Burza wokół hiperłączy

Czarne chmury zgromadziły się nad powszechną dotąd i często stosowaną praktyką publikacji na stronie tzw. głębokich odnośników do innych serwisów. Konflikt pomiędzy właścicielami witryn, a udostępniającymi hiperłącza do ich treści wyszukiwarkami czy konkurencyjnymi serwisami już nie wisi w powietrzu - rozgorzał na dobre. Kto wygra w tej walce?

Czarne chmury zgromadziły się nad powszechną dotąd i często stosowaną praktyką publikacji na stronie tzw. głębokich odnośników do innych serwisów. Konflikt pomiędzy właścicielami witryn, a udostępniającymi hiperłącza do ich treści wyszukiwarkami czy konkurencyjnymi serwisami już nie wisi w powietrzu - rozgorzał na dobre. Kto wygra w tej walce?

Przyczyną konfliktu jest tzw. „deep linking”, czyli umieszczanie na stronie internetowej fragmentu tekstu pochodzącego z innego serwisu razem z bezpośrednim odnośnikiem do podstrony, na której znajduje się cały tekst, przy ominięciu strony głównej źródłowego serwisu. Właściciele witryn, z których „zapożyczone” zostają treści, są zdania, że tego typu praktyka narusza ich interesy. Przede wszystkim uszczupla dochody z reklam (mniej osób odwiedza stronę główną serwisu, wizyta jest krótsza i często omijany jest wymóg rejestracji w serwisie). Ponadto udostępniane w ramach „deep linking” teksty objęte są prawami autorskimi, a ich właściciele nie otrzymują żadnego wynagrodzenia za „pożyczane” od nich informacje.

Wydawcy serwisów korzystający w ten sposób z zasobów innych witryn bronią, się twierdząc, że Internet z natury jest pełen odnośników, tym samym nie ma nic złego w powiększaniu sieci odniesień. „Uważam, że linkowanie do stron, które zostały opublikowane w Internecie jest kwintesencją tegoż właśnie Internetu" – skomentował Piotr Waglowski, autor serwisu prawnego Vagla.pl - "Technologia 'webowa' umożliwia przygotowanie serwisu internetowego w taki sposób, że dostęp do konkretnej podstrony możliwy jest wyłącznie np. ze strony głównej danej witryny. Decydując się na umieszczenie stron na serwerze dostępnym w Internecie (w jakiejś określonej technologii), godzimy się w moim odczuciu na linkowanie do takich zasobów.”

Pożyczki na wokandzie

Taka argumentacja odniosła skutek w sprawie sądowej, które toczyły się wokół „deep linking” w Niemczech. Wydawnictwo Georg von Holtzbrinck wytoczyło proces wyszukiwarce Paperboy o to, że w rezultatach wyszukiwania podawane są odnośniki do artykułów publikowanych na stronach gazet wydawanych przez wydawnictwo, przy ominięciu strony głównej gazety. Paperboy udostępniał abstrakty danego artykułu wraz z hiperłączem do źródła. Wydawnictwo przegrało proces, jednakże sama sprawa dotyczyła jedynie odsyłania do stron dostępnych bezpłatnie. Sędzia w komentarzu do wyroku zaznaczył, że w przypadku stron płatnych wyrok mógłby być zupełnie inny.

Niemieckie stowarzyszenie medialne stwierdziło, że w obliczu takiego wyroku będzie musiało przemyśleć na nowo sens publikowania treści za darmo w Internecie i raczej skłania się ku oferowaniu treści w formie subskrypcyjnej, zapewne za opłatą.