Co dalej po Arenie

Niepowodzenie publicznej subskrypcji Areny może na jakiś czas zniechęcić inne spółki do prób wejścia na giełdę.

Niepowodzenie publicznej subskrypcji Areny może na jakiś czas zniechęcić inne spółki do prób wejścia na giełdę.

Po fiasku emisji Areny może okazać się, że internetowe firmy zrezygnują z wchodzenia na giełdę. Planowana gigantyczna emisja, która zakończyła się gigantyczną porażką, może je do tego skutecznie zniechęcić. I to nie tylko dlatego, że nie doszła do skutku. Nie bez znaczenia są okoliczności, w których się to stało. Tajemnicą Poliszynela jest fakt, że zarówno bezpośredni konkurenci, jak i obserwatorzy rynku, delikatnie mówiąc, nie najlepiej życzyli Arenie. I nie jest również sekretem, że Arena nie ma do końca czystego sumienia i sama dostarczała swoim przeciwnikom argumentów.

Wystarczy wspomnieć lapsus z prospektu emisyjnego, w którym portal podał liczbę jednego miliona zarejestrowanych użytkowników. Tymczasem 800 tys. z nich stanowili użytkownicy programu Gadu Gadu, firmy SMS-Express, którą Arena miała zamiar przejąć dopiero po emisji. Dzięki temu spółka plasowała się, obok Onetu, Wirtualnej Polski i Interii, w czołówce najczęściej odwiedzanych portali. W dodatku Arena podała nieprawdziwą liczbę zarejestrowanych użytkowników u konkurentów. Sprostowała ją co prawda raportem bieżącym, ale inwestorzy nigdy nie ujrzeli erraty do prospektu emisyjnego. Wzbudziło to protest trzech czołowych polskich portali, które swoje zarzuty przedstawiły prasie na piśmie. Arena nie miała wyjścia, musiała przyznać się do pomyłki (co do liczby stałych użytkowników konkurentów). Danych dotyczących jej samej broniła twierdząc, że taki sposób ich liczenia jest przyjęty w krajach zachodnich. Jednak ani Onet ani Wirtualna Polska czy Interia takich wybiegów nie stosowały, stąd ich sprzeciw. Tyle tylko, że portale prospekt Areny znały wcześniej, a protest wystosowały już w trakcie trwania emisji.

To nie była jedyna przykrość, jaka spotkała Arenę w trakcie publicznej subskrypcji. Beskidzki Dom Maklerski wydał negatywną rekomendację dla papierów portalu. Stwierdził, że widełki na poziomie 4,2-5 zł to za dużo i nie warto po takiej cenie akcji spółki nabywać. Arena broniła się przypominając, że to właśnie BDM oferował dwa miesiące wcześniej w ramach publicznej subskrypcji akcje konkurencyjnej Hogi. Wycenił je na 5,5 zł, ale Hoga zaoferowała je ostatecznie po 4,5 zł. Gwoździem do trumny okazało się oświadczenie wydane przez partnera Areny w projekcie ISP – Tel-Energo, które na dzień przed zakończeniem emisji poinformowało, że umowa jest niekorzystna dla operatora i nowy zarząd nie widzi możliwości kontynuowania współpracy w takiej formule. W rezultacie inwestorzy instytucjonalni wycofali się z zamiaru objęcia akcji w transzy do nich skierowanej.

Takiego ataku z każdej możliwej strony nie przeżyły ani konkurencyjne Interia czy Hoga, ani MCI czy Getin, działające w innych segmentach rynku. Wszystkie te spółki sprzedały swoje walory i weszły na warszawski parkiet. Po porażce Areny nasuwa się pytanie, czy inne firmy zdecydują się na publiczne subskrypcje, czy zrezygnują z nich z obawy przed słabą koniunkturą na rynku i możliwymi atakami konkurentów. „Sądzę, że póki co zakończą się próby wejścia na giełdę spółek internetowych. Firmy, które zapowiadały emisję, już ją przeprowadziły. Na razie nie słychać o żadnych nowych planach. A jeżeli już jakaś spółka zdecyduje się na ofertę publiczną, to nie będzie to portal, a raczej firma z branży zbliżonej do tej, w której działa Getin, czyli sektora rozwiązań informatycznych” – uważa Maria Skowron-Szafrańska, analityk CDM Pekao S.A.

Jakiś czas temu o giełdzie mówili przedstawiciele Onetu, Wirtualnej Polski, Poland.com i Internet Idei (YoYo.pl), ale na deklaracjach się skończyło. Onet i Poland.com pozyskały inwestorów strategicznych, lada moment w ich ślady może pójść Wirtualna Polska i wtedy plany giełdowe mogą zostać odłożone w czasie, albo w ogóle zarzucone. O zamiarze wejścia na GPW jeszcze w tym roku mówili głośno przedstawiciele inkubatora internetowego Net Investment. W tym celu został on założony od razu jako spółka akcyjna. „Myślimy o emisji, ale dopiero w połowie 2002 r. Najpierw musi poprawić się koniunktura na rynku” – mówi Arkadiusz Kuich, prezes NI. Ale to jedyny powód odłożenia giełdowych planów. Fiasko oferty publicznej Areny nie ma z tym nic wspólnego. „Moim zdaniem portal dobrał sobie złych partnerów. Przecież gdyby nie list Tel-Energo, ta ogromna emisja doszłaby do skutku” – komentuje Arkadiusz Kuich. Jego zdaniem giełda może być jedynym wyjściem dla NI, gdyż dla tego typu funduszu ciężko jest pozyskać inwestora.

Pozostaje więc liczyć na spółki z tradycyjnej branży informatycznej. Obecnie trwa publiczna subskrypcja Emaksu, który jest integratorem systemów informatycznych. O planach giełdowych mówi inny integrator – 2Si, oraz wrocławski dom software’owy Teta. Ale to na razie plany. „Jedno niepowodzenie emisji nie powinno jednak zniechęcić innych spółek do wchodzenia na giełdę. Na pewno znajdą się kolejne firmy gotowe sprzedać akcje na rynku publicznym” – uważa Maria Skowron-Szafrańska.