Bebo: Liczymy na żywiołowych ludzi

Polska wersja Bebo po cichu wystartowała pod koniec lipca. Mówi się, że wkrótce mogą wejść inne amerykańskie giganty internetowe jak MySpace i AOL. Wydaje się, że Polska staje się coraz bardziej atrakcyjnym rynkiem dla zagranicznych produktów. Prezentujemy wywiad z Maciejem Kołodziejczakiem, Business Development Director w Bebo, odpowiedzialnym za rozwój Bebo w nieanglojęzycznych krajach.

Bebo jest internetową platformą społecznościową, która ma około 35 milionów zarejestrowanych użytkowników na całym świecie. Według badań comScore jest największy serwisem społecznościowym w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Nowej Zelandii. Bebo zalicza się także do grona 3 najpopularniejszych platform społecznościowych w USA, Kanadzie i Australii, zaraz po MySpace i Facebook. Bebo w Polsce obsługuje agencja Excentric- PR & Special Events Agency.

W jaki sposób Bebo chce wkroczyć na polski rynek? Polacy mają to do siebie, że lubią to, co polskie. Na rynku rządzi Allegro, a nie eBay, Gadu-Gadu, a nie MSN Messenger itp.

Mamy tego pełną świadomość. Najpierw kładziemy nacisk na zbudowanie społeczności- to jest dla nas priorytetem. Na początku chcemy zbudować społeczność, która jest zafascynowana Bebo i po prostu lubi z niego korzystać. To jest nasz obecny model, a nie model biznesowy polegający na zarabianiu pieniędzy.

Maciej Kołodziejczak, Business Development Director w Bebo

Maciej Kołodziejczak, odpowiedzialny za wprowadzenie Bebo na rynki europejskie. Posiada ponad 10-letnie doświadczenie we wprowadzaniu innowacyjnych technologii i rozwiązań na wschodzące rynki. Realizował kampanie wprowadzające na terenie Europy Środkowo-Wschodniej m.in. dla RealNetworks i Decru.

W takim razie na czym Bebo chce zarabiać?

To, z czego serwis żyje to reklamy i profile sponsorowane różnych produktów. Jak na razie nie ma jeszcze polskich reklam- na to trzeba będzie poczekać kilka miesięcy. Dajemy sobie 90 dni na wejście na polski rynek, i dopiero po tym okresie będziemy mogli mówić co konkretnie biznesowo planujemy tutaj zadziałać. Wtedy także zaczniemy starać się o polskich reklamodawców.

Jaki jest budżet Bebo w Polsce oraz ile osób jest zaangażowanych we wdrażanie polskojęzycznej wersji serwisu? Czy mają Państwo własną siedzibę w Polsce?

Na temat budżetu i zatrudnionych osób na razie nie mogę udzielić informacji. Jeśli chodzi o biuro- ja pracuję z Londynu z racji, że mam przed sobą uruchomienie Bebo w kilku innych krajach. Myślę, ze w ciągu 3 miesięcy będziemy mieli swoje lokalne biuro w Polsce.

Polska jest pierwszym nieanglojęzycznym krajem, do którego wchodzi Bebo. Dlaczego wybór padł akurat na nasz kraj?

Polska jest podobno kulturowo do Irlandii, a tam jesteśmy liderem na rynku internetowym (najpopularniejszy serwis internetowy wg lipcowych badań comScore- przyp. red.). Z drugiej strony Polska jest bardzo specyficznym rynkiem. Wychodzimy zatem z założenie, że jeśli nam się uda tutaj zaistnieć, to oznacza, że Bebo jako mechanizm społeczności działa i powinno udać nam się wszędzie.

Czy Bebo planuje wejść w najbliższym czasie jeszcze do innych krajów?

Tak. Następne w kolejności są Niemcy i Francja- w tych krajach Bebo ruszy w ciągu miesiąca. Później będą Włochy, Hiszpania i Holandia. Na razie startujemy tylko w europejskich krajach.

Przewidujecie w Polsce jakąś akcję promocyjną serwisu?

Na to jeszcze poczekamy. Tak jak już wspomniałem, jesteśmy dopiero na etapie przygotowań i stopniowego docierania do określonych grup użytkowników. Dajemy sobie na to około 90 dni. Zaczęliśmy na Przystanku Woodstock, gdzie jest grupa wspaniałych, żywiołowych młodych ludzi. Byłem pierwszy raz na Przystanku i muszę przyznać, że jest to świetna impreza, na której można spotkać bardzo ekspresyjnych ludzi. Bebo było także obecne na warszawskiej Street Party. Chcemy szczególnie dotrzeć do takich żywiołowych młodych ludzi.