Antykampania w sieci, czyli polscy politycy w satyrze

W tegorocznej kampanii wyborczej przedmiotem najfrywolniejszego naigrywania się i szyderstwa stali się przede wszystkim dwaj politycy: Andrzej Lepper i Maciej Giertych. Internetową antykampanię zakrojono na większą skalę: oprócz satyrycznych plakatów znakomitym narzędziem do ośmieszania stały się również blogi i wyszukiwarki.

Wciąż po wpisaniu w wyszukiwarkę Google słowa "kretyn" pierwszym wynikiem wyszukiwania jest odnośnik zatytułowany "Poseł: Andrzej Lepper", który prowadzi do strony sejmowej. Pomimo że od nagłośnienia tej sprawy minęło już kilka miesięcy, przewodniczący Samoobrony z problemem się nie uporał.

Obecnie z tą samą kwestią boryka się Roman Giertych, którego nazwisko figuruje jako czwarte w wynikach wyszukiwania po wpisaniu kompromitującego słowa. Odnośnik odsyła do bloga, prowadzonego przez zwolenników Donalda Tuska.

Fani kandydata Platformy Obywatelskiej są autorami również innego bloga, który pojawia się jako drugi wynik wyszukiwania po wpisaniu imienia i nazwiska szefa Samoobrony. Strona zatytułowana "Andrzej Lepper Musi Odejść" agituje na rzecz PO.

Antykampania w sieci, czyli polscy politycy w satyrze

Plakaty są jedną z najczęściej wykorzystywanych form w antykampanii prezydenckiej

Trzeba przyznać, że szef Samoobrony jest kandydatem, którego internetowa satyra najmniej oszczędza. Po wpisaniu w Google nazwisk innych polityków ubiegających się o fotel prezydenta nie natrafimy, bynajmniej nie tak szybko na złośliwe odnośniki. W przypadku zapytania w wyszukiwarce składającego się z nazwisk zarówno kandydata PO jak i PiS szyderczych odniesień nie znajdziemy.

Co ciekawe, Samoobrona jest chyba jedyną partią, która skusiła się na wykupienie linków sponsorowanych w Google, związanych w wyborami. Gdy wpiszemy w okno wyszukiwarki hasło wybory prezydenckie, płatnym odnośnikiem jest strona internetowa tej partii agitująca na rzecz Andrzeja Leppera z wyborczym zawołaniem "Każdy człowiek jest ważny".

Antykampania w sieci, czyli polscy politycy w satyrze

Dużym zainteresowaniem w sieci cieszą się zdjęcia poprzerabianych plakatów polityków

Za pośrednictwem wyszukiwarek reklamują się za to ludzie parający się tzw. konsultingiem politycznym. Odnośników znajdziemy wiele, głównie zachęcających do skorzystania z usług budowania wizerunku w mediach.

Najczęstszą formą wyborczej satyry okazały się jednak plakaty - przerabiane, z dowcipnymi i ostrymi komentarzami są zarówno publikowane online jak i przesyłane pocztą elektroniczną między znajomymi. Jednym z serwisów, który gromadzi tą przedwyborczą twórczość, jest m.in. Joemonster.org

Tegoroczna antykampania pokazuje, jak duży dystans mają użytkownicy do polityków. Śmiech czy raczej prześmiewanie stało się bardzo częstą i bardzo silną reakcją na wyborcze hasła.