Bez inwestora nie pociągną

Na wrzesień przewidywany jest boom na reklamę portali w mediach tradycyjnych. W tej chwili ogólnych wrót internetowych (horyzontalnych) mamy sporo, nie mówiąc już o całej masie wertykalnych (tematycznych - ze wskazaniem na finansowe).

Na wrzesień przewidywany jest boom na reklamę portali w mediach tradycyjnych. W tej chwili ogólnych wrót internetowych (horyzontalnych) mamy sporo, nie mówiąc już o całej masie wertykalnych (tematycznych - ze wskazaniem na finansowe).

Większość specjalistów twierdzi, że portali jest zbyt wiele i nie wszystkie będą się w stanie utrzymać.

Innego zdania jest jednak Michał Skolimowski, wiceprezes Szeptela (firmy będącej właścicielem portalu E.pl), który stwierdził, że nie ma znaczenia, czy w Polsce jest jeden portal czy kilkanaście, bo i tak dadzą sobie radę.

Ale założenie portalu to nie wszystko. Nie łudźmy się - aby utworzyć internetowe wrota, trzeba wydać już nie miliony złotych, ale miliony dolarów. A taka inwestycja nie zwraca się szybko. Najodważniejsze prognozy zakładają, że portale zaczną być zyskowne w 2004-2005 roku. Zarabiać będą na reklamach i handlu elektronicznym. Chyba że ich właściciele traktują je jak studnie bez dna i zamierzają utrzymywać w nieskończoność.

Ale z zarabianiem może być różnie. „Nazbyt optymistycznie zostały potraktowane przychody z reklamy. Rynek okazał się mniejszy od spodziewanego” - twierdzi Arkadiusz Kuich, prezes zarządu Internetu Idea (twórcy portalu YoYo). II finansowane jest ze środków własnych (6,5 miliona złotych), 11 milionów złotych da inwestor branżowy STGroup, na 2001 rok planowane jest wejście na giełdę i pozyskanie kilku milionów dolarów.

I to nie wystarczy. Niedawno został rozwiązany niemal cały dział redakcyjny YoYo. Według zapewnień zarządu, większość dziennikarzy przekwalifikowała się na pracowników działu marketingu. Tegoroczne obroty YoYo mają sięgnąć miliona dolarów.

Kłopotów natury finansowej nie ma Arena.pl. „Chcemy uruchomić bliźniacze portale na Węgrzech i w Czechach. Na samo przedsięwzięcie w Polsce zamierzamy przeznaczyć 25 milionów dolarów do końca roku” - powiedział nam Rafał Plutecki, prezes CentralEurope.com (głównego udziałowca Areny). Dotychczas wykorzystano tylko 4 miliony. Dwadzieścia procent kapitału CU ma Templeton, który musi wyrazić zgodę na wejście kolejnego inwestora, ale z kolei jest zobowiązany do finansowania Areny, jeśli tej zgody nie wyrazi.