Co w GOG-u piszczy?

Kilka dni temu w całej sieci aż zahuczało od plotek, domysłów i spekulacji. Sprawcą całego zamieszania był należący do CD Projektu serwis GOG (Good Old Games).

Co w GOG-u piszczy?

Good Old Games, to system cyfrowej dystrybucji gier, który specjalizuje się w sprzedaży starszych tytułów na komputery PC. Platforma zadebiutowała we wrześniu 1998 roku, szybko zdobywając sobie liczne grono zwolenników, o czym najlepiej świadczą wyniki sprzedaży. Na wiosennej konferencji CDP ujawniło, że przez dwa lata udało się sprzedać ponad milion gier w ponad 50 krajach. Brak zabezpieczeń DRM, dostęp do gier, których często nie można już kupić w normalnej dystrybucji, takie same ceny i oferta dla całego świata - te atuty GOG przyciągnęły wielu graczy. Na wspomnianej konferencji zapowiedziano również dynamiczny rozwój serwisu i poszerzenie oferty o produkcje nowych wydawców.

Koniec pewnej epoki?

Tym większe zdziwienie użytkowników GOG wywołała informacja, która pojawiła się na stronie serwisu tuż przed początkiem obecnego tygodnia. Zamiast standardowej strony głównej, znaleźli tam bowiem prostą i surową stronę w HTML, na której pojawił się taki oto komunikat:

Drodzy użytkownicy GOG

Ostatnio mocno zastanowiliśmy się, czy będziemy w stanie utrzymać GOG.com w dotychczasowej formie. Debatowaliśmy nad tym przez dłuższy czas i, niestety, zdecydowaliśmy, że GOG nie może dłużej działać w dotychczasowy sposób.

Jesteśmy bardzo wdzięczni za całe wsparcie, jakie otrzymaliśmy od was przez ostatnie dwa lata. Praca nad GOG była dla nas wszystkich wspaniałą przygodą i niezapomnianą podróżą do przeszłości przez długą i wspaniałą historię gier na PC.

Nie oznacza to, że idea stojąca za GOG.com przepadła na zawsze. Zamykamy usługę i zostawiamy tę erę za sobą, gotowi na nowe wyzwania.

Co do względów technicznych, to w tym tygodniu znajdziemy sposób, aby umożliwić każdemu ściągnięcie jego gier.

Nic dziwnego, że niemalże od razu zawrzało w sieci, a zarówno najbardziej zainteresowani, czyli użytkownicy serwisu, jak i branżowi dziennikarze zaczęli przerzucać się spekulacjami i domysłami. Wśród różnorodnych teorii spiskowych dominowały dwie najbardziej prawdopodobne wersje wydarzeń. Pierwsza z nich mówiła o sprzedaniu platformy zewnętrznej firmie, tudzież wchłonięciu jej przez inny serwis o podobnym charakterze. Najczęściej chyba pojawiały się informacje o tym, jakoby GOG został kupiony przez Valve i już wkrótce miał się stać częścią platformy Steam, niekwestionowanego lidera cyfrowej dystrybucji. Dopatrywano się nawet owego tajemniczego inwestora na naszym rodzimym podwórku. Jeden z polskich portali o grach spekulował, że nabywcą GOG jest inny serwis dla graczy, Gram.pl. Byłoby to dość kuriozalne, gdyż ten ostatni był jeszcze do niedawna... własnością CD Projektu.