikiem wzlotów i upadków w próbach dokonania czegoś monumentalnego". Ostatnio pod naciskiem niektórych partnerów biznesowych swojej firmy Meckler nieco stonował swoje wypowiedzi pod adresem organizatora Comdexu, Key3Media Events. Wczesne wpisy w jego blogu na temat tej firmy były dość ostre, jednak Meckler nie uznaje nadal swojej twórczości za posunięcie nie fair.

Artykuł przytacza jeszcze kilka innych przykładów blogów prowadzonych przez menedżerów i szefów rozmaitych firm, w których opisują zarówno swoje wrażenia z realizowanych aktualnie projektów, jak i np. swoje spekulacje na temat wpływu nowej autobiografii intymnej Hilary Clinton na sytuację w Partii Demokratycznej. Część z nich posiada wierną publiczność sięgającą 10 tys. stałych czytelników.

Jeden z nich ocenia zadanie swojego blogu jako ostatniej, dopełniającej instancji w strategii kontaktów publicznych firmy, miejsca, gdzie bezpośrednio wypowiada się do klientów i partnerów. Pomaga on też na przykład w prostowaniu nie zawsze dokładnych lub pochlebnych opinii opublikowanych w mediach. Oczywiście - jak zastrzegają - powołanie bloga korporacyjnego nie jest prostą receptą na sukces, lub... cud. Potrzebna jest - co podkreślają rozmówcy autora artykułu - osobowość prowadzącego.

Niekiedy blog wprowadzony zostaje jako sposób na odświeżenie kontaktów z otoczeniem firmy - zamiast na przykład zbanalizowanego i nudnawego newslettera firmowego. Tak stało się np. w firmie Cheskin, która wydzieliła miejsce na sieci na blogi swoich pracowników.

Problemem jest kwestia - niekiedy mimowolnie i pod wpływem chwili - wprowadzanych informacji. Ale - jak zauważają korporacyjni bloggerzy - w momencie, kiedy blog w całości przeglądają przed publikacją prawnicy firmowi - przestaje być blogiem. Eksperci radzą zatem, aby do oficjalnego blogowania z ramienia firmy dopuszczać jedynie zaufanych i doświadczonych pracowników. Przykładem korporacyjnej polityki blogowej jest zaproponowana przez Raya Ozzie, dyrektora generalnego Groove Networks, firmy piszącej oprogramowanie -http://www.ozzie.net/blog /2002/08/24.html. Ważne np., aby odnośniki z postów blogu nie prowadziły do stron oferujących nielegalne produkty czy usługi.